Socrealizm akceptował tylko niektóre grupy literackie. Musiały one być aktywne politycznie, wpływać na rozwój i realizować dyrektywy partii oraz polityki kulturalnej. Wszelkie pozostałe kierunki artystyczne zagłuszano, ponieważ nie mieściły się w normach wystosowanych przez socrealistów.
W roku 1956 nastąpiły wydarzenia, które zmieniły sytuację polityczną w Polsce. Wtedy właśnie artyści zaczęli rozumieć, że taka sytuacja nie może trwać wiecznie, że trzeba coś zmienić. Literatura nie może być jedynie narzędziem, które ślepo wykonuje zlecenia rządzących partią.
Rok 1956 wyznacza początek odbudowy literatury polskiej. Wtedy podjęto próby oczyszczenia jej z powszechnie panującego kłamstwa. Czytelnicy mogli również powrócić do dzieł, które napisano w przeszłości, a które w dobie socrealizmu wykreślono z listy lektur dostępnych ludziom z uwagi na to, że były sprzeczne z ówczesną ideologią.
Dużą rolę w odbudowie literatury odegrali pisarze starszego pokolenia, ale najwięcej dla literatury i przywrócenia jej prawdziwego oblicza zrobili ludzie młodzi, którzy dopiero zaczynali tworzyć literaturę. Wśród poetów można wyróżnić: Zbigniewa Herberta, Mikrona Białoszewskiego, Stanisława Grochowiaka, Stanisława Czcycza, Bohdana Drozdowskiego, Jerzego Harasynowicza, Andrzeja Bursę i Halinę Poświatowską. Natomiast młodzi prozaicy to: Marek Nowakowski, Marek Hłasko, Andrzej Brycht, Stanisław Stanuch, Magda Lej, Eugeniusz Kabatc i wielu innych. Tych młodych literatów nazywamy zwykle "pokoleniem '56" (w tym roku większość z nich zadebiutowała) bądź "pokoleniem >>Współczesności<<" (ich debiut miał miejsce w czasopiśmie "Współczesność").
Autorzy ci stworzyli wokół siebie oraz swoich działań wiele mitów. Starali się je podtrzymywać, o czym pisał Jan Błoński w wydanej w 1961 roku Zimnej warcie. Najważniejszym spośród tych mitów jest poczucie odrębności. Pokolenie '56, jako odrębne "zjawisko", nie było w stanie zakorzenić się równocześnie w rzeczywistości. Ich problem polegał na zagubieniu: odrzucili panujący do tej pory układ, ale nie byli w stanie zaakceptować nowego. Nie chcieli świata takim, jakim był. Jako egzystencjaliści czuli się samotni w świecie. Nie widzieli możliwości, by przestać odczuwać swoją odrębność i zrozumieć sens rzeczywistości, w której żyli. Wszystko to przyczyniało się do nieszczęścia, które odczuwali jako grupa. Nie dziwi więc, że nieszczęście to drugi mit tej grupy literackiej.
Warto również zwrócić uwagę na "mity erotyczne", w których pojawia się miłość niespełniona i miłość nieszczęśliwa. "Mity erotyczne" nie są sentymentalne, raczej neurotyczne. Z reguły wygląda to następująco: pragnienie miłości dręczy bohatera. Jednak nawet wówczas, gdy ją otrzymuje, nie umie odwzajemnić uczucia. Czasami, na przykład w opowiadaniach Marka Hłaski, pojawiają się kochankowie szlachetni, jednak według Jana Błońskiego: "nie mogli się połączyć bądź dlatego, że uniemożliwiały im to przyziemne praktyczne konieczności, bądź dlatego, że ledwie narodzoną miłość znikczemniało spojrzenie społeczeństwa, odmawiając zakochanym uznania czy godności ("piekło to inni!")".
Przedstawiciele pokolenia "Współczesności" są więc nieszczęśliwi, odrębni i niespełnieni w miłości. Kolejna ich cecha to bycie "rozbitkami", odrzuconymi poza społeczny ład. Margines społeczny, świat "lumpów" i "meneli" to tematy, które bardzo fascynują młodych pisarzy, zwłaszcza Marka Nowakowskiego i Andrzeja Brychta.
Prozaicy "pokolenia '56" nie byli świetnymi autorami. Uwagę zwracają jedynie Marek Hłasko, Andrzej Brycht i Marek Nowakowski i można ich nazwać "wielką trójką" tego okresu. Poeci, którzy próbowali tworzyć utwory prozaiczne (na przykład Stanisław Grochowiak), tworzyli warte podziwu dzieła dopiero w późniejszych czasach.
Poezja pokolenia '56 jest, w przeciwieństwie do prozy, warta podziwu. Tworzyło wówczas wielu indywidualistów, na przykład Miron Białoszewski, Stanisław Grochowiak, Jerzy Harasymowicz czy Zbigniew Herbert. Udało im się zmienić polską poezję i jej oblicze. Sprzeciwili się wzorcowi ukształtowanemu przez poezję socrealistyczną i uznali go za wymysł polityków, co okazało się być zgodne z prawdą.
