Szaleństwo zaczyna się dopiero przy deformowaniu słów, przestawianiu liter i sylab, tłamszeniu zgłosek
i dźwięków oraz stosowaniu całego szeregu innych aktów okrucieństwa dla wyciągnięcia za włosy choćby cienia nędznego dowcipu.
Już od początków istnienia literatury, zastanawiano się , jakie warunki powinien spełniać człowiek aby można było nazwać go twórcą. Przez wiele stuleci próbowano stworzyć coś w rodzaju programu poety możliwie doskonałego. Zwracano uwagę na to aby poezja uczyła, napominała, zwracała uwagę na wydarzenia państwowe, tradycję czy historię. Jej zadaniem było także dostarczanie przyjemności estetycznej, zabawy. W literaturze staropolskiej mówiono, iż powinna uczyć, bawić i wzruszać.
Niezależnie od panujących tendencji i prądów w sztuce, poeta zawsze miał być natchniony. Bardzo często powoływano się w pracach teoretycznych, poruszających tę kwestię, na teorię Platona, mówiącą o szale twórczym. Sztuka nie miała być jedynie dobrze wykonywanym rzemiosłem, lecz darem łaski, rezultatem oświecenia umysłu. Łaska miała obdarzać pisarza natchnieniem, zdolnością przewidywania zdarzeń. Zadaniem twórcy jest bowiem dostrzeganie rzeczy i zjawisk, których zwykły śmiertelnik zauważyć nie potrafi. Temat ten poruszył w swoim opowiadaniu pt.: Ikar Jarosław Iwaszkiewicz. Narrator opowiadania był świadkiem aresztowania chłopca, który zaczytany wszedł nieopatrznie pod koła samochody gestapowców. Pomimo tego, że na ulicy znajdowało się wiele osób, jedynie pisarz zauważył i opisał to zdarzenie. Porównał chłopca do Ikara
z obrazu Breughela, na którym pochłonięci swoimi sprawami ludzie, nie zauważyli spadającego do morza mitycznego bohatera. Iwaszkiewicz podkreślił, że jedynymi świadkami tych zdarzeń byli artyści i to ich zadaniem jest dostrzeganie tego, czego nie widzą zwykli ludzie.
Zatem twórca powinien zaskakiwać i poruszać odbiorcę. Nieodłącznymi atrybutami poety były od zawsze niezwykłe zdolności, z którymi przychodził na świat oraz talent. Poezji nie można się nauczyć, trzeba się z talentem urodzić, gdyż wyuczony zawód poety pozostanie jedynie rzemiosłem. Bardzo pomocną w procesie twórczym wydaje się być także inwencja i wyobraźnia. Sądzę też, że ważna jest również zdolność poznawania
i odkrywania nowych, zaskakujących rzeczy.
Teoria Platona, dotycząca szału twórczego, tłumaczona była przez wielu teoretyków poezji w różny sposób. W okresie staropolskim uważano, że nikt trzeźwy nie będzie dobrym poetą. Dlatego też, powołując się na starożytną maksymę in vino veritas, czyli w winie leży prawda, dowodzono, że trunek ten pobudza do tworzenia. Alkohol nie był jednakże jedyną używką pobudzającą twórców. Epoka modernistyczna przepełniona jest dziełami, które powstały w wyniku narkotycznych i alkoholowych wizji. Znane są awanturnicze eskapady alkoholowe Stanisława Przybyszewskiego i jego "świty", o których pisał m.in. Tadeusz "Boy" Żeleński, a także sam autor Confiteora. Zagadnieniem tym zajmował się również Stanisław Ignacy Witkiewicz, w dziele, noszącym tytuł Narkotyki. Opisywał w nim działanie używek, z którymi często eksperymentował.
Podsumowując, można zadać pytanie, czy nieodłącznym atrybutem tworzenia dzieła literackiego jest szaleństwo? Epoka romantyzmu zrównywała szaleństwo i geniusz artysty. Trudno jest ocenić gdzie kończy się szał, a zaczyna genialność. Artysta natchniony skupia się wyłącznie na swoim dziele. Wielu ludzi twierdzi, iż nie jest on w stanie dostrzec tego, co dzieje się wokół niego. Nie zupełnie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Uważam, że prawdziwy geniusz musi być świetnym obserwatorem rzeczywistości. Jego zadaniem jest zauważyć i przekazać potomności to, czego zwykły człowiek zobaczyć nie może. Przetwarza rzeczywistość w taki sposób, że zamienia ją w dzieło. Oczywiście, wielu artystów może wydawać się dziwakami. Jednak właśnie dzięki artystom, którzy poświęcili swoje życie twórczości artystycznej, mały, środkowoeuropejski kraj, jakim jest Polska, znany jest na całym świcie. Świadczą o tym m.in. kompozycje Fryderyka Chopina, Krzysztofa Pendereckiego czy też utwory literackie Witolda Gombrowicza i Czesława Miłosza.