Utopia - niezmiernie odległe miejsce (okolica, wyspa, kraj itd.) stworzone w wyobraźni, państwo idealne, zwłaszcza w dziedzinie praw, rządów i stosunków społecznych; utopijny - nieżyciowy, nierealny, nieziszczalny, fantastyczny (Słownik Wyrazów Obcych, Wł. Kopaliński).

Postanowiłem rozpocząć od definicji z dwóch powodów. Pierwszym było niewątpliwie to, że dziś słowo to pojawia się bardzo często w kontekście polityki naszego rządu i, mam wrażenie, nie wszyscy politycy rozumieją jego znaczenie albo… swoją rolę w rządzie. Po drugie zaś nie mogłem się pozbyć wrażenia, że poetka, zabierając na spacer po wyspie, również sporządziła coś na kształt poetyckiej definicji. Bo czyż nie jest tak, że obraz rozpoczyna się od ewidentnego zaproszenia do przechadzki, które ukryte zostało w słowach: nie ma dróg innych oprócz drogi dojścia? Czytelnik ma w tym momencie jednak dwie drogi, z których istnienia z całą pewnością zdawała sobie sprawę poetka - może pójść za nią lub… zamknąć tomik i zająć się czymkolwiek innym, nie mniej, tak szczerze, ilu z nas przerwało w tym momencie lekturę? Kiedy już zdecydujemy się iść, nagle zaczynamy odczuwać, że świat, w który wstępujemy przyjemnie nas do siebie przyciąga, że powolutku wnikamy w jego strukturę i stajemy się jego ważną częścią. Czy to nie w tym miejscu powinniśmy zacząć się bać o naszą indywidualność, nasze marzenia, cele i ideały, wreszcie o to wszystko, co zostawiliśmy przed bramą? - być może tak, ale wieje przecież ten delikatny wiatr, co rozwiewa wszelkie wątpliwości. Idziemy więc dalej. Nagle zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy sami. Widzimy jezioro Głębokiego Przekonania i czujemy respekt przed Pewnością Niewzruszoną, jednak to nie wystarcza, aby poczuć to, co najważniejsze - szczęście. Nagle zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy sami i z nikąd nie możemy oczekiwać jakiejkolwiek pomocy i wreszcie zaczynamy rozumieć, dlaczego ten świat to utopia. Dopiero teraz dostrzegamy ślady stóp, które prowadzą w jednym i tylko jednym kierunku - prowadzą do morza - życia nie do pojęcia…

Oczywiście wszystkie te miejsca, które odwiedziliśmy, są niezwykle symboliczne i każde z nich należy postrzegać tak w odniesieniu do całości utworu oraz jako symbol sam w sobie. Niemniej jednak najważniejsze wydaje się ogólna myśl towarzysząca poetce dość konsekwentnie przez cały czas trwania tego poetyckiego spaceru. Oto stara się ona uświadomić sobie i swoim czytelnikom, że nie istnieją krainy idealne, że świat należy pojmować i przyjmować taki, jakim jest oraz że wszelkie próby naprawiania dostrzeżonych niedociągnięć bardzo łatwo mogą zaprowadzić nas nad jezioro Głębokiego Przekonania. To przestroga przed zagubieniem się we własnej świadomości i zaufaniu w indywidualne możliwości poznania, które przecież jest celem życia każdego z nas. To jedna z prawd, którą otrzymaliśmy w spadku po filozofach oświecenia i która musiała stanowić dla Szymborskiej wyzwanie. Delikatna ironia, opisana kraina tak ściśle związana z epoką filozofów oraz tak wyraźne nawiązanie do roli rozumu w życiu każdego człowieka, nie pozostawiają żadnych wątpliwości, gdzie powinniśmy szukać źródeł natchnienia poetki, która zachowuje się nawet dość podobnie do swych starszych kolegów - poetów, a mianowicie ostrzega nas i poucza, że nie wszystko można od razu zrozumieć i nie wszystko da się poznać na pierwszy rzut oka…