Wybitni twórcy literatury zawsze przejawiali tendencję, aby ukazywać ludzkie losy, przenikać motywy ich postępowania, gloryfikowania ich wspaniałe czyny, a krytykować i potępiać niemoralne i niegodne. Zmieniająca się historia była więc doskonałą pożywką dla wyobraźni pisarzy. Trzeba też jednak powiedzieć, że nieraz sama rzeczywistość przerastała zdolności wyobraźni twórców. Któryż z nich bowiem był sobie w stanie nawet wyobrazić okropieństwa, jakie stały się udziałem człowieka podczas II wojny światowej? Dlatego biorąc pod uwagę tę okoliczność pisarze zostali postawieni przed dodatkowym zadaniem - dać świadectwo prawdzie, przekazać następnym pokoleniom grozę wojny, aby bolesna pamięć o minionych wydarzeniach była dla ludzkości nauczką i drogowskazem jak postępować i czego unikać. Lata okupacji, wojny odcisnęły piętno na ludzkiej psychice. Ci, którym udało się przetrwać ten czas już na zawsze mieli odciśniętą w swej świadomości grozę przeżytego czasu. Okrucieństwa wojennych czasów najchętniej zostałyby usunięte, wymazane z pamięci ofiar, jednak my musimy pamiętać, dla przestrogi i dla wyciągnięcia wniosków. Jednak trudno nam wyobrazić sobie przez co musieli przejść nasi dziadkowie i babcie.

Literatura jest cennym źródłem wiedzy o świecie "czasów pogardy". Autorzy, którzy nierzadko byli naocznymi świadkami wojennego piekła pozostawili nam pomniki, świadectwa o niebywałej wartości poznawczej. Na szczególną uwagę zasługują dwaj wybitni polscy autorzy- Tadeusz Borowski oraz Gustaw Herling-Grudziński. Pierwszy zostawił nam obraz niemieckich obozów koncentracyjnych, natomiast drugi - sowieckich łagrów. Obydwaj autorzy byli więźniami takich obozów dlatego ich świadectwo jest szczególnie cenne i wiarygodne., Te miejsca - nieludzkie, trudne nawet do wyobrażenia są prawdziwą kopalnią wiedzy o ludzkich postawach i zachowaniach.

Borowski ukazuje niemiecki obóz koncentracyjny widziany oczyma Tadeusza - młodego Polaka, który znalazł się w nim w wyniku ulicznej łapanki. Jego dzieje oraz dzieje innych współwięźniów zostały ujęte w zbiór opowiadań, będący ponurą panoramą przemian, dokonujących się w psychice więźniów. Pragnęli oni za wszelką cenę przeżyć i to determinowało wszystkie ich wybory i działania. Z ust bohatera dowiadujemy się również o pewnym procesie przemiany człowieka w tzw. ludzi złagrowanych - pozbawionych wyższych uczuć, zdolnych do wszystkiego, co tylko polepszy im warunki bytowania w piekle obozowej rzeczywistości. Inni obok się nie liczyli, między więźniami nie było żadnych cieplejszych uczuć, żadnego braterstwa czy wspólnoty interesów. Była tylko dzika walka o przeżycie. Każdy kolejny dzień przynosił nowe wyzwanie, jeśli chciało się przeżyć, trzeba było wyzbyć się takich uczuć jak litość czy współczucie.

