ZYCIORYS
Zbigniew Herbert był wybitnym polskim poeta okresu powojennego, erudyta z uwaga oceniający świat i poddający go krytycznej ocenie. Twórca poezji filozoficznej i moralnej.
Zbigniew Herbert urodził się 29 listopada 1924. od początku związany z Lwowem, tum się urodził, spędził młodość, tam uczęszczał o gimnazjum a potem studiował na Uniwersytecie Jana Kazimierza. We Lwowie też zastała go rosyjska inwazja, miał wtedy piętnaście lat. Pochodził z inteligenckiej rodziny, jego ojciec, z wykształcenia prawnik, zajmował się ekonomią, pracując jako dyrektor banku i wykładowca. Potem w 1941 roku jest świadkiem wkroczenia kolejnej armii, tym razem niemieckiej. Liceum kończy na tajnych kompletach. Pragnie się włączyć także w czynna walkę, wstępując pod koniec wojny do Armii Krajowej. Jeszcze w czasie wojny rozpoczyna studia polonistyczne, oczywiście, również tajnie. W 1944 roku do Lwowa znów wkracza armia sowiecka. Wtedy przenosi się do Krakowa i tu na Uniwersytecie Jagiellońskim. kończy studia filologiczne i ekonomiczne (1947 r.). jednocześnie rozpoczyna kolejne kierunki pod przewodnictwem Henryka Elzenberga - prawo i ekonomię niemarksistowską. W latach 1944-1948 jest związany współpracą z "Tygodniem Powszechnym". Jednak redakcja zostaje w końcu rozwiązana, Herbert wycofuje się z życia literackiego, a w 1951 roku rezygnuje nawet członkostwa w Związku Literatów Polskich. Na jakiś czas przenosi się do Torunia, tam pracuj e między innymi jako redaktor gdańskiego "Przeglądu Kupieckiego", jednocześnie jest bankowym urzędnikiem, urzędnikiem potem dorabia w sklepie jako ekspedient. Ten okres urzędnikiem jego życiu stanowił ciężką próbę, człowiek wykształcony, który ukończył kilka fakultetów, podejmował się najróżniejszych prac (m.in. prowadził obliczenia w spółdzielni pracy jako kalkulator chronometrażysta, projektował urządzenia sanitarne, a dla Biura Studiów i Projektów Przemysłu Torfowego, opracowywał odzież ochronną.), mimo to jego sytuacja finansowa ciągle wymagała poprawy. W roku 1950 przeprowadził się do Warszawy, gdzie oprócz licznych podróży, mieszkał już na stałe. Poetycki debiut Herberta stanowił tom "|Struna światła", wydany w 1956 roku. Potem ukazały się jeszcze "Hermes" w 1957 roku i w 1961 "Studium przedmiotu". W roku 1965 opuszcza Polskę i wyjeżdża na Zachód. Przebywa w wielu krajach Europy między innymi w Austrii, Francji, Niemczech czy Grecji, potem także w Stanach Zjednoczonych. W tym czasie (1965-1968) nawiązuje też współpracę z miesięcznikiem " Poezja". Znajduje za granica swoich odbiorców, w Austrii zostaje nawet wyróżniony nagrodą im. Lanaua. W 1969 roku zostaje wydany kolejny tomik "Napis" Do kraju wraca w 1971 roku, jednak nie na długo, otrzymawszy w Austrii kolejną nagrodę im. Herdera wraca na Zachód i udaje się do Berlina Zachodniego. Stopniowo publikowane są kolejne zbiory poezji w 1974 wydany zostaje "Pan Cogito". W 1981 roku Herbert przyjechał do Polski, jednak i tym razem nie na stałe, w 1983 roku ukazuje się tomik "Raport z oblężonego miasta". Od 1987 roku osiadł w Paryżu, jednak potem wrócił do kraju, zmarł w 1998 roku w Warszawie. W 1992 roku ukazują się jeszcze: "Rovigo" i "Elegia na odejście".
