Wielki lingwista naszych czasów przyszedł na świat w 1922 roku w Warszawie. Rozpoczął swoja przygodę z językiem na studiach uniwersyteckich w Warszawie - tajne wykłady polonistyczne. Zaczynał od zawodu bardzo związanego z możliwościami języka i zastosowaniem ich w praktyce, a mianowicie od dziennikarstwa.
Debiutował na polu poezji tomikiem "Obroty rzeczy" (1956). Spotkał się on z żywym przyjęciem tak czytelników, jak i znawców literatury. Inne znane zbiory wierszy to: "Było i było" (1965), "Odczepić się" (1978). Współtworzył Teatr Osobny, będąc jego sprężyną w latach 1955-1963. Zebrano jego materiały i opublikowano w 1971 roku ("Teatr Osobny"). Pełnił w nim rolę mentora i mistrza. Był jego głównym filarem. Dopiero teraz wraca do łask monodram w wykonaniu jednego aktora. Często wspomina się też jego utwory prozatorskie: "Donosy rzeczywistości" (1973), "Szumy, zlepy, ciągi" (1976) i "Zawał" (1977). Szczególnym jego dziełem jest "Pamiętnik z powstania warszawskiego", który w nieznany dotychczas sposób pokazuje to jakże trudne dla naszego narodu doświadczenie. Niezwykłe jest w nim wszystko, zaczynając od języka poprzez formę wyrazu po ogólną wymowę. Akcja utworu jest budowana na fundamencie przeżyć, wyrażanych przez równoważniki zdań, pojedyncze wyrazy albo tylko okrzyki. Otrzymał za niego nagrodę Ministra Kultury i Sztuki II stopnia w 1971 roku.
1
Utwory literackie
Liryki Białoszewskiego mogą budzić uśmiech drwiny na twarzy tych, którzy nigdy wcześniej nie spotkali się z tego typu eksperymentami językowymi. Igranie ze słowem ma jednak głębsze podłoże niż tylko zabawa. Pokazuje podejście poety do świata w ogóle i rejestruje jego doznania psychiczne. Wprowadza zmiany w języku nie tylko, dokładając własne słowa, ale także odzierając go z masek i pokazując jego niedoskonałości. Zabawa staje się zatem walką o język nowy, lepszy i prostszy, bez niedopowiedzeń.
To w jaki sposób pojedynczy człowiek odbiera całą rzeczywistość zazwyczaj odbiega znacznie od możliwości wypowiedzenia tego w dostępnych mu słowach. Spora część siłą rzeczy pozostaje więc niewypowiedziana. Białoszewskiego interesuje właśnie korelacja słów i rzeczy. Próbuje wzbogacić horyzont lingwistyczny społeczności, w której żyje, żeby ludzie mogli się łatwiej dogadywać. Mimo że czasem wydaje się, że dany utwór zmierza wyłącznie do ośmieszenia konstrukcji językowych, to należy uzbroić się w cierpliwość i trochę bliżej przyjrzeć się temu eksperymentowi. Można się bardzo pomylić, ponieważ często zdarza się, że poeta zakłada maskę ironii, mówiąc tak naprawdę o bardzo ważnych sprawach i tylko wprawny czytelnik jest w stanie dotrzeć do najgłębszej warstwy jego utworu.
Białoszewski nie ukrywa wad słownego sposobu porozumiewania się, stosując specjalnie wyrazy ucięte, niepełne, prawie nic już nie znaczące. W codziennej komunikacji zastępuje je zazwyczaj jakiś gest ręki lub głowy. Twórca "Szumów, zlepów i ciągów" uważa, że utwory liryczne nadają się tylko do recytowania ich przez poetę osobiście, ponieważ niezbędny jest kontakt jego z odbiorcą. Idzie o stworzenie iluzji rozmowy, swego rodzaju symulacji. To właśnie żywa mowa określa tempo utworów Białoszewskiego i decyduje o wyborze konkretnych słów. Zdobywa je poeta, przysłuchując się rozmowom na ulicach i w kolejkach do sklepu. Z tego środowiska wywodzi się również zabawa brzmieniem i znaczeniami.
