W XX wieku, kiedy w różnych krajach do głosu doszli totalitarni władcy, wtedy oni chcieli podporządkować sobie społeczeństwo. W tym celu właśnie propaganda polityczna posługiwała się specjalnie skonstruowanym do tego celu językiem. To była "nowomowa" - nazwę użył pierwszy Orwell w powieści Rok 1984. Termin ten odnosił się do sztucznego języka, który służył manipulowaniu zachowaniami społecznymi. W tym celu eliminowano niekorzystne dla ideologii państwowej wyrazy i zastępowano je mniej szkodliwymi. Powstałe w ten sposób ekwiwalenty niczego nie mówiły o rzeczywistości, ale ją zasłaniały.
Operowano przy tym stereotypami, czy sloganami. Nie posługiwano się wyrazem "zły", tylko szukano jego zastępników. Głównym celem było strywializowanie i ogłupienie ludności. Obywatele mogli się czuć zagubienie w takim świecie, gdzie nie ma granicy między dobrem i złem. Operacje na języku miały za zadanie uniemożliwić sformułowanie takich wypowiedzi, które godziłoby w reżim.
Nowomowa w gruncie rzeczy nie niosła żadnej treści, jedynie wypaczała obraz świata. Posługiwali się nią namiętnie dygnitarze partyjni w czasach PRL. Wtedy z upodobaniem stosowano na przykład słownictwo militarne w odniesieniu do jakiś zjawisk gospodarczych. Biurokratyczne pustosłowie występujące współcześnie ma swoje źródło w nowomowie.