Wśród bogatej twórczości poetyckiej Zbigniewa Herberta jest wiele pięknych i mądrych wierszy. Ich uniwersalizm, intelektualny charakter i kunsztowna forma stanowią o wielkiej wartości. Bogactwo wykorzystanej przez poetę tradycji wymaga od ans głębszej wiedzy i wysiłku interpretacyjnego. A przesłania - są odpowiedzią na odwieczne pytania, kim jest człowiek, jak żyć, dokąd zmierzamy, co to jest piękno, dobro i prawda.

W wielu swoich wierszach propaguje Herbert humanizm.

"U wrót doliny" to połączenie biblijnego obrazu Doliny Jozafata z XX-wiecznymi, powojennymi realiami.

Podmiot liryczny pozornie stojący po stronie aniołów, tak naprawdę solidaryzuje się z ludźmi. Nie można go jednoznacznie utożsamiać z poetą, ale dostrzec można, że Herbert występuje tutaj pod maską anioła (liryka roli). Biblijny koniec świata jest dla współczesnego człowieka niemożliwy do zaakceptowania. Ludzie przywiązali się do swojego życia, ziemskich spraw, nie umieją odrzucić codzienności, np. drwal nie chce rozstać się z siekierą.

Z jednej strony jest to wiec opowieść o człowieku przywiązanym do ziemskiej rzeczywistości. Konkretnym, nie rozumiejącym mistyki apokalipsy.

Z drugiej strony - o człowieku przerażonym monumentalizmem końca świata, niezdolnym do jego zrozumienia: "Ludzie są za mali, aby pojąć cud końca świata". Współczesny człowiek jest mały, nikły, tak daleki od starożytnych bohaterów, mędrców, reformatorów.

Można wiersz odczytać jako protest wobec masowości wydarzenia. Masowość, nieskończony tłum przywołują koszmarne obozowe wspomnienia "drogi śmierci".

A w tym wszystkim najważniejsza jest indywidualna tragedia człowieka, wspomniany wcześniej dramat drwala, który nie może zabrać ze sobą siekiery.

Głębie ludzkiego cierpienia opisuje również Herbert w wierszu "Apollo i Marsjasz", który jest tak naprawdę wypowiedzią poety na temat sztuki.

Opisany tutaj został pojedynek boga Apolla i sylena Marsjasza. Apollo - to bóg wyroczni i wróżb, patron artystów, mistrz gry na cytrze. Marsjasz towarzyszy Dionizosowi, jest członkiem jego orszaku, grającym na fletni półczłowiekiem -półkoniem, autorem hymnów na cześć bogów.

"Właściwy pojedynek, czyli oceniany przez sędziów koncert wygrał oczywiście bóg - doskonały wirtuoz, perfekcjonista.

Lecz jest to tylko zwycięstwo pozorne. W swojej agonii sylen wyraża bowiem to co prawdziwe, głębokie, niezmienne. Cierpienie człowieka kryje w sobie prawdę. Dlatego jego przeraźliwy monotonny krzyk, którym brzydzi się Apollo, porusza otaczającą przyrodę. W zakończeniu wiersza czytamy, że "(...) drzewo do którego przywiązany był Marsjasz jest siwe". W ten sposób "wycie Marsjasza" staje się częścią sztuki. Herbert jako esteta sprzeciwia się tutaj oczywiście sztuce konkretnej, ale szanuje prawdę ludzkiego cierpienia. Dostrzega jego rolę w życiu (heroizm moralny, rozwój), ale i w sztuce (ukazywanie prawdy, autentycznych emocji).

Na temat sztuki wypowiada się również Herbert w wierszu pt. "Do Ryszarda Krynickiego list" . Adresat i bohater utworu - również poeta, autor m.in. "Będą ci wybaczone", "przechodząc obok", "Mówiąc" , inicjator "Nowej fali" rozmawia z Herbertem o poezji.

Twórcy są przekonani, ze czas - korektor wieczny - jest bezlitosny, ludzka pamięć zawodna, dlatego po całym XX "wieku szalonym" pozostanie jedynie "kilku szamanów", znających "sekret zaklinania słów".

Poezja nie może służyć propagandzie, nie może być mową z trybun, z gazet. Utylitaryzm i polityczna propaganda - to najwięksi wrogowie sztuki. Słowom nie powinno służyć manipulacji człowieka.

Na postawione w zakończeniu wiersza pytanie: czy poezja ma ocalać piękno? Odnajdujemy zaskakującą odpowiedź: Ja tego nie wiem".

