Lata wojny i okupacji stanowią dla polskiej kultury oraz nauki okres dość ponury, gdyż w zasadzie od pierwszych dni września agresor niemiecki rozpoczął akcję niszczenia polskiej inteligencji, kilka tygodni później podobne działania podjęły specjalne komórki NKWD, które pojawiły się na terytoriach wschodniej Polski tuż po zajęciu ich przez Armią Czerwoną. Znakomity przykład a tego typu działania podjęte przez okupanta stanowi wydarzenie, które miało miejsce dnia 6 listopada 1939 r. w Krakowie. Wtedy to naziści aresztowali profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Akademii Górniczo - Hutniczej, którzy zgromadzili się w auli Collegium Novum. Większość z nich trafiła do aresztu na Montelupich, skąd zostali przewiezieni do obozu pracy Saschsenchausen. Wśród nich były takie tuzy polskiej nauki jak: Ignacy Chrzanowski i Stefan Kołaczkowski. Po licznych interwencjach opinii międzynarodowej naziści wypuścili uwięzionych, ale część z nich nie doczekała momentu uwolnienia. W obozie zmarli, m. in.: historyk prawa i bibliograf Stanisław Estreicher, geograf Jerzy Smoleński, zoolog Michał Siedlecki oraz historyk literatury Ignacy Chrzanowski.
Z kolei w Poznaniu Niemcy rozstrzelali część pracowników tamtejszego uniwersytetu, pozostałym zaś kazali opuścić Wielkopolskę i udać się do Generalnej Gubernatorstwa.
W miesiącach letnich roku 1940 roku naziści zrealizowali w Generalnej Guberni, zw. plan AB, który zakładał dalsze wyniszczanie polskiej inteligencji. Zostało wtedy zamordowanych ponad trzy i pół tysiąca polskich nauczycieli, prawników, księży, lekarzy i byłych oficerów Wojska Polskiego. W roku 1941 po tym jak armia niemiecka zajęła Lwów, w kolejnych czystkach zginęło wielu wybitnych przedstawicieli świata naukowego i kulturalnego. Na liście ofiar znaleźli się między innymi: były premier rządu Rzeczpospolitej Polskiej, a zarazem profesor Politechniki Lwowskiej, Kazimierz Bartel, a także znakomity tłumacz literatury polskiej oraz działacz społeczny Tadeusz Boy - Żeleński.
Celem tych wszystkich przedsięwzięć okupantów wymierzonych w polską inteligencje było zniszczenie tożsamości narodowej Polaków, gdyż naród bez warstwy społecznej, która odpowiada za trwanie jego samoświadomości, łatwiej wymazać z kart historii. Jednocześnie starano się wyzyskiwać lokalne patriotyzmy Ślązaków, Kaszubów, Mazurów oraz mieszkańców Podhala, aby ci wypierali się więzów, jakie łączyły ich z kultura polską.
Dalszym etapem niszczenia kultury i tożsamości Polaków było zamykanie polskich szkół i uniwersytetów. Zgodę na działalność otrzymały tylko placówki realizujące program szkoły podstawowej, w niektórych wypadkach również szkoły średniej, ale mocno okrojony. Jakie były zamiary okupanta wobec Polaków, ich świadomości narodowej oraz pułapu wykształcenia, jaki mogli osiągnąć, jasno wynika z następującego fragmentu dokumentu stanowiącego niejako podstawę programową kształcenia nowych "obywateli" Trzeciej Rzeszy: "Dozwolone będą tylko szkoły powszechne, mają jednak udzielać najprostszych wiadomości podstawowych, jak rachowanie, czytanie, pisanie. Nauka ważnych z narodowego punktu widzenia przedmiotów, jak: geografia, historia literatury, jak również gimnastyka jest wykluczona[...].Ponieważ polski nauczyciel, a po części jeszcze bardziej polska nauczycielka są wybitnymi krzewicielami polskiego szowinizmu, z czym politycznie należy się bardzo liczyć, więc nie będzie ich można pozostawić w służbie szkolnej. Nie wydaje się zatem niecelowe, aby później emerytowani wysłużeni funkcjonariusze policji polskiej zostali zamianowani nauczycielami w takich szkołach ludowych. W ten sposób zakładanie instytucji kształcenia nauczycieli stanie się zbyteczne".