Borowski, jak było wspomniane wyżej nadał swemu bohaterowi imię, jakie sam nosił. W związku z tym wielu krytyków utożsamiało autora ze swoim bohaterem. Tadeusz w obozie robił wszystko, aby przeżyć, należał właśnie do grupy "złagrowanych", którzy potrafili odpowiednio "ustawić" się w obozie i uczynić swe życie znośniejszym. Pracował przy rozładowywaniu przychodzących transportów więc mógł przynajmniej najeść się, ukraść ubranie czy kosztowności przybyłych więźniów. Oczywiście taka postawa oburza dzisiejszego człowieka, jednak oceniając ją nie wolno nam zapominać jak przedstawiało się obozowe życie. Człowiek w każdej chwili mógł być zabity, mógł stracić zdrowie, a to było równoznaczne niemal ze śmiercią. Obóz wypaczał ludzką psychikę i tak zapewne było również w przypadku młodego mężczyzny Tadeusza, który pragnął, jak i inni więźniowie przeżyć. Obojętność na cierpienia bliźnich była na porządku dziennym. Zresztą każda próba przeciwstawienia się hitlerowskim oprawcom była z góry skazana na porażkę. Każdy liczył, że może jakoś jemu się uda, że przeżyje, jeśli się podporządkuje władzom obozowym i wykaże przy tym trochę sprytu i wyrachowania.

Przerażające są obrazy ludzi, ze strachu poświęcających własnych bliskich. Oto młody mężczyzna prowadzący jeńców do komory gazowej, pozwala zginąć ojcu, boi się tylko o własne życie. Podobnie kobieta wyrzeka się swego dziecka, wiedziała bowiem, że z dzieckiem przy piersi zostanie skazana na śmierć w krematorium. A ona bardzo chciała żyć, tak bardzo, że przytłumiła w sobie macierzyńskie uczucia i zdecydowała na tak drastyczny krok.

Strach paraliżujący, zniewalający ludzkie umysły był motorem napędowym działań więźniów. Pod jego przemożnym wpływem walczyli o życie. Kto okazał słabość - ginął. Dlatego tyle bezwzględności i okrucieństwa nie tylko w stosunku hitlerowców do więźniów, ale również we wzajemnych relacjach między osadzonymi. Popychani przez morderczą machinę obozów do działań amoralnych stawali się innymi ludźmi. Można to porównać po trosze do specyficznego "prania mózgu", które zmienia świadomość człowieka i sprawia, że on inaczej myśli, inaczej się zachowuje niż normalnie. Niektórzy stawali się "muzułmanami" tzn. biernie oczekiwali już właściwie tylko na śmierć. Działali instynktownie, pragnęli znaleźć cokolwiek i gdziekolwiek do jedzenia. Żyli właściwie na granicy między śmiercią a życiem a przez jakiś czas ta chwiejna szala nie mogła się przechylić na żadną stronę. W końcu jednak umierali.

U Tadeusza Borowskiego widzimy wszędzie okrucieństwo zezwierzęcenie, upadek wartości. Natomiast u Gustawa Herlinga-Grudzińskiego są ludzie, chcący zachować godność, człowieczeństwo oraz moralność pomimo trudnych warunków zewnętrznych. Nie znaczy to oczywiście, iż wszystkim ta sztuka się udaje. Pierwszym etapem "kwalifikującym" do łagru było aresztowanie, często z błahych przyczyn. Potem człowieka poddawano długotrwałym przesłuchaniom, nierzadko torturom, podczas których wymuszano absurdalne nieraz zeznania. Wyroki zazwyczaj były bardzo surowe poczynając od skazania na 10 lat łagru, aż do kary śmierci. Najczęściej była to kilkunastoletnia zsyłka doi obozu pracy na dalekiej i mroźnej Syberii. Ludzie nie byli w stanie zrozumieć za co zostali skazani. A kara była straszna. W obozie czekała ich gehenna.

Dokumentalne opowieść Gustawa Grudzińskiego pt.: "Inny świat" przepełniona jest przemyśleniami natury filozoficznej. Bohaterowie, pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych (mrozy dochodziły do 40 stopni poniżej zera!) głodu oraz ciężkiej pracy próbują zachować godność. Oprócz nich byli wielokrotni recydywiści, zwyczajne bandziory pozbawione nawet szczątkowych odruchów ludzkich, kierujący się tylko własną korzyścią, nawet za cenę wielkiej krzywdy innych. Dla takich nikt inny się nie liczył.

