W systemie totalitarnym człowiek niewiele ma do powiedzenia. Władza bowiem uparcie dąży do podporządkowania sobie całego społeczeństwa. Rządzi tylko uprzywilejowana, wąska grupa, a zdecydowana większość obywateli nie ma na nic wpływu. Pozbawieni prawa głosu, nie mogą także decydować o ważnych sprawach kraju, a często również o własnym życiu. W takim układzie interes państwa zawsze jest decydujący, a los jednostki schodzi na plan dalszy. Liczne prawa nie są respektowane. Człowiek nie ma chociażby możliwości głoszenia własnych poglądów, a jego godności nikt nie szanuje. Najbardziej uciążliwa jest kontrola nad osobistą sfera życia. Obywatel zniewolony przez totalitaryzm czyta tylko ocenzurowane książki. Wszystkie formy kultury podlegają bowiem rozbudowanemu aparatowi kontroli. Utwory stanowiące zagrożenie dla władz trafiają na półki nigdy nie mają szansy na kontakt z odbiorcą. Na wielką skalę prowadzi się również proces wpajania obywatelom określonych przekonań o charakterze politycznym i społecznym. Temu służy propaganda prowadzona przez szkolnictwo, a zwłaszcza przy pomocy środków masowego przekazu. Ani prasa, ani radio, a tym bardziej opiniotwórcza telewizja nie jest wolna od nacisków rządzących. Działania te maja na celu uczynienie z człowieka posłusznego wykonawcę woli decydentów partyjnych. W równym stopniu chodzi o to, by przekonać o słuszności własnej polityki i stłumić w zarodku każde zarzewie buntu. Wszystkie ideologie totalitarne pragnęły wychować "nowego człowieka", który byłby całkowicie posłuszny władzy.

Warto zwrócić uwagę jeszcze na kilka aspektów takiej formy rządów. Mianowicie dyktatorzy wymagali posłuszeństwa w odniesieniu do wszystkich decyzji, nawet, gdy one były absurdalne. Liczne transparenty, wiece miały przekonać niezdecydowanych o słuszności polityki wodza. Było to tym łatwiejsze, ze cenzura uniemożliwiała dostęp do właściwego źródła informacji. Co więcej kontrolowano słowa, czyny i myśli obywateli. W tym celu rozbudowano aparat przymusu. Działała nie tylko tajna policja, ale rozległa sieć donosicieli. Dla nieposłusznych czekały: więzienia, obozy. Państwo totalitarne rozpoczynało od niszczenia przeciwników, szczególnym represjom poddawało inteligentów. Do charakterystycznych państw totalitarnych można zaliczyć: hitlerowskie Niemcy a także ZSRR.

Tragiczne wydarzenia XX wieku związane z cierpieniami milionów ludzi były spowodowane rozkwitem tendencji totalitarnych. Obozy koncentracyjne, eksterminacje, wojny nie miałyby miejsca, gdyby nie pojawienie się ideologii faszystowskiej i komunistycznej. Postępowanie władzy doprowadziło do straszliwych tragedii. Wpływ partii widoczny był nawet w sferze duchowo-intelektualnej. Właśnie te wszystkie zagadnienia znalazły swoje odbicie w literaturze współczesnej.

