Utwór Z. Herberta "Tren Fortynbrasa" jest czystym odwołaniem do dramatu W. Szekspira "Hamlet". Niemożliwe staje się odczytanie wiersza bez znajomości dorobku tego angielskiego dramaturga. Przypomnienie sobie fabuły dramatu pozwala zrozumieć wiersz Herberta, odczytać jego sens.

Herbert ciekawie kreuje sytuację liryczną. Utwór nie jest trawestacją dramatu, ale jakby jego ciągiem dalszym - oto bowiem znajdujemy się na grobem legendarnego Hamleta, stoimy jakby niewidzialni obok Fortynbrasa, wygłaszającego swój monolog. Należy przypomnieć, iż Fortynbras był bratankiem króla norweskiego. Właśnie zdobył władzę nad Danią i wygłasza swój "tren". Oczywiście dramat Szekspira nie zawiera tej sceny. Herbert "dopisuje' ową scenę, "gdyba" nad psychiką wroga, pokazuje myśli nieprzyjaciela. W sensie formalnym monolog Fortynbrasa jawi się jako przeciwwaga dla sławnego monologu Hamleta.

Sytuacja liryczna jest tworzona jakby w aspekcie tete-a-tete zmarłego z żyjącym. Ten fakt nakreśla już charakter samego monologu Forynbransa, który stwierdza dość naiwnie:

Teraz kiedy zostaliśmy sami możemy porozmawiać książę

Wiadomo przecież, że z nieboszczykiem Fortynbrans nie porozmawia, wykorzystuje więc sytuację, by "wygarnąć' wszystko Hamletowi. Już w tym sensie dokonuje Fortynbrans swej autoprezentacji - dla mnie jawi się jako tchórz, ma odwagę porozmawiać, ale z kim? Z nieżyjącym! Na dodatek domaga się by rozmowa była na zasadzie:

Jak mężczyzna z mężczyzną

Zdaje się, że sam poeta naśmiewa się z postaci Fortynbrasa, który jako rycerz już na początku stosuje nieczyste chwyty, nie wspominając o tym, iż jawnie krytykuje Hamleta, a przecież stara maksyma głosi, iż o zmarłych mówi się dobrze albo wcale.

Fortynbrans wygłaszając swą kwestię dokonuje charakterystyki Hamleta. Nawet drwi z niego nie mając szacunku dla zmarłego. Śmieje się z delikatnych dłoni Hamleta, z nóg leżących " miękkich pantoflach". Stwierdza, ze Hamlet nie był zdolny do sprawowania roli władcy, ponieważ "nie był do życia". Fortynbrans wyśmiewa idealizm księcia. Jego wiarę w "kryształowe pojęcia". Stwierdza także, że Hamlet zrobił co do niego należało, jego misja się wypełniła, miał zginąć tragicznie i zginął. Jednocześnie Fortynbrans zarzuca Hamletowi, że wybrał łatwiejsze wyjście - śmierć:

wybrałeś część łatwiejszą efektowny sztych

Porównuje Fortynbrans swoją rolę do roli Hamleta: uważa, że bohaterska śmierć nic nie znaczy, że po stokroć trudniejsze jest sprawowanie władzy ze świadomością, ze ktoś może czyhać na życie nowego władcy:

lecz czymże jest śmierć bohaterska wobec wiecznego czuwania

z zimnym jabłkiem w dłoni na wysokim krześle

z widokiem na mrowisko i tarczę zegara

Po czym Fortynbrans żegna się z księciem. Musi przecież wydawać dekrety, zacząć rządzić, umocnić więzienia. Ma również świadomość, że nigdy się nie spotkają - można to odczytać jako stwierdzenie, że o ile Hamlet pójdzie po śmierci do nieba, o tyle Fortynbrans jest świadom swoich ciężkich grzechów i wie, że to niebo jest dla niego nieosiągalne. Fortynbrans tez wie, że nikt nigdy nie napisze o nim tragedii, że nie jest jednostką wybitną i że zbyt wiele go różni do Hamleta - stoją na dwóch przeciwległych krańcach.

Żegnaj książę czeka na mnie projekt kanalizacji

I dekret w sprawie prostytutek i żebraków

Muszę także obmyślić lepszy system więzień

Gdyż jak zauważyłeś słusznie dania jest więzieniem

Odchodzę do moich spraw Dziś w nocy urodzi się

Gwiazda Hamlet Nigdy się nie spotkamy

To co po mnie zostanie nie będzie przedmiotem tragedii

Ani nam witać się ani żegnać żyjemy na archipelagach

A ta woda te słowa cóż mogą cóż mogą kiążę

Wybranie przez Herberta tak niedocenionej postaci na bohatera utworu stało się ciekawym zabiegiem. Oto widzimy jakby tę drugą stronę medalu. Przeciwstawiony został Hamletowi Fortynbrans ze swoim racjonalizmem. Należy zwrócić uwagę również na tytuł - określenie tren oznacza utwór wygłaszany, bądź napisany z żalu po stracie bliskiej osoby. W tym kontekście jest zastosowany ironicznie - przecież Fortynbrans wcale nie żałuje, że Hamlet umarł, bo musiał umrzeć jako idealista. Herbert bardzo ciekawie podejmuje wątek szekspirowski. Nie jest to kolejna wersja "Hamleta", ale jakby ciąg dalszy, ukazanie innej postaci, innej perspektywy i innego widzenia.

Z formalnego punktu widzenia ciekawe jest to, iż przecież utwór Szekspira jest tragedią, nowatorską jak na owe czasy, ale tragedią, i w sensie formy ( tragedia należy do gatunków dramatycznych), i w sensie znaczeniowym ( utwór kończy się tragicznie). Herbert, by ukazać i dramat Hamleta i w ogóle postać Fortynbransa sięga po lirykę, po wiersz, to po pierwsze. Po drugie wiersz ów zawiera wiele elementów groteskowych, które w pierwszym momencie budzą śmiech, ale później pojawia się na jego miejscu gorzka refleksja.