Problem wzajemnej nieżyczliwości ludzi jest widoczny w literaturze, ale również, niestety, we współczesnym świecie i życiu codziennym. Dlaczego ludzie nie są tolerancyjni, dlaczego społeczeństwo ogarnęła znieczulica?

Na przykład wojna w Iraku. Niemal codziennie w "Wiadomościach" podawane są informacje o kolejnych atakach, w których giną kolejne osoby. Nie trzeba się znać na polityce, by zauważyć, jaki charakter ma ta wojna. Dwóch przywódców bogatych państw postanowiło nieco się wzbogacić. Bush chciał, aby Husajn oddał mu swój kraj, a Husajn postanowił w nim zostać. Oczywiście za całą aferą stoją wielkie, niewyobrażalne dla nas, zwykłych śmiertelników, pieniądze. Dlaczego jednak ginąć muszą niewinni ludzie, cywile? Dlaczego na front wysyłani są kolejni żołnierze? Jestem pewna, że ten konflikt dałoby się rozwiązać w satysfakcjonujący dla wszystkich sposób. Jednak do tego trzeba odrobinę dobrej woli, której, najwidoczniej, obu stronom brakuje.

Zresztą każda wojna budzi w ludziach najniższe instynkty. Podczas II wojny światowej Niemcy wpadli na szatański pomysł tworzenia obozów koncentracyjnych, w których pracowały i umierały miliony ludzi. To ekstremalny przykład na nie tylko "patrzenie wilkiem" na bliźniego, ale bestialstwo i okrucieństwo człowieka wobec drugiego człowieka. Nie wszyscy wiedzą, że podobne obozy istnieją również dzisiaj, tyle że w krajach o wiele bardziej egzotycznych niż Niemcy i Polska. Również czystki etniczne nie są zjawiskiem niespotykanym. Jednak cywilizowany świat Zachodu chętnie przymyka oczy na zbrodnie, o ile mają one miejsce wystarczająco daleko i nie dotyczą go bezpośrednio.

Przykładów wrogości nie trzeba szukać aż w dalekim Iraku. Sama doznałam jej w szkole. Gdy przyszłam na lekcje w nowej sukience, powitały mnie nieżyczliwe spojrzenia koleżanek i nieprzychylne komentarze. Kolor nie pasuje do mojej karnacji, krój mnie pogrubia, fason już niemodny, a w ogóle całość wyjątkowo źle na mnie leży… Oczywiście nie była to prawda, ponieważ sukienka, chociaż skromna, była ładna i gustowna. Moje koleżanki były po prostu zazdrosne, że ładnie wyglądam. Uważam jednak, że takie reakcje są nieusprawiedliwione. Powinniśmy zdobyć się na uśmiech i pochwałę, gdy ktoś ma coś nowego i ładnego.

Zazdrość w środowisku szkolnym budzą również dobre oceny. Często zapominamy, że oceny nie są wygrywane na loterii, a stoi za nimi ciężka praca i wysiłek. Na ucznia, który osiąga lepsze wyniki często patrzymy niechętnie i za jego plecami nazywamy go "kujonem" i "dzięciołem". A przecież taka osoba zasługuje na szacunek, bo kiedy inni uczniowie zajmowali się swoimi sprawami, on uczył się pilnie.

Podobne zjawisko można również zaobserwować w życiu zawodowym Polaków. Mamy do czynienia z tak zwanym "wyścigiem szczurów", szczególnie wśród młodych i ambitnych ludzi. Każdy chce jak najszybciej zrobić olśniewającą karierę i zarobić mnóstwo pieniędzy, więc innych młodych ludzi, którzy mają takie same marzenia, traktuje jako wroga i przeciwnika. Niezdrowa rywalizacja może prowadzić do wzajemnej zawiści i nienawiści, a również do stosowania nieuczciwych chwytów, by zwyciężyć w wyścigu o posadę, awans lub podwyżkę. W takiej pracy nie ma mowy o przyjaźni, człowiek czuje się zagubiony i samotny.

