Zbigniew Herbert napisał wiele wierszy, ale czytelnicy pamiętają zwłaszcza o tych, w których pojawia się Pan Cogito. Ten oryginalny bohater spełnia ważną rolę skoro autor poświęcił mu tomik z 1974 roku zatytułowany właśnie "Pan Cogito". Nie ma wątpliwości, że Herbert wybierając imię dla swego bohatera nawiązał do słynnej sentencji Kartezjusza. Ten twórca racjonalizmu powiedział: "Cogito ergo sum" i tym samym przypieczętował rolę rozumu w ludzkiej egzystencji. Współczesny poeta celowo chciał przywołać tak odległą tradycję, by z dawnej perspektywy spojrzeć na teraźniejsze problemy. Warto zastanowić się, co go szczególnie zainteresowało.

Pan Cogito z jednej strony przypomina każdego z nas. Ma swoje błędy i zalety. Jednak wyróżnia go to, że uparcie snuje refleksje nad różnymi zjawiskami światem. W jego rozważaniach poczesne miejsce zajmuje problematyka etyczna. Bohater szuka wartości, które zostały zagubione w ostatnim czasie, a kiedyś stanowiły klucz do rozwoju cywilizacji śródziemnomorskiej. Chociaż poprzez wieki wiele się zmieniło, jeśli chodzi o styl życia człowieka, to pewne ideały w dalszym ciągu powinny funkcjonować. Taki pogląd reprezentuje Pan Cogito i próbuj pokazać współczesnym drogę do prawdziwego szczęścia. Okazuje się, że dużo jest zagubionych i niepewnych, a ci najbardziej potrzebują jasnego sygnału, co jest dobre, a co złe. Pan Cogito jest dla nich pewnym drogowskazem, ale ponieważ nie jest obdarzony pełną mądrością wszechwiedzą, więc woli odwołać się do sprawdzonych wartości. Na pomoc współczesnym przywołuje odległe autorytety pochodzące z odległych epok, między innymi z antyku. Skoro coś się sprawdziło przez wiele, wiele lat trwania cywilizacji europejskim, więc warto iść w tym kierunku nadal. Taki jest tor myślenia naszego bohatera. Stara się także rozważyć aktualną kondycję człowieka, odkryć wszystkie motywy jego postępowania, przeanalizować najczęściej podejmowane decyzje, poddać je surowemu osądowi i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Zobaczmy teraz jak to się dzieje w konkretnych utworach poety. Kiedy przeczytamy tytuł "Rozmyślania Pana Cogito o odkupieniu", już wiemy co znajduje się w centrum zainteresowania naszego bohatera. Podmiot liryczny zastanawia się nad poświęceniem się Boga dla dobra człowieka. Przyjęcie śmierci krzyżowej przez Jezusa było formą ofiary. Teraz po upływie tylu wieków nasuwają się pytania, dotyczące sensu tego zdarzenia. Przecież wiązało się z nim ogromne cierpienie. Wątpliwości budzi fakt, że trzeba było aż takiego poświęcenia Chrystusa, by zbawić człowieka i doprowadzić do pojednania ze Stwórcą. Jezus musiał zapłacić straszliwą cenę za odkupienie grzechów całej ludzkości. A przecież nie widać wdzięczności z tego powodu. Pan Cogito formułuje wniosek:

lepiej było królować

w barokowym pałacu z marmurowych chmur

na tronie przerażenia

z berłem śmierci

Tak więc zejście do ludzkiej sfery, zamieszkanie pośród najuboższych i bratanie się okazało się błędem. Ludzie odrzucili dobrego i miłosiernego Boga, nie docenili Jego męczeństwa. Odwrócili się od Pana i zlekceważyli Go. Pan Cogito całkiem słusznie zauważa, że tylko strach może wpłynąć na postawę jednostki i zahamować niepokojące zachowania. Z bojaźni przed okrutnym Stwórcą, królującym "na tronie przerażenia" z nieodłącznym "berłem śmierci", może by chociaż niektórzy zastanowili się nad swoim postępowaniem. Wtedy by może starali się unikać zła. A tak wykorzystują miłosierdzie Boga i nie chcą iść wskazaną przez Niego drogą. To w złym świetle stawia wszystkich współczesnych.