Poezja "pokolenia '56" kształtowała się głównie w czterech następujących kierunkach:
- poetycka moralistyka
- poezja "wyzwolonej wyobraźni"
- poezja lingwistyczna
- poezja apelu do tradycji
Poetycka moralistyka - do autorów tego nurtu należą według Sławińskiego poeci, pozostający pod wpływem poezji Tadeusza Różewicza. Nie jest to liryka, która porusza tematykę moralną, ale liryka artykułująca moralistyczne treści w konkretnym typie poetyckiej mowy. Chodzi dokładnie o to, że człowiek, który znajduje się w konkretnej sytuacji politycznej, społecznej i obyczajowej oraz przede wszystkim światopoglądowej nie jest w stanie się w niej odnaleźć i nie potrafi zrozumieć sensu tej struktury. Pamięta o doświadczeniach wojennych, dlatego nie potrafi zaakceptować nowych warunków, w których się znalazł. Tęskni za ładem i porządkiem wartości, ale z drugiej strony ma pełną świadomość rozpadu wartości. Te dwa stany są sprzeczne i powodują rozdarcie wewnętrzne poetów.
Poezja "wyzwolonej wyobraźni" - ten rodzaj poezji zaprzecza awangardzie, choć z niej się wywodzi. Zaprzecza jednak zdyscyplinowaniu językowemu i pośredniości ekspresji. Sam wykorzystuje przede wszystkim fantazję, wyobraźnię i bezpośredni sposób ekspresji. Język nie jest najważniejszy, pełni jedynie rolę podrzędnego środka wypowiedzi. Najbardziej znanym poetą tworzącym w tej konwencji, a przy tym najciekawszym, jest Jerzy Harasymowicz.
Poezja lingwistyczna - jest nowym typem liryki, wykształtowanym przez "pokolenie '56". Poeci lingwistyczni traktowali języki jako "układ sprawdzeń", podobnie zresztą odnosili się do poezji. Główni przedstawiciele tego nurtu to Miron Białoszewski oraz Stanisław Swen Czachorowski. Poeci, tworzący ten typ poezji, korzystali z osiągnięć Awangardy Krakowskiej. Sławiński pisze, że "Białoszewskiego zafascynowały "peryferia praktyki językowej": mowa przedmieść, język dzieci, słowa, które jeszcze nie zeszły z warg mówiącego. Ta "poezja rupieci", odpustu to prowokacja językowa, to wyzwanie dla tradycji, przełamywanie istniejących schematów myślowych i literackich przyzwyczajeń. Nie jest zapisem naturalnego bezładu słów i zdań, lecz bezładem f o r m o w a n y m przez celowe usiłowanie poetyckie". Czachorowski jest poetą innego typu - łączy typowe cechy poezji lingwistycznej z symboliką oraz mitami typowymi dla kultury śródziemnomorskiej. Można więc stwierdzić, że jest poeta lingwistycznym i poetą "wyzwolonej wyobraźni" równocześnie.
Poezja apelu do tradycji również stanowi opozycję Awangardy. Przedstawicielem tej poezji jest Zbigniew Herbert, który próbuje ukazać współczesnego człowieka i jego dylematy w perspektywie historii i tradycji. Dlatego tak często pojawiają się w poezji Herberta symbole, których pozycja w kulturze i tradycji jest ustabilizowana. Herbert moralizuje, ale w delikatny sposób, nie nachalnie.
Poetą, który tworzył we wszystkich podanych wyżej kierunkach, jest Stanisław Grochowiak. Najczęściej jednak jest on kojarzony z turpizmem, który rzeczy zwyczajne, czasami nawet brzydkie, uważa za niezbędny element estetyki. Turpiści zwracają się ku realizmowi. Nie jest to jednak główna tendencja w poezji Grochowiaka. Warto podkreślić, że do turpistów należą również Andrzej Bursa i - w niektórych utworach - Tadeusz Różewicz. Choć często nazywa się poezję Grochowiaka "ciemną", jest ona "aktywnie interpretacyjna". Poeta wyraża przez nią niepokoje człowieka współczesnego - takiego, który doświadczył przeżyć wojennych, miał do czynienia z różnymi światopoglądami. Taki człowiek widzi nie tylko piękne rzeczy, ale również brzydkie. Czuje on się silnie związany z narodową tradycją. Natomiast jego wyobraźnia, wrażliwość na słowo poetyckie, literacką tradycję oraz moralne problemy sprawiają, że człowiek współczesny nie potrafi się odnaleźć w otaczającym go świecie.
Wybitny krytyk i autor książki pt. Pokolenie 56, Jacek Łukasiewicz, stwierdził, że "literatura tej formacji to twórczość "szmaciarzy i bohaterów", rozdarta między rzeczami powszednimi, peryferyjnymi i - wielkimi, literacko "dostojnymi"."
Stanisław Barańczak natomiast stwierdził, że literaturę tworzoną przez pokolenie '56 "dałoby się ująć w zakresie "buntu i estetyki; buntu przeciwko socrealizmowi; estetyki zaś w tym rozumieniu, iż przywraca się godność i wartość literaturze politycznie niezaangażowanej, wolnej od ideologicznych zależności i powinności".