W. Szymborska to wybitna poetka, uhonorowana nagroda Nobla.

Wiersz "W zatrzęsieniu" mówiąc banalnie podejmuje temat wielości, mnogości istnień w przyrodzie. Bohaterką wiersza jest kobieta, wypowiadająca się w formie liryki bezpośredniej. Jest to wiersz biały, posiadający kompozycję stroficzną. Wiersz napisany jest w prosty sposób, tylko sporadycznie ozdobiony środkami poetyckimi.

Przedmiotem rozważań poetki staje się miejsce człowieka w naturze, a także w świecie współczesnym. Snuje rozważania nad rolą człowieka w życiu, świecie. Podmiot liryczny powie sobie, że nie jest przecież owadem, ptakiem, ani płazem, gadem. W drugiej zwrotce zasugeruje natomiast, że świat jest teatrem, a człowiek jest aktorem odgrywającym w nim określone role. Natura natomiast jest reżyserem owego spektaklu. Nikt nie może wybierać sobie roli, ani kostiumu. Wszyscy mają z góry określone zadania: "W garderobie natury jest kostiumów sporo ... każdy od razu pasuje i noszony jest posłusznie aż do zdarcia". Poetka jest jednak zadowolona z roli jaką przyszło mu odegrać w życiu: "Ja też nie wybierałam, ale nie narzekam". W dalszej części utworu poetka rozważa co wydarzyłoby się jeśli by przyszła na świat jako: ktoś "mniej szczęśliwy", "mniej osobny", "hodowany na futro", albo "świąteczny stół", "coś co pływa pod szkiełkiem", "jako drzewo zagrożone pożarem", "źdźbło trawy niszczone przez bieg wydarzeń", "typ spod ciemnej gwiazdy". Rozważa jak wyglądałoby jej życie gdyby przyszło jej być osobą budzącą strach wśród ludzi, ich odrazę, czy litość, gdyby urodziła się osobą o innej rasie. Stwierdzi: "Los okazał się dla mnie dotąd łaskawy". Można zatem wywnioskować, że poetka jest zadowolona ze swojego życia. Twierdzi, że przeżyła dużo pięknych i wartych pamiętania, szczęśliwych momentów. Cieszy się, że może pozostać sobą.