W takich warunkach nie dziwi fakt, że ludzie tracili zmysły cierpiąc nieustannie głód i przeraźliwe zimno. Perspektywa śmierci była oczywiście wstrząsająca dla wszystkich zeków (więźniów) i każdy się jej bał. Jednak jest to odczucie zupełnie ludzkie. Każdy boi się nieznanego, a przecież śmierć jest najbardziej tajemniczą rzeczywistością dla każdego człowieka. Autor pisze: "Dni naszego życia nie są podobne do dni naszej śmierci i prawa naszego życia nie są również prawami naszej śmierci". Wielu więźniów żyło tylko nadzieją, iż uda im się w końcu opuścić obóz. Kiedy dowiadywali się, że władze przedłużyły im wyrok stawało się to dla nich powodem osobistej tragedii i odbierał ochotę do życia. Niestety przypadki takie nie należały do rzadkości. Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że wielu więźniów po latach otrzymywało wolność i nie wiedziało co ze sobą zrobić. Zostawali wówczas gdzieś w pobliżu łagru, osiedlali się tam, a z łagiernikami utrzymywali nadal kontakty.

Byli również tacy jak Kostylew. Nie chciał on podporządkować s się morderczemu systemowi i poprzez swą pracę zwiększać dochód sowieckiego imperium. Każdej więc nocy siadał przy piecyku i opalał rękę, aby tylko nie pracować dla wrogów. Tego postanowienia dopełniał kosztem własnego zdrowia i olbrzymiego bólu. Postawa taka może zapewne budzić podziw, jednak szczerze powiedziawszy nie do końca wydaje się zrozumiała i uzasadniona.

Człowiek jest zdolny do wielkich wyrzeczeń, aby tylko zachować godność, człowieczeństwo i dekalog, któremu był zawsze wierny. Sam Gustaw Herling-Grudziński podjął się głodówki, która szczęśliwie zakończyła się wypuszczeniem go z łagru. Dzięki szczęśliwym okolicznościom przeżył sowieckie piekło i mógł je potem opisać w słynnej książce "Inny świat". Kiedy się ukazała wywołała wielki wstrząs w całym cywilizowanym świecie. Oto bowiem okazało się, że nie tylko Niemcy tworzyli obozy zagłady, ale podobną działalność praktykowali Sowieci i to nawet w stosunku do własnych obywateli.

Tadeusz Borowski oraz Gustaw Herling-Grudziński doskonale pokazali funkcjonowanie obozów w wydaniu niemieckim i sowieckim. Ukazali człowieka zniewolonego, który rządzi się specyficznymi prawami. Dali świadectwo ludzkiego strachu, bólu i cierpienia. My sami możemy zapytać jak byśmy się zachowali, gdyby przyszło nam żyć w warunkach urągających wszelkim standardom życia? Czy oparlibyśmy się pokusie poświęcania innych aby tylko przeżyć. A może to nas poświęcaliby sprytniejsi i silniejsi? Nie można tego dzisiaj jednoznacznie stwierdzić i całe szczęście. Natomiast co do postaw więźniów możemy starać się zrozumieć motywy ich postępowania. Zapewne byli wśród nich łajdacy i święci, ale jak zdaje się sugerować Borowski tych pierwszych było zdecydowanie więcej i to oni nadawali ton życiu obozowemu. Świat niemieckich obozów koncentracyjnych i świat łagrów sowieckich to owe "inne światy". Oby nigdy już człowiek nie zgotował drugiemu człowiekowi takiego losu. Miejmy nadzieję, iż ludzkość wyciągnie wnioski z bolesnych doświadczeń przyszłości i będzie się starać zachować na świecie pokój. Literatura ma nam pomóc nie tylko w zrozumieniu przeszłości, ale również w twórczym jej wykorzystaniu dla lepszego jutra. Jeśli tego zaniedbany może się zdarzyć, iż któregoś dnia ponownie obudzimy się w świecie totalitarnym i staniemy wobec wyborów, przed którym stawali nasi dziadkowie i babcie. Oni zapewne gdyby mogli krzyczeliby w niebogłosy, aby taka chwila już nigdy nie nastąpiła.