Zwrócono w pierwszym rzędzie uwagę na wszechobecność państwa w prawie wszystkich dziedzinach życia. Nie tylko w sferze gospodarczej czy społecznej, ale także w osobistej. Wszelkie próby działań opozycyjnych są niszczone przez policję polityczną przy pomocy terroru psychicznego i fizycznego. Państwo totalitarne wszelkimi metodami podporządkowuje sobie obywateli. Potwierdza to powieść pt. "Inny świat". Jej autor Gustaw Herling-Grudziński stara się ukazać ogrom cierpień, które zgotowano ludziom w totalitarnym państwie. Przejmujący jest obraz sowieckich łagrów, w których znaleźli się niepokorni. Pojawia się wątpliwość, czy obowiązujący dotychczas bezwzględnie podział wartości ma rację bytu w skrajnych warunkach. Obecnie bowiem granica między dobrem i złem rozmyła się. Niełatwo ferować wyroki i oskarżenia zważywszy na okoliczności. Niemniej trzeba podkreślić, że nawet w tym koszmarze wojennym niektórzy dochowali wierności normom etyki i zachowali własną godność. Grudziński dobrze to wiedział, bo sam przeszedł przez doświadczenia więzienne. Z tych osobistych przeżyć, przemyśleń oraz wspomnień współwięźniów powstała niezwykła książka, świadectwo tamtych tragicznych dni. Warto zwrócić uwagę na wnikliwe obserwacje pisarza. Autor ilekroć zbliża się do cierpienia, tylekroć zachowuje dystans. Chce bowiem, aby przemówiły same fakty i brutalne prawa życia obozowego. Z mojej perspektywy szczególnie przejmujące są obrazy obojętności na los innych, brak reakcji na cierpienie, chorobę i nieludzkie wydarzenia dziejące się w każdy kolejny dzień. Więźniowie niejako roztapiali się w ogromnej masie i starali się niczym nie wyróżniać. Nie można było w żadnym wypadku głośno mówić tego, co leży na duszy człowiekowi. Za szczerość można było bowiem zapłacić straszliwą cenę.

W świecie łagrów na porządku dziennym było łamanie zasad człowieczeństwa. Szybko więźniowie zapominają o szlachetności. Nie bronią gwałconej kobiety, nie starają się pomóc chorym, a zwłaszcza tym, których dotknęła "kurza ślepota". Co więcej zabroniona jest nadzieja, bowiem może się ona okazać zwodnicza, kiedy z niewyjaśnionych przyczyn, całkiem niespodziewanie następuje przedłużenie wyroku. Okrutny był los więźniów, którzy masowo zamarzali w lesie, umierali z powodu głodu. Ci mniej odporni psychicznie popełniali samobójstwo. W okrutny sposób dokonywano selekcji, kiedy na czele brygad ustawiano najmłodszych, aby w czasie marszu słabsi odpadli. Konieczność wypracowania normy przyczyniła się do zaniknięcia poczucia solidarności. Następowało wewnętrzne rozbicie grup więziennych. Tolerowano liczne oszustwa. Najważniejszą pozycję w hierarchii zajmowali ci najwydatniejsi w pracy, którym należał się najlepszy kocioł.

Katorżnicza praca zabijała co dzień. Nie pomagało owijanie nóg szmatami, kiedy przez 11 godzin pracowano w śniegu, prawie o głodzie. Po tym straszliwym wysiłku przemoczeni, nieludzko zmęczeni, pokonywali trasę 5 kilometrów zanim wrócili do obozu. Praca w takim systemie była straszliwym narzędziem tortur. Jej celem było wyeksploatowanie człowieka i jego całkowite przeobrażenie. Także tortury śledczych miały za zadanie dezintegrację osobowości oskarżonego. Nie można się dziwić, że człowiek budzony wielokrotnie w nocy, oślepiany żarówką, pozbawiony możliwości załatwiania własnych potrzeb fizjologicznych w końcu podpisuje, co mu podsunięto. W takiej sytuacji - jak pisze Grudziński - powstają w umyśle dziwne zmiany: "myśli i uczucia obluzowują się (...), pasy transmisyjne łączące teraźniejszość z przeszłością, obsuwają się z kół napędowych i opadają na dno świadomości, wszystkie dźwignie i przekładanie intelektu i woli zacinają się". Co więcej "wszystko, co wydawało się oskarżonemu przed chwilą absurdem, staje się rzeczą prawdopodobną". Te słowa nie wymagają już żadnego komentarza.

