Twórcy literatury zawsze starali się zająć najważniejszymi sprawami, które dręczą ludzki umysł, dlatego w centrum ich zainteresowania znajdziemy sens życia. Równie często podejmowali zagadnienie trwałości zła. Każdy tekst miał niejako wzbogacić wiedzę człowieka, prowadzić go do samopoznania. W czasie lektury odnajdujemy własne pytania, wątpliwości. Nasza interpretacja zawsze jest w pewien sposób oryginalna, rzuca nowe światło na tekst i niewątpliwie wzbogaca nas samych. Od tej pory więcej wiemy o świecie, swoich emocjach, przeżycia. Dzięki temu lepiej rozumiemy mechanizmy rządzące rzeczywistością.
Do takich mądrych wierszy, do których chętnie się wraca, należy "Dziewczyna" autorstwa Bolesława Leśmiana. Tytuł wiersza sugeruje, że najważniejszą, centralną postacią jest osoba płci żeńskiej. Jednak wkrótce pojawiają się także inni, którzy podejmują konkretne działania. Bracia przybliżyli się do mury, aby poznać tajemnicę, która za nim się kryła. Rodzeństwo pragnęło połączyć świat realny ze sferą marzeń sennych. W tym celu zabrali się z zapałem za rozbijanie muru. Jednak nie było to łatwe zadanie. Ich chęć działania zdecydowanie wzrosła, a nawet została spotęgowana, gdy usłyszeli dochodzący zza przegrody płacz dziewczyny. Łkanie było przejmujące, ale nie można było poznać jego przyczyn i zaradzić mu zanim nie zniknie mur. Zbliżenie się do tajemniczego głosu stało się ich głównym celem. Właściwie niczym innym się nie zajmowali. Całe życie poświęcili właśnie tej idei. Byli przekonani, że w końcu uda się osiągnąć zamierzony cel. Rodzeństwo wyszło z założenia, że istnienie dziewczyny nie ulega żadnej wątpliwości, ponieważ dochodził do nich głos przepełniony żalem, rozpaczą. Co więcej rozkochali się w tym dźwięku i w wyobrażeniu, które mieli o dziewczynie. Uczucie zachęcało ich do coraz większej wytrwałości w dążeniu do upragnionego celu, ale niczego nie gwarantowało. Całkowite poświęcenie się działaniu było równoznaczne z oddzieleniem się od otaczającej się rzeczywistości. Skoro pożegnali świat, to znaczy, że całkowicie odłączyli się od niego i bez żalu, smutku stopniowo zapomnieli o nim.
Od tej pory rozpoczęli proces gruntownego rozbijania muru, z zapałem porwali młotki w dłonie. Epitet:"twarda dłoń", znajdujący się w tekście, potwierdza ich tężyznę fizyczną i wigor. Obecność sformułowaniu "tłuc z łoskotem" zbudowanego w oparciu o wyrazy dźwiękonaśladowcze sprawia, że możliwe staje się niejako usłyszenie rytmicznych uderzeń młotka i innych dźwięków towarzyszących procesowi rozbijania muru. Bohaterowie tak całkowicie zaangażowali się w działanie, że nie przerywali go nawet w nocy. Wydawało się, że zintegrowali się całkowicie z narzędziem pracy. Powtarzają przy tym swoistą zachętę do szybszego skruszenia"zimnego głazu". Brzmi ona jak refren i ma ich zmusić ich do wytrwałości, gdyż inaczej wcześniej Dziewczynę spotka śmierć. Chociaż włożono tak dużo trudu w działania, nie nastąpiło szczęśliwe zakończenie tej historii. Efekt był następujący: bracia właściwie zmarnowali swe życie. Poświęcili się dla szukania postaci z marzeń sennych, która ich uwiodła swoim głosem. Mimo ogromnego pragnienia walki i imponującego zaangażowania zginęli w jednym dniu, zanim zrealizowali postawiony przed sobą cel. Nie przekonali się, kto znajduje się po drugiej stronie muru.
Jednak nawet po śmierci nie zaprzestali działań. Właściwie ich cienie, a może dusze, zajęły się dokończeniem zadania. Niestety, nawet duchy mają swoje ograniczenia i niektóre rzeczy ich przerastają. Tak stało się właśnie w tym właśnie przypadku. W końcu cienie też zniknęły w ciemnościach. Wszystko wskazuje, że nie ma już żadnego ratunku. Jednak czytelnik dowiaduje się, że "dzielne młoty" jednak nie zamierzały się poddać i oddać się żałobie. Wydawałoby się, że to martwe narzędzia i tylko człowiek może je wprawić w ruch. Jednak w baśniowym świecie Leśmiana wszystko jest możliwe. Nawet to, że młoty z własnej inicjatywy kontynuują dzieło rozpoczęte przez człowieka. Znowu kontynuowana jest walka z oporną materią, słychać kolejne uderzenia skierowane w mur ("huczały spiżem"). Młoty bez przerwy trudziły się, pracowały właściwie bez odpoczynku i tym samym upodobniły się do braci, dlatego poeta przypisuje im ludzkie właściwości. Mówi mianowicie, że po ogromnym wysiłku "ociekały" potem. Zastosowana personifikacja świadczy, że zanikła granica między przedmiotem martwym i człowiekiem. W końcu także "runął mur".
Jakież było zaskoczenie pracujących, gdy zobaczyli... pustkę. Po drugiej stronie powiało nicością i niebytem. Dało się słyszeć jedynie echo. Tylko tyle. Tytułowa dziewczyna była wykreowana mocą wyobraźni, w rzeczywistości nie istniała. Także jej głos był fikcją. Ludzie okazali się bezradni wobec oszukańczych snów, które właściwie sprowadziły ich na manowce i spowodowały ostateczne zatracenie. Świat snów rządzi się swoimi prawami i nie sposób z nim walczyć. Poeta mówi, że jeśli człowiek zbytnio zaufa marzeniom i będzie uparcie gonił za wyimaginowanymi obrazami to może zmarnować swoje życie. Wtedy stanie samotny wobec "zgrozy nagłych cisz", ale będzie za późno na jakąkolwiek reakcję.
Jednak z drugiej strony bez mrzonek, nierealnych rojeń egzystencja człowieka byłaby niepełna. Fantastyczne wizje mają szczególnie ważną funkcję i specyficzną właściwość. Potrafią bowiem najsilniej motywować do pracy, wzmacniają dążenie człowieka do samodoskonalenia. Paradoksalnie bez nich ludzie staliby w miejscu, nie osiągnęliby wyższej pozycji społecznej. Tylko wyznaczenie sobie dalekosiężnych planów i uparte dążenie do ich realizacji może przynieść zamierzone efekty. Wówczas ludzie efektywnie pracują, nie marnują żadnej chwili. Wtedy maja świadomość sensowności własnego życia.