Zwłaszcza we współczesnym świecie, kiedy tyle jest agresji w stosunku do świata przyrody, niszczy się różne gatunki fauny i flory przez niewłaściwe gospodarowanie bogactwami ziemi, należy wrócić do filozofii świętego Franciszka. W niej znajdziemy wiele mądrych spostrzeżeń. Z jednej strony Biedaczyna z Asyżu pokazuje swój szacunek do wszystkich bez miara istot żywych. Co zaskakujące zwierzęta traktował jak braci mniejszych. Nie chciał nawet krzywdzić drapieżników i wolał w inny, pokojowy sposób okiełzać je. Franciszek szedł tak daleko w swoim uwielbieniu dla dzieł natury, że z adoracją zwracał się do słońca, gwiazd, czy zwierząt. Głosił nawet kazania, które były skierowane do ptaków. Nie ma w jego podejściu żadnej próby wywyższania się. W relacji do przyrody może być wzorem dla współczesnych ekologów.

Poeci często starali się pokazywać takie franciszkańskie podejście do świata. Wystarczy wspomnieć tutaj teksty ks. Jana Twardowskiego. Jednak nas interesuje obraz, który przedstawiła Beata Obertyńska a także Julian Ejsmond. Już od samego początku widać, że w obydwu wierszach twórcy przedstawili rozmowę świętego z ptakami. Jednak stworzyli przy tym oryginalne wizje kazania św. Franciszka.

Jeśli chodzi o Beatę Obertyńską to ukazuje ona włoskiego zakonnika przed kazaniem. Z jednej strony zarysowuje obraz przygotowań kaznodziei, a z drugiej pokazuje niecierpliwe ptaki czekające na to, co się wkrótce wydarzy. Te dwa spojrzenia się przenikają. Franciszek bardzo poważnie traktuje swoją misję i starannie wszystko obmyśla. Chce być wysłuchany, ale nawet czuje się niegodny zajmowania pozycji kaznodziei. Musi zabrać ptakom cenny czas i przemawiać do zgromadzonych z uprzywilejowanej pozycji. Takie są dylematy mnicha. Przyszli odbiorcy kazania zachowują się wielce niespokojnie, bo zależy im na wyborze najlepszego miejsca. Chcą bowiem mieć doskonałą perspektywę widzenia i dokładnie słyszeć każde słowo. Zachowanie ptaków przypomina ludzkie zgromadzenia. Pojawiają się te same problemy. W ten sposób Obertyńska uzasadnia ważność poruszonego zagadnienia. Poetka wprowadza wiele gatunków fruwających istot. Ta szeroka panorama ma pośrednio zaakcentować niezwykłe bogactwo przyrody. Każdy gatunek ogrywa ważna rolę i w żadnym wypadku nie można dążyć do ich unicestwienia. Naszym obowiązkiem jest troska o trwanie tego świata. Musimy wykazać się przy tym podobnym podejściem jak św. Franciszek.

Także Julian Ejsmond z całą powagą zarysowuje sytuację. W pewien sposób buduje własną wersję kazania świętego Franciszka. Wprowadza sformułowania, którymi z wielkim prawdopodobieństwem mógł się posłużyć święty. Do braci mniejszych zwraca się z ogromną miłością. Jednak ten poetycki monolog pełni także rodzaj hymnu wdzięczności dla Stworzyciela. Z pewnością Franciszek widział w pięknie otaczającego świata znaki Bożej obecności. Tym bardziej więc warto otaczać opieką przyrodę, skoro wskazuje ona na samego Boga. To ma być także argument dla nas, byśmy nie zapominali o naszych powinnościach w stosunku do natury i wywiązywali się z wszystkich obowiązków w tym zakresie. Ziemia została nam dana na jakiś czas, więc nie należy jej dewastować. Trzeba też pamiętać o przyszłych pokoleniach, które powinny mieć szansę uczestniczenia w prawdziwym pięknie. Franciszek uzmysławia nam dobroć Pana i zachęca do przyjęcia takiej perspektywy patrzenia. Wtedy wszystkie istoty żywe będziemy traktować jak pełnoprawnych uczestników wszechświata. Poeta opisując jeden drobny z pozoru epizod z bogatego życia świętego, pokazuje nam, w jakim kierunku powinniśmy podążać. Wybiera te wszystkie elementy z filozofii franciszkańskiej, które pomimo upływu lat nie straciły na aktualności. Daje wskazówki i poucza, jak należy żyć, aby uniknąć wielu błędów i rozczarowań. Wykorzystuje motyw kazania, aby też wypowiedzieć się w kwestii dobroci Boga. W otaczającym świecie zauważa bowiem Boską interwencję i to przekonuje go do konieczności oddania czci Stwórcy.

Wspomniani poeci w ciekawy sposób przywołali postać świętego Franciszka. W pierwszym rzędzie położyli nacisk na filozofię wyznawana przez zakonnika i chcieli ją niejako dostosować do współczesnego świata. W analizowanych wierszach widzimy ubogiego, dobrego mnicha, który kochał wszystkie organizmy żywe. Nigdy się nie wywyższał i w równym stopniu co zwierzęta miłował Boga i innych ludzi. Pod tym względem punkt widzenia Obertyńskiej i Ejmonda jest zbieżny. Podziwiają oni w równym stopniu świętego i darzą go nieukrywaną sympatią. Dostrzegają, jak bardzo filozofia Franciszka jest potrzebna współczesnemu człowiekowi. Zbyt daleko odeszliśmy od prostoty spojrzenia i nie zawsze umiemy patrzeć w świetle prawdy. Dlatego warto nawet poprzez dzieła poetów zbliżyć się do postaci Biedaczyny z Asyżu.