W łagrach panowała wysoka śmiertelność, ludziom wypadały zęby, a przede wszystkim dokuczał ból odmrożonych części ciała i nieustanny głód. Mękę psychiczną powodowały informacje o rodzinie pozostającej na wolności. Szykanowane żony, poddawane naciskom, często nie wytrzymywały presji i zrywały więzy z mężem -"wrogiem ludu". Również dzieci starały się zapomnieć o swoich uwięzionych rodzicach, ze względu na karierę zawodową i rezygnowały z widzenia w łagrze, chociaż wcześniej na nie oczekiwali. Ci, którzy przyjeżdżali, nie mogli rozpoznać swoich bliskich, bo tak bardzo się zmienili.

Wprawdzie "Inny świat" ma cechy pamiętnika, ale Grudziński nie relacjonuje tylko własnych przeżyć. Dąży do wszechstronnego opisu życia w sowieckim łagrze i dlatego snuje refleksję nad losem kolejnych katorżników. Poprzez wybór metody pisarskiej chce pokazać, jak obóz całkowicie niszczy indywidualność i charakter człowieka. W związku z tym rekonstruuje stany psychiczne swoich bohaterów, a nawet domyśla się przeszłości niektórych więźniów, poszukuje motywów ich działania. Bada wewnętrzne labirynty, aby szukać w nich ocalonych wartości. "Inny świat" ma zarówno cechy wnikliwego studium, jak i antropologiczno- historycznego eseju. Autor interesuje się bowiem nie tylko jednostkowymi tragediami, ale również procesem masowego wyniszczania, eksterminacją łagierników. Przedstawia bezduszny świat odwróconych wartości. Szczególnie porażające jest zjawisko duchowej degradacji ludzi skazanych na katorżniczą, niewolniczą pracę. Według mnie należy docenić heroizm, z jakim więźniowie starali się ocalić resztki człowieczeństwa.

W trochę inny sposób czasy ludobójstwa ukazał Borowski. Autor opowiadań przeżył Oświęcim i być może dlatego wypowiadał się w imieniu pomordowanych w obozach zagłady. Chciał przekazać światu całą prawdę o najtragiczniejszej karcie II wojny światowej. Próbował opisać zarówno tragizm jak i poświęcenie, bohaterstwo ludzi uwięzionych "za drutami". Odważył się opowiedzieć o łagrach inaczej niż dotychczas. Zrezygnował z powszechnie stosowanej analizy psychologicznej i sprowadził opis zachowania do ukazywania zewnętrznych reakcji człowieka. Odrzuca narratora wszechwiedzącego na rzecz vorarbeitera Tadka, który w pierwszej osobie opowiada o widzianych naocznie zdarzeniach. Piorunujące wrażenie na czytelniku robi ukazanie rzeczywistości obozowej z perspektywy doświadczonego więźnia, odartego z wszelkich złudzeń. Takie ujęcie pozwala lepiej poznać psychikę zdeformowaną przez obóz. Tadek nie reaguje na mord, poniżenie i jest uodporniony na dziejące się wokół zło. Potrafi zająć dobrą pozycję w obozie - dostaje nawet intratną pracę w komandzie pracującym przy wyładunku na rampie.

Autor opowiadań pokazuje, że w obozie przetrwali ci, którzy się dostosowali do panujących tam wynaturzonych porządków. Bowiem hitlerowskie obozy były szczegółowo obmyślonym mechanizmem zbrodni. Miały on na celu eksploatację siły roboczej oraz całkowite psychiczne i fizyczne wyniszczenie więźniów. Perfidia nazistów polegała na tym, że wciągali do swoich działań również ofiary. W obozach pracy śmierć była na porządku dziennym. Lęk o własne życie był więc uzasadniony i to właśnie on dzielił więźniów, wymuszał swoistą hierarchię wartości i powodował udział w zbrodni. Uwięzieni mieli dwie możliwości: albo buntowali się przeciwko otaczającemu światu lub godzili się z zaistniałą sytuacją, rezygnowali z walki, a nawet całkowicie poddawali się biegowi historii.