W innym wierszu tytułowy bohater tomiku spotyka się z holenderskim filozofem i nic dziwnego, że "Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy". Tytuł pokazuje to co jest najistotniejsze. Przywołany Baruch Spinoza jest postacią autentyczną. Ten myśliciel opowiadał się za formą panteizmu i dążeniem do poznania jako najwyższym dobrem. W jego koncepcji położono nacisk na jedność człowieka ze światem. Twierdził także, iż nie ma potrzeby odwoływania się do transcendencji. Starał się nie wykraczać poza sferę pojmowaną przy pomocy umysłu.

Pan Cogito w pewien sposób polemizuje z tą koncepcją filozofii. Opowiada zatem, jak Spinoza otwiera się na inne doświadczenia i kontakt z Bogiem. Jednak nie ma to nic wspólnego z mistycznym uniesieniem, czy duchowym poznaniem. Bóg objawia się w formie materialnej i zachowuje się niczym człowiek. Spinoza chce więc wykorzystać nadążającą się okazję i zadaje mnóstwo pytań natury metafizycznej. Jednak rozmówca uparcie milczy. Ostatecznie dochodzi do niego głos, który formuje konkretne rady:

-kup nowy dom

[...]

-dbaj o dochody

jak twój kolega Kartezjusz

Okazuje się, że filozof zajmując się próbą całościowego opisania świata, całkowicie zapomniał o przyziemnych, ale jakże koniecznych sprawach. Powinien jednak zadbać o swoje otoczenie, nabyć mieszkanie, zatroszczyć się o dobra materialne ale i o inne sprawy:

-pomyśl

o kobiecie

która da ci dziecko

Spinoza szukał niewątpliwie wielkich rzeczy, chciał dotrzeć do zrozumienia istoty świata, ale na tym życie nie powinno się kończyć. Nie należy zapominać o potrzebie założenia rodziny, wydaniu potomka na świat. To jest równie istotne jak mądre filozofowanie. Dla Boga bowiem liczy się nie tylko zdobywania wiedzy, ale także umiejętność obdarzani kogoś uczuciem. Potępia tym samym "racjonalną furię", na rzecz miłości. Woli również "być kochany przez nieuczonych i gwałtownych" niż mędrkujących myślicieli. Takie subiektywne spojrzenie pokazuje, w jakim kierunku powinien pójść człowiek, jeśli chce się przypodobać Bogu.

Ciekawy pomysł przedstawia także utwór pt. "Pan Cogito a ruch myśli". Herbert rozprawia się tam z jałowością sfery duchowej we współczesnym świecie. Pokazuje jak ograniczone są horyzonty współczesnego człowieka. Jego myśli uparcie krążą wśród "szarych pagórków" oraz "nudnego krajobrazu". Nie sięgają w górę, gdzie zamieszkuje Bóg. Jego celem jest tylko doczesność i jej się uparcie przygląda. Poeta odwołuje się tutaj do potocznego powiedzenia, iż "myśli chodzą po głowie". Jednak jego wnioski są raczej niepokojące. "Źródła" dawnych wielkich idei wyschły i człowiek nie może do nich wrócić. Rodzi się zwątpienie w potęgę ludzkiego umysłu. Nawet jeśli poszczególne myśli kieruje się gdzieś dalej:

nie dochodzą

bo nie ma dokąd

siedzą na kamieniu

załamują ręce

pod chmurnym

niskim

niebem

czaszki

Podstawowym "instrumentem" poznania jest dla współczesnego człowieka - racjonalizm. Jednak nie zawsze on jest w pełni przydatny. Co prawda pomaga zbierać informacje, analizować je i wyciągać z nich wnioski. Niemniej są takie sfery, gdzie jest on niewystarczający. Nie może nam nic powiedzieć w kwestii wiary. Pan Cogito zauważa, iż myśli mogą sprowadzać na manowce, zwodzić i dlatego nie można tylko do nich się ograniczać.

W innym wierszu Cogito chce zdobyć duchowe wyciszenie. Tylko wtedy może sięgnąć dalej. Jednak to nie jest łatwe. Mówi o tym tekst "Pan Cogito a myśl czysta". Pragnie doznać jakiś wyższych odczuć zawsze towarzyszy człowiekowi i czasami może się on zgodzić na wielkie poświęcenie byle do tego stanu się zbliżyć. Jednak nie wiadomo do końca, co należy zrobić, aby osiągnąć wielką przejrzystość myśli. W pierwszej kolejności trzeba pozbyć się poczucia własnej cielesności. Ilekroć nasz bohater jest już blisko celu, u progu nirwany, wtedy nawiedza, go jakaś prozaiczna myśl o ziemskich sprawach. Proces ten mnie ma końca i ostatecznie pokazuje się, że Pan Cogito, podobnie jak każdy człowiek, nie może oderwać się od ziemi i zwyczajnych spraw. Skażony cielesnością nie jest w stanie wznieś się tylko w rejon ducha. Można upragniony stan zdobędzie po śmierci:

kiedyś

kiedyś później

kiedyś ostygnie

osiągnie stan satori

i będzie jak polecają mistrzowie

pusty i

zdumiewający

Tylko w zaświatach możliwe jest takie metafizyczne uniesienie.

