Edelman milczał przez trzydzieści lat. Wspomnienia, które przez tak długi czas skrywał, udało się wydobyć dopiero Hannie Krall w „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Książka ta jest nie tylko rozmową o powstaniu w getcie czy przebiegu operacji zastawek, ale i stopniowym procesem odkrywania prawdy o człowieku i świecie. Edelman, jako aktywny uczestnik tamtych wydarzeń, przedstawia je przez pryzmat własnych uczuć, działań. Fakty historyczne nie są tutaj najważniejsze. Liczy się człowiek i jego relacja z rzeczywistością. Dzięki temu znika iluzja idealnych bohaterów, odważnych czynów i pięknych idei. Krall zadając odpowiednie pytania, wydobywa jego wspomnienia, zmuszając do ponownego rozpatrzenia przeszłości i poszukiwania odpowiedzi. W ten sposób sam rozmówca odkrywa się na nowo, a świat ma szansę zrozumieć jego prawdę o przeszłości.
Krall zapytała Edelmana o jego powołanie lekarskie. Kardiochirurg wspomniał swoje początki z medycyną, gdy kojarzył chorobę z logiczną łamigłówką. Prawdziwe powołanie poczuł jednak dużo później, gdy zrozumiał, że medycyna daje mu możliwość wpływu na życie ludzkie. Chciał za nie odpowiadać, ponieważ było ono dla niego najważniejsze. W czasie zagłady stał na Umschlagplatzu i wyciągał ludzi, ratując im życie. Taka sama odpowiedzialność spoczywała nad nim w sali operacyjnej. Przez niego przychodziła śmierć lub życie. Dla Edelmana bardzo ważna była godność człowieka, szczególnie w ostatnich chwilach. Chciał oszczędzić cierpiącym poniżenia. Swoją rolę nazywał wyścigiem z Bogiem. Mówił o Nim z ironią i krytycyzmem, zarzucał niesprawiedliwość. Miał w pamięci pogrom po wojnie, śmierć tysiąca ludzi i nie potrafił połączyć tego z miłosiernym wizerunkiem Boga. Wspominał z żalem i złością wszystkich tych, których nie mógł wybrać i nie rozumiał, dlaczego Naród Wybrany musiał tak cierpieć. Dlatego zdolny jest do słów, które u innych brzmiałyby nieuzasadnioną pychą. Dla Edelmana każda chwila życia była bezcenna, co argumentuje wspomnieniami o córce Tenenbaumowej i Teresie. W getcie numerek mógł przedłużyć życie o parę miesięcy, które mogły okazać się tymi najlepszymi. Udana operacja mogła dać dużo więcej, nawet parę lat udanego życia, jak w przypadku dziewczynek ze stenozą. Terasa i Urszula długo jeszcze żyły, dzięki pomocy lekarskiej. Są dowodem, że Edelman miał rzeczywisty wpływ na życie ludzkie, że nie wierzył w bezsilność człowieka i nie poddawał się.
Krall umiejętnie przeprowadziła rozmowę z Edelmanem, by wydobyć jak najwięcej prawdy o jego przeżyciach i tamtych czasach. Wydarzenia historyczne przedstawione są przez pryzmat jednostki, indywidualnych odczuć i wspomnień. Fakty nie są najważniejsze, ponieważ nie ukazują całej prawdy o człowieku. Edelman powraca do przeszłości i zmuszony zostaje raz jeszcze jej się przyjrzeć, dzięki czemu świat poznaje zupełnie nowe oblicze powstania w getcie. Kardiochirurg jest świadomy znaczenia mitów, które wokół niego powstały, iluzji idealnych bohaterów i działań. Wie, że świat ich potrzebuje, jednak nie idealizuje swojej postawy i nie usprawiedliwia swoich działań. Krall jest doskonałym słuchaczem, zachęca do rozwinięcia odpowiednich wątków, przemilcza te niepotrzebne i to ona nadaje książce ostateczny wydźwięk. Dzięki jej spotkaniu z członkiem ŻOB-u, świat miał okazję poznać getto warszawskie okiem uczestnika wydarzeń, poznać jego wątpliwości i spróbować zrozumieć. Same fakty historyczne nie przekazałyby tyle prawdy o człowieku, ile odsłonił Edelman w swoim wspomnieniach. Prawdy o potrzebie zachowania godności, mimo trudnych warunków. O solidarności w cierpieniu i obowiązku ofiarowania swojej śmierci innym. O bohaterach, którzy wcale nie byli nieskazitelni.
Hanna Krall dzięki swoim umiejętnościom prowadzenia rozmowy i zadawania odpowiednich pytań, towarzyszyła Edelmanowi w odkrywaniu prawdy o sobie i dawnych czasach, a także umożliwiła przedstawienie jej światu. Znakomitym reporterem był również sam kardiochirurg, który wspominając przeszłość, ukazał jej oblicze z punktu widzenia aktywnego uczestnika. Krall wiedziała, że jeżeli chce prawdziwie zrozumieć życie w getcie warszawskim, tamte emocje i wydarzenia, musi poznać i zrozumieć człowieka, który je przeżył. Była świadoma, że nie znajdzie ich w historycznych książkach, lecz tylko we wspomnieniach doświadczonego lekarza. Sama cudem przeżyła Holocaust, dlatego te poszukiwania były tak ważne. Edelman odsłonił, jej i światu, tyle prawdy, ile zechciał. Krall wiedziała, jak działa pamięć ludzka, że wspominane obrazy mogą być zmienione, lub nawet fałszywe, ale nie szukała prawdy historycznej, lecz człowieka, który tą historię przeżył.
CzarnaKawa
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0CzarnaKawa
Użytkownik