Prawdziwy tragizm polegał na przystosowaniu się do takiego życia, dostosowaniu psychiki do przyjętych powszechnie norm, a więc degradacji człowieczeństwa. Ludzie ulegali, bo chcieli przeżyć. W imię tego celu nawet krzywdzili współwięźniów i zadawali im ból. Tym samym poddawali się koszmarnej rzeczywistości obozowej. Ulegli "zlagrowaniu", ranili i beznamiętnie zadawali innym śmierć. W ten sposób byli zarówno ofiarami jak i katami. Człowiek zlagrowany postępował, myślał, odczuwał inaczej. Także czym innym było dla niego szczęście. Poddawał się prawom bandyckiej rzeczywistości, zadawał bólu, pozbawiał innych życia.

Borowski szokował, ponieważ inni twórcy szczególną uwagą poświęcali losom ludzi szlachetnych albo też w negatywnym świetle ukazywali upadłych, on natomiast nie miał czarno-białego widzenia rzeczywistości. W jego ujęciu obóz jest tym miejscem, gdzie rzadko przejawia się heroizm, natomiast daje o sobie znać sadyzm czy skrajne zezwierzęcenie. Do wyjątku należą bohaterskie postawy, które sporadycznie pojawiają się na tle powszechnego stępienia na objawy zła, zbrodni i okrucieństwa. Charakterystycznym przykładem siły przystosowania jest obraz rozgrywania meczu piłkarskiego, tuż obok idących na śmierć. To przeraża, ale tylko taka postawa gwarantowała szansę na biologiczne przeżycie.

W obozie więźniowie mają jedynie swoje numery. Traktowani jak cyfry, przetrzymywani byli w obozie rozmyślnie, aby spotkało ich unicestwienie. Egzystencja w świecie bez wartości nie dawała szansy wyboru między złem a dobrem. Wewnętrzny dramat pogłębiał fakt, że więźniowie musieli żyć zgodnie z obowiązującymi zasadami. Zlagrowani, szczuci przeciwko sobie, ze zniszczonym systemem nerwowym, trzymani na granicy między życiem a śmiercią posiadają tylko instynkt przetrwania. Borowski sądzi, że kto przeszedł obóz koncentracyjny nie pozostał ani czysty, ani niewinny. Bowiem fakt, że widział ten koszmar i był świadkiem zbrodni sprawił utratę jego człowieczeństwa.

Inaczej piekło totalitaryzmu opisał George Orwell w "Roku 1984". Opowieść ta wynika z powojennego podziału świata. W sposób satyryczny pokazuje wszechobecne zniewolenie. Człowiek został pozbawiony prawa do własnych uczuć, poczucia, szczęścia, indywidualności. W otaczającej rzeczywistości panuje przemoc, kłamstwo, a nawet całkowite bezprawie. W Oceanii pod rządami Wielkiego Brata nie ma miejsca dla jednostki, jej uczuć i potrzeb. Życie zostało schematyzowane i uproszczone zgodnie z bezmyślnymi zasadami. Ujednolicono nie tylko system nauczania ale również formy odpoczynku. Rządzący wkraczali w życie rodzinne i nie pozostawiali ani odrobiny prywatności. Doprowadziło to do panowania powszechnej nieufność i podejrzliwości. Wielkiego Brata przedstawiano jako opiekuna, powiernika społeczeństwa. Obywateli wyręczała we wszystkim Partia. Pracownicy mieli posiłki i przydział artykułów spożywczych oraz przemysłowych.