W utworze zatytułowanym "Pan Cogito o postawie wyprostowanej" w jeszcze większym stopniu dokonuje się oceny współczesności. Zbigniew Herbert wnikliwie analizuje stosunek ludzi do różnych zagrożeń. Można w tym widzieć próbę zmierzenia się ze systemem totalitarnym. Jednak wnioski są niewątpliwie uniwersalne i można je odnieść do wielu trudnych okoliczności, w których znalazła się jednostka. Kiedy na człowieka czyhają niebezpieczeństwa, wtedy do głosu dochodzą najprymitywniejsze instynkty. Głównym celem człowieka jest wtedy przeżycie i będzie zmierzał do tego nawet po trupach. Może sięgnąć po metody niegodne człowieka. Herbert z całą mocą potępia wszelkie tego typu zachowania. Nie godzi się na uległość wobec zła, popadanie w totalne zakłamanie. Pan Cogito nie pozostaje obojętny, wobec tego, co go otacza. Jednak całkiem trzeźwo ocenia wszystko i ma świadomość, jak niewiele można działać w pojedynkę. Towarzyszy mu poczucie bezradności:

pozostało mu niewiele

właściwie tylko

wybór pozycji

w której chce umrzeć

Skoro nie można zmienić sytuacji, pozostaje z honorem wytrwać przy zasadniczych ideach. Nie wolno się temu sprzeniewierzyć. Warto nawet poświecić własne życie, byle tylko zamanifestować trwałość pewnych wartości. Niesprzyjające okoliczności zewnętrzne nie mają tu nic do rzeczy. Najważniejsze jest to, co tkwi w głębi człowieka. Skoro mieści się tam dobro, to można być pewnym, w jakim kierunku człowiek pójdzie.

Analizowany poetycki tomik wieńczy "Przesłanie Pana Cogito". Zawiera ono kodeks moralny, który nakazuje współczesnemu człowiekowi zachowanie godnej postawy nawet w dramatycznych okolicznościach. Jego bezkresna wędrówka w końcu osiągnie kres, a wtedy trzeba będzie się rozliczyć z wszystkiego. Wybór właściwej drogi nigdy nie jest łatwy, co do tego Herbert nie ma wątpliwości. Kto wybiera ścieżkę prosta ten w krótkim czasie znajdzie się w gronie "tych co na kolanach". To sformułowanie oznacza przynależność do tych, co słabi i nie wytrwali. Poeta pragnie propagować całkiem odmienne metody. Zachęca do bycia odważnym, zachowania wierności zarówno sobie jak i wyznawanym wcześniej ideałom. Wtedy można liczyć na pokonanie zła. Chwilowe klęski nie powinny załamywać, bo one są wliczone w porządek rzeczy. Jednak ostateczne zwycięstwo znajdzie się po stronie dobra, trzeba o tym ciągle pamiętać. Na niegodziwość należy odpowiadać zdecydowaną postawą, wewnętrznym sprzeciwem. Oczywiście za wybór etycznych wartości nie można liczyć na wymierne korzyści. Jednak jesteśmy zobligowani do "dania świadectwa". Ostatecznym celem jest "złote runo nicości". To metaforyczne sformułowanie nie przynosi żadnej nadziei i optymistycznego zakończenia. Raczej uświadamia beznadziejność większości naszych starań.

Pan Cogito bardzo krytycznie ocenia swą współczesność, formuje wnioski na przyszłość. Chce zmusić człowieka do podjęcia zdecydowanych działań w imię ochrony wartości. Wiersze Herberta moją zasadniczo charakter paraboli. W ten sposób wprowadzona zostaje warstwa uniwersalna. Nie można więc je odnosić tylko i wyłącznie do czasów PRL-u. Dzisiaj także znajdziemy w nich wiele treści aktualnych. Zagubieni w świecie fałszu powinniśmy szukać honoru, prawdy, dobra. Takiemu dziedzictwu wierny jest Pan Cogito.