Na koniec trzeba jeszcze dodać, ze Herbert pisał również eseje ("Barbarzyńca w ogrodzie", "Martwa natura z wędzidłem" oraz dramaty, zebrane później w tomie "Dramaty", wśród których znalazły się takie utwory jak: "Jaskinia filozofów", Rekonstrukcja poety" Czy Lalek. Sztuka na głosy"
TWÓRCZOŚĆ
Twórczość Herberta naznaczona jest ciągłym buntem i szukaniem wartości w nowoczesnym świecie. Herbert sprzeciwia się systemowi, ale przede wszystkim chce ocalić szlachetne i wzniosłe tradycje. Pragnie uchronić przed zapomnieniem dorobek kulturalny i dawne wartości moralne. Świat powojenny postrzega jako zniszczony przez wojnę także w wymiarze moralnym, sprzeciwia się panującemu konformizmowi i bezradnemu zwątpieniu. Rozmiłowany w klasycznym pięknie antyku, przezywa tragedię, widząc zagładę tej tradycji. Herbert jest nazywany poeta heroizmu tragicznego, ponieważ walczy, choć przekonany jest o nieuchronności klęski, wie, że jego ideały są skazane na zagładę, a jednak jest im wierny, bo tak należy, bo trzeba mieć ideały i o nie walczyć. Ta heroiczna postawa bardzo wyraźnie jest ujęta w zbiorze "Pan Cogito", gdzie tytułowy alter ego autora wprost wyraża pewne postulaty, jak żyć należy, czasem zwracając się wprost do czytelnika.
Herbert jest bardzo wymagający w stosunku do swojego odbiorcy, nie tylko stawia mu wysokie moralne wymagania, ale też oczekuje, że będzie on zdolny zrozumieć jego szerokie odwołania do całego dorobku kultur europejskiej, a szczególnie antyku.
ZBIGNIEW HERBERT O OJCZYŹNIE
(fragmenty utworów)
Patriotyczną kataraktę na oczach miał ten
co cię zrównał z gmachem marmurów
Peryklesie
smucić się musi twa kolumna
i prosty cień dostojność głowic
harmonia ramion uniesionych […]
Akropol dla wydziedziczonych
i łaska łaska dla karmiących
("Wawel")
cmentarze rosną maleje liczba obrońców
ale obrona trwa i będzie trwała do końca
i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania
on będzie Kasto
patrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci
najgorsza ze wszystkich - twarz zdrady
i tylko sny nasze nie zostały upokorzone
("Raport z oblężonego Miasta")
ZBIGNIEWA HERBERTA WSPOMINAJĄ PRZYJACIELE, POECI I KRYTYCY.
Po śmierci poety cierpieli szczególnie bliscy, jednak strateg poniosło tez złe grono czytelników, by wyrazić żal oddaje głos poetom i pisarzom, kolegom po piórze i prawdziwym przyjaciołom zmarłego:
Gustaw Herling - Grudziński
"To jest straszliwy cios dla nas wszystkich. Umarł jeden z najwybitniejszych pisarzy polskich, znakomity poeta, świetny eseista, no i, pozwolę sobie na ten akcent osobisty, bliski mi człowiek i przyjaciel. Bardzo nad tym cierpię, że nie dożył dnia, W odpowiedzi którym stałby się laureatem, bardzo zasłużony laureatem, literackiej Nagrody Nobla. Ale w sercach jego admiratorów i czytelników jest on już niewątpliwie, i był od dość dawna, takim właśnie laureatem noblowskim. Z perspektywy zagranicy chcę dodać, że należy on do najbardziej znanych pisarzy polskich w innych krajach. Klika miesięcy temu jeden z największych włoskich wydawców, Adelphi z Mediolanu, opublikował wybór wierszy Zbyszka za wstępem Josifa Brodskiego."
Wisława Szymborska
"Zbigniew Herbert był wielkim artystą i myślicielem. O jego miejsce w literaturze polskiej możemy być zupełnie spokojni. Będzie je miał na zawsze.
Sławomir Mrożek
"Zmarł bardzo wielki poeta. Miałem zaszczyt należeć do grona jego bliskich znajomych. To, ze Zbyszek nie napisze już ani jednego wiersza, jest dla mnie osobistą stratą."
Jan Józef Szczepański
"Choć znaliśmy się ze Zbyszkiem wiele lat, nie widziałem go od dobrych kilku miesięcy. Słyszałem tylko o jego ciężkim stanie zdrowia. Przesłał mi swój ostatni tom wierszy "Epilog burzy". Trudno mi o nim mówić w takiej sytuacji. Ale przecież wszystko, co napisał Zbyszek było wielkie. Nie tylko wiersze, także eseje "Barbarzyńca w ogrodzie" i "Martwa natura z wędzidłem". To nie tylko niepowetowana strata polskiej kultury, literatury, ale moja osobista. Zbyszek był niezastąpiony."
