Poncjusz Piłat na zawsze przeszedł do historii, ale raczej nie jako prefekt rzymski, który zarządzał Judeą. Przede wszystkim ta postać wiąże się nierozerwalnie z losami Chrystusa. To właśnie on skazał Jezusa na ukrzyżowanie. Co więcej utarł się w tradycji obraz Piłata jako okrutnika, który zarówno ulega wołaniom tłumu jak i posłusznego Cezarowi. Pozostał w pamięci również jego gest umycia rąk. Miał go oczyścić z wszelkich winy, a w rzeczywistości stał się symbolem prawdziwego tchórzostwa. Właściwie pewnie ta wspomniana scena kojarzy się wszystkim, kiedy myślą o Piłacie. W pewien sposób to niesprawiedliwe, ale takie są zasady funkcjonowania ludzkiej pamięci. Spektakularne zachowania zostają utrwalone, a zwykłe rzeczy są zagubione. Chociaż Poncjusz wydał Chrystusa w ręce zgromadzonego ludu, to bez wątpienia jego imię widać było pod wspomnianym wyrokiem śmierci. Tak funkcjonuje historia Piłata.

Oczywiście to jeszcze nie wyczerpuje wszystkich aspektów tej sprawy, bo przecież są jeszcze dzieła literackie, w których ten stereotypowy i płaski obraz postaci utrwalono. Namiestnik rzymski stał się znanym symbolem określonej postawy. Wielu współczesnych twórców właśnie o nim pisało. Do tego grona z pewnością trzeba zaliczyć Warłama Szałamowa. Jego opowiadanie "Prokurator Judei" dobrze ilustruje wydarzenie, które miało miejsce na Kołymskiej ziemi. Chodzi tu o rok 1947 roku i więźniów odizolowanej od całego świata w strasznych rosyjskich łagrach.

Pierwsza cześć właściwie zgodnie z tytułem "Rozładunek" koncentruje się na przybyciu parowca "Kim" z ładunkiem ludzkim ładunkiem do zatoki Nagajewo. Jednak równie ważny jest obraz wynaturzeń, które zaszły w ludzkiej psychice pod wpływem wojny i wszechobecnej śmierci. Właściwie doszło do tragedii, bo więźniowie frachtowca rosyjskiego zginęli w ładowni statku. Chcieli poczuć chociaż powiew wolności, a spotkała ich prawdziwa męczarnia. Straszne było konanie trzech tysięcy ludzi. Taką cenę zapłacono za nieudaną próbę ratowania własnego życia. Szczególnie porażająca była reakcja władz miejskich, które pilnowały rozładunku "ludzkiego" transportu. Trudno rozumieć ich okrutne postępowanie, nie sposób tego wszystkiego zaakceptować. Z pewnością serce każdego czytelnika będzie się wzdrygało na myśl o tych potwornych wydarzeniach. Trzeba jednak o tym pamiętać i niejako oddać hołd ofiarom. Należy im szacunek, ponieważ bronili najważniejszej sprawy - prawa do życia.

W następnej części zatytułowanej znacząco "Segregacja" przedstawione zostały mechanizmy działania systemu totalitarnego. Poszczególne składniki tego okrutnego świata są realistycznie przedstawiane. Widać wyraźnie, jak daleko wszyscy odeszli od norm etycznych. Są zbrodnie, czasami nawet bardzo bezduszne, ale nie ma kary. Okazuje się, że z premedytacją można zadawać cierpienie, ból i nie grozi za to żadna kara. W takim koszmarnym świecie trudno się żyje. Wręcz wszystko się domaga, aby oprawców spotkała zasłużona kara. Jednak na to nie można liczyć.

Wyraźnie mówi o tym tytuł kolejnej części "Bezradność". Zaprezentowana jest tam postawa lekarza, który na Kołymę nie trafił z własnej woli. Nie mówi się o tym wprost, ale ten człowiek wykształcony musiał zostać tam zesłany za jakieś wystąpienie przeciwko radzieckiemu państwu. Kubancew pełni tam obowiązki lekarza chirurga. Jednak ten bohatera wystawiony jest na szczególnie ciężką konfrontację z surową, okrutną rzeczywistością. W wyniku tego starcie całkowicie musiała się zmienić jego świadomość i charakter. Najgorsze, że medyk nic nie potrafi zrobić, aby zmienić niekorzystnego świata. Kiedyś można było takie wizje widzieć w koszmarnych snach, ale przyszedł czas, ze one wszystkie spełniły się co do joty. Na tym polega dramat ludzki, których tam zamknięto. Co więcej nawet "Doświadczenie frontowe żołnierza w żadnym wypadku nie może stanowić przygotowania do widoku śmierci w łagrach". Właściwie Kołyma z całą jej traumą straszliwie przytłoczyła chirurga, przygniotła go wielkim ciężarem, spod którego nie mógł się odnieść. Rozdarty między obowiązkiem a ludzką słabością coraz bardziej się stacza. Nie może zapomnieć o odorze gnijącego ciał człowieka. Przerażeniem i lękiem, napawają go kolejne zgony pacjentów. Przytłoczony sytuacją stopniowo traci kontakt z otaczającą go rzeczywistością. Odgradza się od wszystkich grubym murem. To jest jego próba ucieczki. Odmiennie reaguje więzienny chirurg. Braude widząc bezsilność przełożonego, przejmuje część jego lekarskich obowiązków. O tym między innymi mówi czwarta i zarazem ostatnia część opowiadania. W "Wymuszonej amnezji" widać jak więzienny lekarz kieruje zespołem na bloku operacyjnym i sprawnie przeprowadza amputacje.

Nie ma wątpliwości, że doświadczenie głównego bohatera było przerażające. Z taką świadomością nie dało się normalnie żyć i "O wszystkim tym należało zapomnieć, i Kubancew który był człowiekiem zdyscyplinowanym i z charakterem, tak też uczynił. Zmusił się do tego, by zapomnieć." Tylko w ten sposób mógł dalej funkcjonować.