Nie oznacza to, iż okupantowi udało się zdławić polskie życie kulturalne, czy też odciąć młodych Polaków od szkolnictwa stojącego na wysokim poziomie. Stosunkowo szybko zostało bowiem zorganizowane tajne nauczanie, a także rozpoczęły działalność podziemne uniwersytety (Warszawski, Jagielloński oraz Ziem Zachodnich).
Działalność wynaradawiająca Polaków, którą Niemcy podjęli od pierwszych dnia okupacji, nie ominęła również placów i ulic polski miast. Tak na przykład w Krakowie zostały zniszczone: pomnik Grunwaldzki oraz pomnik Adama Mickiewicza, natomiast we Warszawie: pomnik Chopina oraz pomnik Kilińskiego. Jednocześnie władze niemieckie wydały rozporządzenie, aby wszelkie przedmioty, które wykazują jakąś wartość historyczną bądź artystyczną, a powstałe przed rokiem tysiąc osiemset pięćdziesiątym, zostały bezzwłocznie zdeponowane bądź w jakimś muzeum, bądź w bibliotece, bądź innej placówce kulturalnej, lub też po prostu zniszczone. Ponadto teatry, kina, filharmonie, obiekty służące do portu i rekreacji, miały odtąd służyć przede wszystkim Niemcom, a jeśli prezentowano coś w nich dla Polaków, to był to zwykle płytki i kiczowaty program rozrywkowy, o którego randze artystycznej lepiej nie wspominać.
Pewną swobodę działania pozostawiono teatrom, ale margines wolność twórczej był tu mocno ograniczony. Ludzie teatru podzielili się, część poszła na ugodę z okupantem i działała w tego typu placówkach, a niektórzy polscy aktorzy występowali nawet w niemieckich filmach propagandowych, większość jednak odrzucała możliwość jakiejkolwiek współpracy z okupantem. Byli wśród nich najwybitniejsi twórcy: Karol Adwentowicz, Leon Schiller, Stefan Jaracz, Juliusz Osterwa, Stanisława Wysocka czy scenograf Andrzej Pronaszko. Niemcy od roku 1942 lansowali również tezę, iż Fryderyk Chopin był ich rodakiem (wcześniej w ogóle starano się zatrzeć wszelki jego ślad bytności na ziemi).
Na listach pisarzy i poetów, którzy mieli być wrodzy Niemcom i kulturze niemieckiej jako takiej, widniało ponad półtora tysiąca nazwisk. Wśród wyróżnionych znaleźli się, m. in. Stefan Żeromski, Stanisław Wyspiański, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Maria Konopnicka, a wśród tych, którzy jeszcze żyli: Wacław Berent, Kazimiera Iłłakiewiczówna, Kornel Makuszyński, Julian Tuwim, Juliusz Kaden - Bandrowski.
Twórczość pisarzy, którzy działali w okresie wojny i okupacji, jest niezwykle różnorodna. Oczywiście, wiadomo, że gros wśród nich stanowiły utwory wzywające do walki, lub też dodające otuchy uciemiężonemu narodowi (np. "Alarm" - Antoniego Słonimskiego, "Bagnet na broń" - Władysława Broniewskiego), ale również znajdowały się wśród nich takie, które pokazywały, że Polacy nie zawsze stawali podczas okupacji na wysokości zadania. Za przykład może służyć tu wiersz Czesława Miłosza zatytułowany "Campo di Fiori". Przyszły noblista pokazał w nim obojętność tłumu, który zarówno w roku 1600, gdy to na rzymskim Campo di Fiori palono Giordano Bruno, jak i w trakcie trwania powstania w getcie warszawskim, nie przejmował się specjalnie rozgrywającą się na jego oczach tragedią. Przeraża to poetę - jak bowiem można jednocześnie znakomicie się bawić w lunaparku i mieć świadomość, iż kilkadziesiąt metrów dalej giną ludzie? Nie wszystkie zatem zachowania Polaków podczas drugiej wojny światowej można uznać za chlubne.