Julia Hartwig
"Odszedł wielki poeta uwielbiany przez tysiące czytelników, czytany, wydawany, czczony. Był mistrzem wielu młodych poetów, urzekał swoją wyobraźnią, kulturą, wiedzą o człowieku, o historii, o ironii rządzących nami losów. Poddany długotrwałym cierpieniom choroby stawił jej czoło poezją, wydając tom przejmujących liryków "Epilog burzy". Osobiście tracę w nim nie tylko poetę, ale i wielkiego przyjaciela."
Krzysztof Zanussi
"Można odczuwać tylko szczery żal, bo odszedł poeta wspaniały, który wiele powiedział, a mógł powiedzieć jeszcze więcej. Pociechą w tym żalu jest, że obdarzył nas wieloma wierszami i esejami, które jeszcze długo będziemy przemyśliwać. Dzieło Zbigniewa stanowiło natchnienie także dla moich filmów, choć zdarzyło się, że przemawiał głosem człowieka gwałtownego. Nie osiągnął nigdy tego dystansu do świata, ludzkich ułomności, jaki daje starość. I w tym sensie umarł jako człowiek jeszcze młody."
Jan Błoński
"Kiedy pada nazwisko Herbert, znaczy ono dla mnie wybredność, szlachetność, wyrafinowanie. Ale także niezłomność zaprawiona kapryśnością, jakby po to, aby ludzi nie zanudzać. Subtelny i twardy i zarazem, wielki poeta, który pozostanie na zawsze w literackiej pamięci. "
Piotr Kłoczowski
"W swojej ostatniej wypowiedzi za życia - odczytanej w Teatrze Narodowym w maju tego roku - Zbigniew Herbert powiedział o sobie cytując Słowackiego "Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica". Odnosi się to do poezji, wizji, kultury polskiej, w tym sensie, że odkrycia poety są jedyne i niepowtarzalne. Filozoficzny wymiar poezji Herberta nie ma sobie równego. Jeżeli jest ktoś drugi - to tylko Miłosz. Herbert jest jednym z najbardziej znaczących nazwisk w poezji powojennej Europy. Takiego stopu - głębokiego poczucie tragizmu i piękna świata - nie ma nikogo innego. Warto w tym miejscu przypomnieć Henryka Elzenberga, którego wykładu o Szekspirowskim Brutusie słucha dwudziestokilkuletni Zbigniew Herbert."
Barbara Toruńczyk
"Śmierć Zbigniewa Herberta przeżywałam bardzo osobiście, ponieważ byłam do niego przywiązana i był mi bliski zarówno jako poeta, jako człowiek. Jego twórczość nie była sprawą zamkniętą, ostatnio pisał dużo. Razem z nim tracimy człowieka, któremu najbardziej leżała na sercu sprawa tożsamości nas wszystkich. W ostatnim numerze "Zeszytów literackich" wydrukowaliśmy jego prozę zatytułowaną "Pies infernalny". Dał nam ją razem z wierszami, które ukazały się w tomie "Epilog burzy"."
Herbert jest poetą intelektualnym, nie ma w jego twórczości porywających, nagłych emocji. Nie ma też tonu osobistego zwierzenia. Herbert mówi o swoich przemyśleniach. Osoba mówiąca porte parole autora schodziła drugi plan, stara się nie zajmować miejsca sobą. Taka konstrukcja zbliża tę poezję w stronę traktu filozoficznego. Poeta chętnie posługuje się tez swoista alegoria, tworzy drobne fabuły, wplecione w liryczna formę i nadaje jej drugie, metaforyczne znaczenie, jest to rodzaj przypowieści z moralnym przesłaniem. Stopniowo Herbert poszukiwał nowych form przekazu poetyckiego nielirycznych treści. Zwraca się więc w stronę takich form narracji jak strumień świadomości czy narracja dygresyjna. W ten sposób podmiot mówiący zostaje podkreślony, liryczny podmiot wypowiedzi ujawnia się na pierwszym planie. Zapowiedź tego nowego sposobu przekazu zawieszonego gdzieś pomiędzy, liryką pośrednia a bezpośrednią są wiersze zawarte w tomie "Elegie na odejście".
