Schulz był równie dobrym rysownikiem co pisarzem, obrazy jego odbijają ten sam świat myśli, wyobrażeń artysty, co jego opowiadania. Najsłynniejszy cykl grafików "Xięga Bałwochwalcza" jest porównywalny ze zbiorami opowaidań "Sklepami cynamonowymi" czy "Sanatorium pod Klepsydrą".Łączy je przede wszystkim najbardziej charakterystyczny motyw kobiety. Schulz kobiety uważał za demoniczne i uwodzicielskie, niebezpieczne dla mężczyzn i tajemnicze. Według niego były one samowystarczalną, zamkniętą doskonałością w przeciwieństwie do słabego, niedoskonałego mężczyzny. Stąd w "Xiędze..." mamy postacie femme fatale, które dominują wyraźnie nad otaczającymi je mężczyznami, którzy niczym niewolnicy lub wyznawcy jakiegoś tajemniczego kultu, wpatrują się, często klęcząc w postać kobiety. Jej mistyczna siła tkwi jednak nie w anielskiej duchowości, religijnej czystości lecz w ciele, demonicznym erotyzmie, który magnetyczną siłą przykuwa do niej mężczyzn. Schulz niejednoznacznie mówi jednak o kobiecie, jest ona silniejsza niż mężczyzna, lecz jej siła tkwi w przyziemności, brutalnej cielesności, zwierzęcości, pragmatyzmie, który stoi w opozycji do wartości duchowych, wyższych potrzeb natury artystycznej. Uosobieniem erotycznej dominacji i tępego praktycyzmu jest w "Sklepach..." Adela, kontrolująca poczynania ojca i niszczące jego hodowlę egzotycznych ptaków - stanowiących symbol wyobraźni, wolności ducha, niecodzienności. Również matka zajmuje się prowadzeniem sklepu, ojciec nie ma głowy do tak przyziemnych czynności. Ojciec jest dla małego narratora wzorem, obiektem obserwacji i fascynacji , nie nudna, praktyczna matka, ona jest właściwie nieobecna.

Schulz rozwija również w grafikach i literaturze motywy animalistyczne: często pojawiają się u niego postacie hybrydyczne: pół ludzi pół zwierząt. W "Sklepach..." widzimy jak ojciec stopniowo upodabnia się do jednego ze swoich egzotycznych ptaków, w świecie Schulza jest to możliwe - groteska, jak wiadomo, kreowała takie postacie bardzo często. Kobieta jednak, jak można wnioskować z grafiki, częściej była przedstawiana za pośrednictwem symboli animalistycznych. Może to stanowić ilustrację tezy o jej "zwierzecej" brutalnej naturze, która bierze się z jej cielesności, przyziemności. Zwierzęta, które pojawiają się w grafikach nigdy nie są tam przypadkowe - odbijają one swoistą aurę danej postaci, jej wyobrażoną przez artystę naturę.

Schulz nie tworzył w obrębie jakiegoś jednego nurtu, najbliższy był i w swej prozie i sztuce, chyba surrealizmowi, który wiążę się z eklektyzmem. Mistycyzm i religijność miały na niego ogromny wpływ, jednak można powiedzieć, że podchodził on do religii w sposób kulturowy, nie wyznaniowy. Czerpał z bogatej tradycji i symboliki religijnej różnych wyznań i kultur: antycznej, chrześcijańskiej ,żydowskiej(kabalistycznej). Ten przedziwny świat pozwala na współwystępowanie wielu znaków religijnych, im więcej zna ich czytelnik, tym więcej odkrywa ich w dziełach artysty.

W jego twórczości czołowe miejsce zajmuje zmieszanie sacrum z profanum: mitu i rzeczywistości, obrzędu i codzienności, świętości i grzechu. Wszystko to jednak dokonuje się w języku zaszyfrowanym, tajemniczym, którego złamanie podobne jest seksualnej inicjacji, o której teksty Schulza wciąż mówią. To ukryty erotyzm tej prozy, która opowiadając o cynamonowych sklepach, mówi tak na prawdę o docieraniu do tabu. Erotyka przybiera postać kodu w literaturze, w grafikach natomiast staje się ona widoczna i dosadna. Nagie lub półnagie kobiety, dominują, lecz stają się jednocześnie obiektem dla mężczyzny, podziwiającego jej ciało, strój, ruchy. Klękając przed kobietą jak przed bóstwem płodności, mężczyzna odnajduje w tym dziwną, perwersyjną, masochistyczna przyjemność.

Część grafików stanowi bezpośrednią ilustrację dla prozy Schulza na przykład "Dorożka", która stanowi odbice sytuacji z opowiadania pt. "Sklepy cynamonowe''.

Schulz nie traktował swojej twórczości literackiej i graficznej oddzielnie, były one wobec siebie uzupełnieniem, wytłumaczeniem, komentarzem. Nic w tym dziwnego, trudno wyobrazić sobie sytuację odwrotną. Choć oczywiście jako człowiek sztuki zdawał sobie sprawę, że innymi narzędziami posługuje się plastyka innymi literatura, inne jest tworzywo i inne możliwości. Nie można postawić zatem absolutnego znaku równości między literaturą a grafika, Schulz nie powielał swych pomysłów, tylko je rozwijał na dwa różne sposoby.