Odpowiedź na powyższe pytanie przynosi "Przesłanie pana Cogito" z wydanego w 1974 roku tomu "Pan Cogito". Są to nieprzypadkowe tytuły, Herbert świadomie nawiązał tutaj do kartezjańskiego "człowieka myślącego", do jego koncepcji: "Cogito ergo sum" ("Myślę więc jestem").

Poeta radzi człowiekowi, jak żyć, jak zachować godność w niewoli, w czasach totalitaryzmu.

Nakazuje mu:

"strzeż się oschłości serca

kochaj źródło zaranne (...)"

Apeluje o godność, uczciwość, wierność ideałom: "idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach".

Nie mógłby wyrazić tych myśli inaczej jak tylko dzięki poezji. To ona uczy piękna, prawdy, dobra. Ona ocala:

"ptaka o nieznanym imieniu

dąb zimowy światło na murze splendor nieba".

Życie i sztuka - wzajemnie się uzupełniają, są nierozłączne.

Pierwsza część wiersza opowiada. Kolonia ateńska zostaje zdobyta. Bohaterowie drugiej części wiersza - ". Nie próbuje bronić swego autorytetu, jest to postawa pełna godności.

Tylko sztuka tak naprawdę świadczy bowiem o przeszłości. W wierszu "Dlaczego klasycy" epizod z wojny peloponeskiej (wygnanie Tykidydesa) służy ukazaniu prawdy o ludzkich postawach i o nieśmiertelności poezji. Bohaterowie II części wiersza - generałowie ostatnich wojen" usprawiedliwiają swoje przegrane. Wbrew faktom czują się bohaterami, nie umieją jak starożytny wódz z honorem uznać porażki.

Człowiek może więc tak jak współcześni wodzowie fałszować swoje dokonania, A dla tradycji najważniejsza jest prawda. Przekazuje ją więc sztuka. Dawną wielkość można odczytać nawet z zachowanych fragmentów kultury. Pozostałości po nas może być np. tylko "dzban rozbity"

Wynika stąd nakaz etyczny - "To są świadectwa naszych czasów, naszej wielkości i małości.

W całej historii, wśród znaków przeszłości najważniejszy jest człowiek. On bowiem korzysta z wielowiekowej tradycji, on codziennie zmaga się z dramatem życia. Szuka najwyższych wartości, ideałów, czasami zwyczajnie wybiera niewłaściwą drogę. Herbert niejednokrotnie pomaga odbiorcy zauważyć, co w życiu istotne. Temu służą przecież powyżej przedstawione wskazówki z "Przesłania pana Cogito".

Herberta pomaga znaleźć właściwy model istnienia, znaleźć najwłaściwszą postawę. Dlatego w jego wierszach odnaleźć można odpowiedź na pytanie: być czy nie być. A jeśli być - to jak żyć godnie.

Reinterpretacji tego pytania dokonał poeta w wierszu "Tren Fortynbrasa". Zakończenie

Szekspirowskiego "Hamlet" pozwala poecie zreinterpretować postawę Hamleta. Spojrzeć na nią na nowo - oczyma wodza Fortynbrasa, który zostając może zmienić zakończenie "Hamleta".

Ale jego najważniejsza rola polega na dyskusji z postawą wrażliwego indywidualisty. Fortynbras i Halet rozmawiają więc

"jak mężczyzna z mężczyzną". Hamlet, co oczywiste milczy - wódz norweski przywołuje jednak jego wypowiedzi, kwestie, postawy. Dokonuje rozrachunku z przeciwstawną swojej postawa:

"Wierzyłeś w kryształowe pojęcia", "Nie byłeś do życia".

Fortynbrasa razi słabość Hamleta, jego brak odporności, bezsilność. Opisuje zatem jego dłonie: "leżą na kamieniu jak strącone gwiazdy"; "nogi rycerza w miękkich pantoflach".

Człowiek czynu i idealista, marzyciel, nieodporny intelektualista - to nie tylko postawy dwóch bohaterów literackich. To dwie przeciwstawne wizje życia:

"Ani nam witać się, ani żegnać,

żyjemy na archipelagach"

Herbert nie opowiada się za żadną z postaw, jedynie w zakończeniu wiersza padają słowa:

"Dziś w nocy urodzi się gwiazda Hamlet (...)

Sugeruje to - mimo wszystko - solidarność człowieka z hamletowskim rozedrganiem, niepewnością, bezsilnością. Ukazuje każdego z nas.