Zostaje rozbite zdanie przez granice wersów, ale dzieje się to również ze słowem, które dotychczas raczej pozostawało nienaruszone. Białoszewski łamie tabu całości wyrazu, która miała gwarantować zrozumiałość. Oscyluje na pograniczu sensu i bezsensu. Zdarza się Białoszewskiemu nagminnie oddzielać rdzeń od sufiksu i prefiksu oraz pozostawiać spójniki, przyimki, partykuły jako samodzielne cząstki, tworzące charakterystyczny wers. Wbrew wszystkim przewidywaniom poezja wirtuoza języka nie traci sensu, ale nabiera tajemniczości i pociąga do szukania znaczeń głębiej niż tylko na powierzchni słów. Obraca w ruinę tradycyjny język, ale na jego miejsce buduje całkiem nowy, można by powiedzieć język przyszłości. "Odejmuje słowa od rzeczy", czyniąc rzecz dotychczas niewykonalną daje im samodzielne życie, a one mnożą się i łączą w sobie tylko wiadomy sposób. Słowa znaczą dzięki swojemu brzmieniu i tę ich cechę wykorzystał Białoszewski, tworząc nietypowe wiersze. Powstają napięcia między wyrazami z powodu kojarzenia ich na innej zasadzie niż łączenie sensem. Czasami jest to liczba, czasem rodzaj albo przynależność do części mowy. Mimo wszystko gdzieś czai się ukryty sens, który przeziera spoza pozornie nic nie znaczących zlepków wyrazowych. Dzieje się tak między innymi w wierszu:
"Uspokój się, Białoszewski
byłeś dziś pierwszy szczęśliwy
(humor jak rumor
spadł! o
spokój
niepokój),
nie jesteś pierwszy nieszczęśliwy(...)".
w powyższym tekście mamy do czynienia z instrumentacją zgłoskową, specyficznym kształtem wersów, ułożonych niby jakiś rysunek, a nie tradycyjny wiersz. Utwór przekazuje nam ważną radę, dotyczącą sposobu życia, opartego na spokojnym jego smakowaniu. Dobre jak i złe rzeczy spotykają nas niespodziewanie i nie są zbyt od siebie oddzielone, dlatego humor dopisuje mimo wszystko. Emocje nigdy nie są ciche, stąd rumor - jak widzimy wszystko układa się dosyć ładnie według jasnego planu. Nie ma w tym ani śladu bezsensu.
Językowe gry pochodzą z wcześniejszego okresu w literaturze polskiej: poezja futurystyczna, skamandrycka, a także awangardowa. Wtedy jednak nie było w tych działaniach tyle samozaparcia, co w twórczości Białoszewskiego. Umysł pisarza stwarza rzeczywistość na miarę własnych wyobrażeń. Sprzeciwia się tradycji, między innymi w ten sposób, że dobiera odpowiednie przedmioty, jako elementy opisu. Nie są to jakieś ważne rzeczy, ale takie zwyczajne, używane na co dzień. Poza tym oddaje to w znacznym stopniu zagubienie jednostki w otaczającym świecie.
Białoszewski wszedł do grona twórców stosunkowo późno, dlatego mówi się o nim, jako o kimś z pokolenia debiutującego po 1956 roku. Można jednak znaleźć połączenia Białoszewskiego z takimi poetami, jak: Różewicz - niechęć do stereotypowego modelu poezji; Szymborska - unikanie "pięknych słów" w wierszach oraz kończenie utworów jakimś przesłaniem. Poeta snuje opowieść o swoich spotkaniach z przedmiotami, trudnych do nazwania. Zaliczono go do "słowiarzy", to znaczy tych, którzy żyją za pan brat z językiem. On stał się ich niezbędnymi ukochanym narzędziem, wykorzystywanym do różnych operacji wyrazowych. Grupa określana tym mianem poznaje możliwości języka i rolę, jaka odgrywa w procesie odczytywania świata.
Białoszewski to ewenement w śród poetów także z tego powodu, że czuł się w strukturach języka jak u siebie, był w nich zadomowiony; podczas gdy wielu twórców narzekało na poślednią rolę języka jako medium. Mistrz Miron bawił się świetnie, tworząc z cząstek wyrazowych swój własny niepowtarzalny świat.