Wisława Szymborska, laureatka literackiej Nagrody Nobla, wydała swój pierwszy tomik w 1952 r. Pisze więc już pół wieku i przez ten czas zdobyła grono czytelników. Wiele jej wierszy zasługuje na uwagę, ale może warto przyjrzeć się zwłaszcza "Pierwszej fotografii Hitlera". Utwór pochodzi z tomu "Ludzie na moście"
Autorka przedmiotem opisu uczyniła "małego Adolfa". Uważnie przygląda się małemu dziecku, jakby szukała zapowiedzi tego, co się później wydarzy. Na razie nic nie wskazuje, że ten mały bobas kiedyś przyniesie tyle nieszczęść całemu światu. Jest w centrum zainteresowania swoich rodziców, którzy otaczają go opieką. Określają go przy pomocy zdrobnień. Aniołek, "kruszyna" należy do spokojnych dzieci, nawet specjalnie nie protestuje, gdy dorośli chcą mu zrobić zdjęcie. Poetka zastanawia się, jak to jest możliwe, że z tego uroczego malca wyrośnie kiedyś prawdziwy potwór, okrutny dyktator nie liczący się z życiem innych ludzi. Szuka zapowiedzi tragedii w dzieciństwie, ale nic na to nie wskazuje. Nawet sen matki Adolfa pokazuje gołębia, symbol pokoju. Brakuje ostrzeżeń. Świat toczy się zwyczajnym trybem, bez świadomości zbliżającego się zagrożenia.
Poetka zderza swoją wiedzę na temat Hitlera z bujnymi planami rodziców. Oni chcą, żeby ich syn zdobył uznanie w społeczeństwie i został tenorem, doktorem praw, kupcem albo księdzem. Są pełni nadziei, optymistycznie patrzą w przyszłość. Nie wiedzą, że ich marzenia się nie spełnią, a ich syn zamiast poczucia dumy przyniesie rozpacz i łzy. Także miasto, w którym przyszedł na świat Adolf, jest spokojne. Żaden z jej mieszkańców nie przewidział, co się wydarzy. Nawet nauczyciel historii znudzony ziewa i nie wie, jakie zamieszanie w europejskie dzieje wprowadzi Hitler, kiedy przekroczy próg dorosłości.
Szymborska w czterech strofach wiersza zawarła refleksję na temat zawiłości ludzkich dziejów, niemożności odgadnięcia nawet stosunkowo bliskiej przyszłości człowieka. Z pozoru wszystko wyglądało dobrze. Słońce świeciło, kwiaty kwitły w oknach domów, muzyka grała na podwórku i wszystkie wróżby były pomyślne. Żaden znak ani na ziemi, ani na niebie nie zapowiadał kataklizmu, a przecież wtedy na świat przyszedł dyktator, morderca wielu istnień ludzkich. Wychowywany był jak inne dzieci, na fotografii niczym nie różnił się od swoich rówieśników. Trudno jest przewidzieć, kim dana jednostka zostanie w przyszłości. Człowiek jest bezsilny wobec okrutnych wyroków losu, nie może im zapobiec.