Od najdawniejszych czasów ludzie zadawali sobie wiele pytań, ale najważniejszymi z nich są następujące: Skąd pochodzę? Kim jestem? Jaki jest sens mojego istnienia? Od wieków nikt nie potrafił znaleźć na nie właściwej, wyczerpującej odpowiedzi - jednak próby jej udzielenia podejmowane są do dzisiaj przez naukowców, artystów oraz tzw. "zwykłych" ludzi. Dzięki temu stworzono wiele interesujących teorii i artystycznych wizji. Jedną z nich jest wymieniony w temacie pracy topos Theatrum mundi, a więc teatru świata. Polega on na tym, że świat traktowany jest jak teatralna scena, a żyjący ludzie są aktorami, przyjmują na siebie różne role. Dlatego właśnie życie pojmowane jest jako gra, która toczy się według odgórnie ustalonych przez reżysera (Stwórcę świata) zasad.

Właśnie taki obraz świata przedstawiła czytelnikom Wisława Szymborska w swoim wierszu pt. Życie na poczekaniu. Podmiot liryczny tego utworu jest w zasadzie anonimową osobą - nie wiemy nic na jego temat, nie znamy jego wieku, wykształcenia, narodowości czy miejsca zamieszkania. Możemy jedynie stwierdzić, że bardzo przeżywa swoją sytuację - czuje się bezradny, cierpi dlatego, że nie może zmienić biegu zdarzeń (nic tak naprawdę nie zależy od niego). Zachowuje się więc jak człowiek, który czuje się niepewnie, ponieważ nie potrafi znaleźć na świecie właściwego dla siebie miejsca. Zdaje sobie sprawę z tego, że jego przedstawienie (życie) zostało wyreżyserowane przez Boga - podmiot liryczny nie ma więc na nie wpływu. Los każdego człowieka znajduje się przecież w rękach Stwórcy. To On decyduje o tym, co wydarzy się w naszym życiu - kogo spotkamy, jak się zachowamy itp. Wie także, co czeka nas w przyszłości, na którą nie mamy żadnego wpływu. Możemy jedynie przypuszczać, co będzie się z nami działo. Gramy więc nasze przedstawienie bez próby, bez żadnego przygotowania i nie wiemy, czy dobrze zagramy przeznaczoną nam rolę.

Wszystko, co dzieje się na scenie świata jest dla nas zaskoczeniem i nowym doświadczeniem. Przybieramy na twarz różne maski, w zależności od tego w jakiej znajdujemy się sytuacji - np. raz stajemy się Hamletem, innym razem Małym Księciem. Łatwiej nam wtedy znieść trudy codzienności. Później jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że to tylko nic nie znaczące pozy, które pomogły nam uciec od naszej prawdziwej osobowości. Musimy wtedy stoczyć ze sobą walkę - jest ona chyba najważniejszą bitwą prowadzącą do akceptacji samego siebie. Jej wygranie będzie naszym największym sukcesem. Życie jest bardzo trudne, dlatego, że nie potrafimy nawet określić tematu sztuki, w której zostaliśmy zmuszeni zagrać swoją rolę. Możemy jedynie próbować przewidzieć, jaka postawa będzie dla nas najważniejsza.

Nie możemy jednak zapomnieć, że podmiot liryczny omawianego wiersza Wisławy Szymborskiej mimo wszystko nie przekreśla wartości życia - uważa, iż jest ono wielkim darem i szansą na osiągnięcie czegoś istotnego. Dlatego właśnie powinno być ono dla nas największą wartością. Musimy odpowiednio wykorzystać czas, który został nam dany. Nie możemy zapominać o tym, co w życiu jest najbardziej istotne, np. o miłości i przyjaźni. Nie powinniśmy poświęcać ich dla kariery czy pieniędzy - ponieważ przyjdzie taki moment, w którym zdamy sobie sprawę z tego, że tak naprawdę zmarnowaliśmy nasze życie.

Rola, którą gramy jest dla nas ciągłą improwizacją - wymaga od błyskawicznej reakcji na to, co dzieje się na scenie. Często gubimy się i tracimy poczucie sensu życia, nie wiemy, dokąd ma nas doprowadzić przyjęta rola. Mamy wtedy do czynienia z niebezpiecznym zjawiskiem - przybieraniem na twarz przypadkowych i fałszywych masek. Stajemy się zupełnie inną osobą i w ten sposób oszukujemy innych. Są tacy ludzie, którzy nie potrafią już żyć bez takiego zakłamania - posługują się maskami by zdobyć uznanie u innych, pokazać, że są lepsi niż w rzeczywistości. Uważam jednak, że takie postępowanie nie jest słuszne - takie osoby okłamują przecież także samych siebie. Nie mają jednak na tyle siły, żeby przerwać takie zachowanie. Dlatego właśnie sztuka, w której występujemy jest nie zawsze prawidłowo przez nas zagrana, popełniamy w niej dużo (mniej lub bardziej poważnych) błędów. Nic jednak nie pomogą nasze tłumaczenia - błąd to błąd i będziemy musieli za niego ponieść surową karę. A wszystko to dzieje się na oczach publiczności. Na tym polega właśnie istota theatrum mundi - każdy, kto zdecyduje się nas obserwować, może być świadkiem naszej porażki. Może rozliczyć nas z naszego postępowania i skrytykować błędy, nie sprawi jednak, że w naszym życiu zostanie przywrócony porządek. Niczego przecież nie można cofnąć - to, co się stało, nie może odejść w niepamięć. Naszych czynów nikt nie może odwołać. Wszystko w naszym przedstawieniu (życiu) jest jednorazowe i nieodwracalne - musimy o tym pamiętać, ponieważ tylko wtedy mamy szansę odegrać naszą rolę prawidłowo. Nie możemy przecież zlekceważyć naszej roli, musimy starać się wypaść na scenie świata jak najlepiej. Powinniśmy być odpowiedzialni za nasze postępowanie - od tego zależy nasz sukces. Będziemy szczęśliwi tylko wtedy, gdy naszą rolę zagramy uczciwie - będziemy dobrymi ludźmi, którzy gotowi są w każdej chwili pomóc innym. Każdy z nas powinien choć przez chwilę zastanowić się, co chciałby osiągnąć w życiu i wyznaczyć sobie cele - w zależności od nich powinniśmy wybrać rolę, którą chcemy zagrać. Postępowanie według obranych zasad doprowadzi nas do sukcesu.

Życie to wielka wartość, dlatego nie możemy traktować go jak żartu i zabawy - nie możemy o tym zapominać. Powinniśmy być wdzięczni, że Bóg nas nim obdarzył - wyznaczył nam pewną rolę w przedstawieniu. Musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że gdy tylko przedstawienie się skończy - zostaniemy rozliczeni z każdej naszej decyzji oraz z każdego czynu. Bóg wystawi nam ocenę i sprawdzi, czy podołaliśmy powierzonemu nam zadaniu (roli). Najbardziej trafnym cytatem oddającym istotę życia (przedstawienia) jest moim zdaniem fragment znanego dzieła Williama Szekspira pt. Makbet:

Życie jest cieniem ruchomym jedynie,

Nędznym aktorem, który przez godzinę

Pyszni się i miota po scenie, aby

Umilknąć później na zawsze; jest bajką

Opowiedzianą przez głupca pełnego

Furii i wrzasków, które nic nie znaczą.

W tych słowach zawarte jest wszystko - kruchość oraz ulotność życia, a także bezradność człowieka wobec ogromu świata. Dzięki nim możemy nauczyć się pokory oraz dystansu do siebie i świata. Tylko wtedy możemy dobrze zagrać naszą rolę.