"Pan Cogito".
Pan Cogito to alter ego poety, sceptyczny obserwator świata, któremu przygładź się bacznie, krytycznie, zachowując pewien dystans, czasem zaś sam jest przedmiotem obserwacji, wtedy ukazywany jest w trzeciej osobie. Nazwa tego lirycznego bohatera jest nawiązaniem do kartezjańskiego : "cogito ergo sum" (myślę wiec jestem). Już w tytule jest postać intelektualna. Wierszy o panu Cogito jest wiele, stanowią całą serię, łączy je pewien żartobliwy ton przedstawiania tej postaci. Pierwsze utwory z tym bohaterem pojawiają się oczywiście w tomie "Pan Cogito", następne w zbiorze "Elegia na odejście" ("Heraldyczne rozważania Pana Cogito", "Pana Cogito przygody z muzyką"), kolejne w "Rovigo" ("Pan Cogito na zadany temat: "Przyjaciele odchodzą"" i "Kalendarze Pana Cogito"). Niestety z wiekiem pan Cogito jakby tracił na precyzji wywodu myślowego.
Bohater Herberta jest bliski każdemu, jest to pomyślana jako pewnego rodzaju "jedermann", człowiek współczesny, świadek końca dwudziestego wieku. Ale świadek świadomy, świadek, któremu nie obca jest przeszłość, jego perspektywa obserwacyjna jest bardzo szeroka, patrzy na dzień dzisiejszy z perspektywy całej europejskiej kultury. I ocenia ją przez pryzmat tego, co dzisiejszy człowiek już wie.
W tomie "Raport z oblężonego miasta" jest taki wiersz "Przeczucia eschatologiczne Pana Cogito". Podobnie jak inne rozważania tego bohatera, i ten dotyczy spraw ogólnoludzkich. Eschatologii nie da się uniknąć, wcześniej czy później, każdy zaczyna sobie zadawać pytania o sens życia w obliczy nieuchronności śmierci. Pan Cogito także się nad tym zadumał. Jego przyszłość pośmiertna, jego wieczność nie jawi mu się w jasnych kolorach. Pozbawiony tego, co teraz ceni najbardziej "bez podróży/ przyjaciół/ książek", nie może przecież być szczęśliwy. A zamian za to otrzyma dużo czasu, całą wieczność: "jak chory na płuca/ jak cesarz na wygnaniu". Czyli zupełnie niepotrzebnie. Czas, gdy nie można go wypełnić zgodnie z upodobaniami, staje się meczący, gdy nie można go wypełnić żadnym w ogóle zajęciem to męka. Wraz z ciałem trzeba będzie zostawić na ziemi całe człowieczeństwo, bo jak być człowiekiem, gdy nie ma innych ludzi, gdy nie ma świata, który można kochać lub nienawidzić. Będzie to czas pokutowania za winy, niekoniecznie duże, jednak Pan Cogito ma parę grzechów na sumieniu, jakieś spóźnienie do kościoła, jakąś myśl wbrew niebieskim prawom. I za to wieczność bez doznań. Pan Cogito się nie godzi. Nie chce oddać ciała, mógłby jeszcze zrezygnować z tych zmysłów, które nie są dla niego ważne - węchu, bo bez zapachu kwiatów potrafiłby może wytrzymać; słuchu ewentualnie, ostatecznie w ciszy mógłby wytrzymać, może nawet byłoby lepiej, nie słyszeć gróźb, oskarżeń, kłótni, ale wzroku ani dotyku - nie. Potrzebne mu są, konieczne, nie bez nich znieść wieczności. Są takie gesty, czułość, miłość drugiej osoby, która nie może się obyć bez dotyku, są widoki i doznania, do których wzrok jest mu absolutnie konieczny. Nie odda ich przed brama raju, będzie tłumaczył, że nawet ból musi być w raju. Ze pragnie pozostać człowiekiem nawet po śmierci. Bycie człowiekiem jest dla niego większym szczęściem niż jakikolwiek raj, człowieczeństwo nawet ze swoim cierpieniem i okrucieństwem jest piękne