Wydaje się, że duża przepaść dzieli poetę i władcę, sprawującego niepodzielne rządy. Żyją oni jakby w innym świecie. Co innego ich interesuje, mają odrębne hierarchie wartości i różne dążenia. Czy jednak panowaniu władcy mogą zagrażać słowa poety? Wydaje się, że artysta, czy pisarz nie ma żadnej broni w ręku. Nie może przeprowadzić zamachu stanu, nie będzie walczył w pierwszych szeregach armii. Jednak może zagrozić trwałości danego systemu władzy. Pisze o tym Czesław Miłosz w wierszu "Który skrzywdziłeś". Podobne zagadnienie porusza Ernest Bryll w tekście "Ten który". Warto porównać te dwa utwory i na ich podstawie sformułować wnioski. Należy także zapytać, jaką rolę w dziejach narodu mogą odegrać twórcy i czy ich dzieła zagrażają władcy ciemności?

W wierszach zostaje stworzona odmienna wizja świata. Czesław Miłosz dobitnie i wymownie zapowiada bolesne konsekwencje dla tych, którzy czynią krzywdę innym. Człowiek ma wielką wartość i nie wolno naruszać jego godności. Każdy kto wybucha śmiechem, widząc cierpienie "człowieka prostego", musi ponieść zasłużoną karę. Nic go przed tym nie uchroni. Poeta jednoznacznie i dosadnie formułuje ostrzeżenie:

"Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta

Możesz go zabić - narodzi się nowy.

Spisane będą czyny i rozmowy".

Nawet jeżeli ofiara zginie, to jej cierpienie będzie niejako wołać o pomstę do nieba. Rachunki krzywd muszą w końcu zostać wyrównane. Wobec tego oprawcy nie powinni spać spokojnie. Co więcej także poeta stanie po stronie ciemiężonych i wszystko utrwali mocą słów. W ten sposób na trwałe zapisany zostanie bezmiar zbrodni i przestępcy nie będą mogli się ich wyprzeć. Tyrani powinni więc obawiać się zapisanych słów poety, które chociaż wyglądają niepozornie, mają ogromną siłę i mogą nawet doprowadzić do zmiany świata. Inaczej na wspomniane zagadnienie spogląda Bryll. Jego wnioski nie są optymistyczne. Jest bowiem przekonany, że brutalny rządzący ma ogromną władzę i wprost niezmierzone wpływy. Może nawet pozwolić sobie na perfidne manipulacje, które zafałszują przebieg ludzkich dziejów:

"Ten, który skrzywdził człowieka prostego

Wynajdzie rymopisów, co wszystko wymażą

I historyjka w dowodach zręcznego

Który wyrzeźbi dzieje z tak dostojną twarzą

Jak nigdy w dziejach jeszcze nie bywało".

Na usługach niesprawiedliwego władcy znajdują się "rymopisi" i to oni mogą przeinaczyć i zakłamać historię. Pod wpływem ich niecnych działań, zatarta zostanie granica między dobrem i złem. W wyniku sprytnych sztuczek udaje się nawet wybielić zbrodniarza. Z pamięci potomnych wymazane zostaną wszelkie zbrodnie rządzących i dlatego mogą oni spać spokojnie. Tak zafałszowany obraz rzeczywistości nie będzie miał nic wspólnego z prawdą. Na plan pierwszy wysuną się fałszywe, ale potrzebne w danej chwili teorie.

Jak na tym tle różnych wizji świata przedstawia się rola poety? Miłosz kategorycznie twierdzi, że zadaniem poezji jest chronienie zwykłego człowieka przed wszelkim złem i absurdalnym porządkiem. Twórca, niezależnie od okoliczności zewnętrznych, ma bardzo przejrzyste powinności. Jego podstawowym obowiązkiem jest pisanie szczerej prawdy. Nie może w żadnym wypadku przemilczać spraw tylko dlatego, że tego życzą sobie totalitarni władcy. Prorokuje, że wcześniej czy później krzywdziciele odpowiedzą przed prawem za wszelkie swoje przewinienia. Nic nie zdołają ukryć, wobec tego mówi wprost do gnębiciela:

"Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy

I sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta."

W obliczu przyszłych rozliczeń zdecydowanie lepiej byłoby nawet wybrać samobójczą śmierć. Tyran bowiem nie może liczyć na żadną łaskę. Za każde wykroczenie spotka go surowa, ale w pełni zasłużona kara.

Odmienne stanowisko przedstawia Bryll. Chociaż zgadza się, że poeta powinien pisać prawdę, ale wie, jak odmienna jest od tej deklaracji codzienna rzeczywistość. Nie wierzy także, że wyjdzie na światło dzienne każda niesprawiedliwość. Władca nie poniesie kary za swoje przestępstwa:

"Ten, który zbrodnię czynił - byle wyszedł cało

Znajdzie w ciemności wieków swoją sprawiedliwość

Chociaż siał burze, słodkie zbierze żniwo."

Bryll utrzymuje, iż nawet przyszłość nie okaże się łaskawa dla ofiar. Tyrani będą mieć "swoją sprawiedliwość" i będą dalej tryumfować. Skoro nikt ich nie rozliczy, będą dalej czerpać zyski ze swoich zbrodni. W takiej sytuacji poeta nie ma realnych szans, aby obronić zwykłego człowieka przed despotyzmem. Oczekiwania są jednak znacznie różne:

"Takie jest doświadczenie. A my byśmy chcieli

Aby się słowa poety lękano

By imperatorowie w pomiętej pościeli

Pocili się, myśleli - co o nich pisano."

Społeczeństwo marzy, aby poeci mieli ogromny wpływ na to, co ich otacza. Oczekuje się takiej sytuacji, kiedy zapisane słowo wzbudza lęk, strach despotów. Póki co, to jest czysta fikcja. Przekonuje nas o tym brutalna rzeczywistość dnia codziennego.

Przedstawione przez Miłosza idee są na pewno bardzo szczytne. Myślę, że zdecydowana większość społeczeństwa chciałaby, aby mądre słowa poety wywierały wpływ na świat, a zwłaszcza na rządzących. Jednak to jest tylko pobożne życzenie. Bowiem dzisiaj trudno za pomocą lirycznych strof zmieniać świat. Niestety, rację ma Bryll, kiedy pisze, że władcy zła nie lękają się poetów. Nie mają takiej mocy, aby oddziaływać na świat. Sytuacja Polski wielokrotnie ulegała zmianie, ale bardzo często pisarze zabierali głos w ważnych sprawach dla państwa. Poruszali aktualne problemy i nierzadko szukali dróg rozwiązań. To, co proponuje Miłosz jest oczywiście słuszne, jednak, niestety, nierealne w dzisiejszych czasach.