Jakie mogą być przyczyny tej wzajemnej nieżyczliwości, która czasem przeradza się w agresję? Przede wszystkim pamiętać należy o roli rodziny. Pewne zachowania i reakcje wynosi się z domu rodzinnego. Jeśli dziecko jest bite lub maltretowane psychicznie, jest bardzo prawdopodobne, że w przyszłości będzie robiło to samo swoim dzieciom, a również innym osobom. Jeśli dzieci w domu otoczone są czułością i miłościąm i tak czyha na nie zły przykład. Mam na myśli telewizję. Nawet w pozornie niewinnych kreskówkach dla dzieci pokazywane są akty przemocy i nienawiści. Mały kanarek w najwymyślniejszy sposób torturuje swojego przeciwnika, kota, a mały widz śmieje się i klaszcze w ręce. W ten sposób młody człowiek znieczula się na ból i cierpienie w prawdziwym świecie. Również gry komputerowe często nasycone są przemocą. Gry są nawet bardziej niebezpieczne od telewizji, ponieważ przed komputerem dziecko nie tylko ogląda przemoc, ale również wciela się w jej wykonawcę. Wiele gier polega na wyeliminowaniu jak największej ilości często realistycznie przedstawionych wrogów. Kilkuletni maluch z zapartym tchem przemierza korytarze, w których tropi i zabija wrogów. Takie "zabawy" nie mogą nie pozostawić śladu na psychice dziecka. Kolejną przyczyną agresji są używki, czyli narkotyki lub alkohol. Ludzie znajdujący się pod ich wpływem nie panują nad swoim zachowaniem. Łatwo może dojść do tragedii. Znane są przypadki morderstw, których sprawcy nawet nie pamiętali, że coś takiego miało miejsce.

Jak walczyć z wszechogarniająca znieczulicą? Nie naprawimy świata, nie zlikwidujemy wszystkich jego bolączek. Możemy natomiast uczynić życie ludzi mieszkający niedaleko nas milszym i bardziej radosnym. Przede wszystkim, trzeba rozejrzeć się dokładnie dokoła. Wokół nas jest wielu ludzi, którzy z wdzięcznością przyjmą naszą pomoc. Mówię tu o głodnym dziecku, które będzie wdzięczne za bułkę z serem lub batonika. Mówię o staruszku, który boi się przejść przez ruchliwą ulicę. Mówię o sąsiadce, która ma trudności z chodzeniem i doceni, gdy zaoferujemy jej pomoc. Nic nie daje takiej radości, jak uśmiech na twarzy osoby, której pomogliśmy. Niestety, większość ludzi jest zbyt zabiegana, zbyt zajęta własnymi sprawami, by dostrzec ten prosty fakt.

Wrogie traktowanie innych nie jest "wynalazkiem" naszych czasów. Dzięki literaturze wiemy, że takie postępowanie zawsze było popularne. Na przykład w bajkach, krótkich opowiastkach, w których autor wyśmiewa i krytykuje przywary ludzkie. Świetnym przykładem jest "Lis i kozioł" Adama Mickiewicza. W bajce tej lis zostaje uwięziony w studni, z której nie może się wydostać. Namawia kozła, żeby również tam wskoczył, ponieważ można tam znaleźć wspaniałą, świeżą wodę. Naiwny kozioł wskakuje do studni, a lis wydostaje się z niej po jego grzbiecie. Ludzi podobnych do lisa można spotkać w codziennym życiu. Dlatego nie należy być naiwnym i ufnym. Posłużę się przykładem z życia mojej rodziny. Pewna dobroduszna ciotka została namówiona przez jednego z wujków, aby żyrować mu pożyczkę w banku. Wujek okazał się dłużnikiem wielu banków i, mówiąc wprost, pospolitym naciągaczem, a ciotka do dziś dnia płaci co miesiąc ogromne sumy do banku. Z tego wniosek, że należy ufać ludziom, ale jednocześnie nie być naiwnym.

Patrząc wilkiem na innych ludzi krzywdzimy nie tylko ich, ale również siebie. Życie bez przyjaciół, bez życzliwych osób to zamykanie się w klatce samotności. Poza tym, nikt nie jest młody i sprawny wiecznie. Prędzej czy później przyjdzie chwila, kiedy i my będziemy potrzebować pomocy od kogoś młodszego i silniejszego. Dlatego warto otworzyć się na drugiego człowieka, rozejrzeć się wokół i wyciągnąć rękę do potrzebujących. Wtedy nasze życie nabierze sensu i wartości.