Literatura stanowiła jedno z pól, na którym Polacy walczyli z okupantem. Wydawano tedy książki oraz gazety o profilu literacko - kulturalne (około czterdziestu tytułów w przeciągu sześciu lat okupacji) , wśród których najważniejsze były: "Polska Żyje", "Naród i kultura", oraz "Sztuka i Naród". Ostatni z wymienionych periodyków zamieszczał na swych szpaltach nie tylko wiersz i opowiadania, ale również różnego rodzaju teksty programowe oraz manifesty literackie. W skład jego redakcji wchodzili tacy twórcy jak: Gajcy, Trzebiński, Bojarski, Kopczyński, Stroiński, Bartelski. Niewielu z nich doczekało końca wojny. Do najważniejszych wydawnictw książkowych owych czasów należały różnego rodzaju antologie, grupujące utwory poetów pokolenia Kolumbów, oraz samodzielne tomy poetyckie, np. pierwszą książką podziemną, która została wydana w okupowanej Polsce, był zbiór wierszy Jana Syrucia, czyli Czesława Miłosza, zatytułowany po prostu "Wiersze". Jeśli chodzi o inne przejawy życia kulturalnego, to bardzo często w mieszkaniach prywatnych były organizowane koncerty oraz przedstawienia teatralne. Oczywiście, było to surowo zabronione.
Pisarze nie walczyli jednak wyłącznie piórem, często również brali udział w kampanii wrześniowej, lub też działali w konspiracji. I tak na przykład we wrześniu trzydziestego dziewiątego roku ginie w Lublinie Józef Czechowicz, w kamienicę, w której się znajdował trafiła niemiecka bomba, natomiast tuż po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej życie odebrał sobie Stanisław Ignacy Witkiewicz. Pośród pisarzy, poetów, czy ludzi kultury podczas sześcioletniej okupacji zginęli, m. in.: Mieczysław Braun, Zuzanna Ginczanka, Tadeusz Holender, Witold Hulewicz, Stefan Napierski, Jerzy Paczkowski, Lech Piwowar, Władysław Sebyła, Edward Szamański, Halina Górska, Gustawa Jarecka, Halina Krahelska, Bruno Schulz, Janusz Korczak, Tadeusz Boy - Żeleński, Karol Irzykowski oraz Ignacy Fik. Do tego grona należy zaliczyć całą plejadę twórców, tzw. pokolenia Kolumbów, z których większość zginęła podczas Powstania Warszawskiego, np. Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajcy , Stroiński. Do niemieckich obozów koncentracyjnych, bądź łagrów sowieckich, trafili tacy wybitni twórcy jak: Kossak-Szucka, Morcinek, Borowski, Czapski, Herling - Grudziński, Gajawiczyńska, Brandys, Kruczkowski, Gałczyński. Kraj na stałe, bądź czasowo, opuścili natomiast następujący pisarze i poeci: Kuncewiczowa, Pawlikowska - Jasnorzewska, Pruszyński, Fiedler, Tuwim, Słonimski, Lechoń, Wierzyński, Wańkowicz, Gombrowicz.
Wielu z tych, którzy wyemigrowali stanęło po zakończeniu wojny przed ciężkim wyborem, gdyż mimo to, że władze komunistyczne zachęcały ich do powrotu, to wiedziano dość o tym, co działo się polską elitą kulturalną po wkroczeniu sowietów do Polski we wrześniu trzydziestego dziewiątego, poza tym polska przedwojenne opinia publiczna był dobrze poinformowana o tym, jak władze rosyjskie rządziły się we własnym kraju. Do kraju powrócili zatem tylko Broniewski, Tuwim, Słonimski, Pruszyński, Kuncewiczowa, Wańkowicz, Gałczyński, Borowski i kilku pomniejszych twórców, pozostali woleli pozostać na uchodźctwie.