Jednak świat ten nie uszczęśliwiał ludzi. Mieszkańcy Oceanii czuli się zależni i przytłoczeni. Ponieważ nie istniało prawo, więc bez przeszkód stosowano tortury, dokonywano zmian osobowości człowieka. Rzeczywistość pozbawiona zasad, ogołocona z moralnych wartości uległa destrukcji, dehumanizacji. Panuje reżim oraz dyktatorskie rządy. Krajem kieruje wszechmocna Partia, która nie znosi sprzeciwu. Przynależy do niej każdy obywatel. Społeczeństwo indoktrynuje się poprzez przymusowe Dwie Minuty Nienawiści. Propaganda dba o zupełne podporządkowanie się państwu. W tym celu rozbudowano aparat nacisku, a ludzie stale są pod obserwacją. Tajna Policja kontroluje ich prawomyślność i posłuszeństwo. Zostały także utworzone instytucje, dbające o interesy państwa. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przemianowano na Ministerstwo Miłości. Natomiast w Ministerstwie Prawdy fałszuje się dane, informacje o przeszłości. Nie ma rację bytu jednostka i jej prywatne interesy. Sprzeczne z naturą i psychiką człowieka jest życie w atmosferze ciągłych podejrzeń. Takie anormalne zachowanie zostało wykształcone w wyniku manipulacji ludzką świadomością. Partia tłumi objawy nieprawomyślności w samym zarodku. Aby to było możliwe kontrolowane są nie tylko czyny, ale również myśli. Groźne może być nawet mówienie w czasie snu, nerwowy tik, czy inne czynności nawet niewiele odbiegające od przyjętej normy. Przeszłość, ludzkie wspomnienia kształtowane są przez ciągłą propagandę. W związku z tym Winston Smith - główny bohater - musi walczyć o swoją świadomość, którą pragnie odebrać mu system. Władza kontroluje każdy nawet najdrobniejszy aspekt egzystencji. Obywatele bez przerwy są inwigilowani i nadzorowani poprzez system ekranów zainstalowanych w każdym pomieszczeniu, budynku kraju. Każde odejście od przyjętej ideologii jest piętnowane jak najcięższa zbrodnia. Państwo ciągle poddaje mieszkańców Oceanii praniu mózgu. Dzięki technice masowego "dwójmyślenia" partia wmawia obywatelom, że kiedy zmniejsza przydział czekolady, to ją zwiększa. Mimo oczywistych przekłamań, każdy wierzy w zmieniające się informacje, bo dwójmyślenie eliminuje stare dane ze świadomości i zastępuje je nowymi.

Wierzono we wszystkie słowa Partia, a było to o tyle niebezpieczne, że rządzący zmieniali przeszłość, a nawet każdy egzemplarz gazety drukowali tak, by spełniał wymagania "Angsocu". Przyszłych członków kształtowano od kołyski. W takim systemie dzieci donoszą na rodziców. Tylko Smith, który jeszcze nie uległ dwójmyśleniu i zachował prawdziwą wizję przeszłości, walczy z takim stanem rzeczy. Sam wcześniej wielokrotnie zmieniał rzeczywistość, więc poznał dogłębnie zasady rządzącego ustroju. Protestuje poprzez potajemne wypisywanie nieprawomyślnych haseł w mieszkaniu. Jednak daremnie poszukuje sojuszników. Pracuje intensywnie nad słownikiem nowomowy, w którym nie pojawią się słowa wyrażające buntu, bo według elity rządzącej taka sytuacje nie będzie miała już wkrótce miejsca. Winston, odporny na propagandę, propaguje niedozwoloną również miłość. Jednak nawet sklep ze starociami, gdzie spotyka się z Julią, okazuje się agendą policji myśli. Niebezpieczny wichrzyciel zostaje poddany torturom, a sponiewierany psychicznie skłonny jest do licznych ustępstw. Wyrzeka się swojej ukochanej, porzuca dawne idee. Klęska Winstona może napawać prawdziwym smutkiem.

Z analizowanych utworów wynika jasno, że totalitaryzm w straszliwy sposób wpływał na ludzkie życie. Ten zniewalający ustrój czynił z obywateli niewolników. W przeróżny sposób wywierano wpływ na społeczeństwo, a narzędziem presji uczyniono nawet język. Rządzący w dowolny sposób manipulowali faktami. Wyrafinowanie, okrutnie znęcali się nad ludzką psychiką. Panowanie reżimu było bezwzględne. Jednostce nie pozostawiono żadnej swobody działania. Kontrolowano wszystkie przejawy życia. Oby taka forma sprawowania władzy na zawsze odeszła w przeszłość.