Od swego zarania ludzkość stara się wytłumaczyć sobie powstanie wszystkiego. Ludzie zastanawiają się, kiedy powstał wszechświat i jak do tego doszło. Ile lat temu - pięć miliardów, miliard, milion czy może mniej? Nikt oczywiście nie mógł być świadkiem tego wydarzenia ani nawet znaleźć pewnych i niepodważalnych dowodów. Liczne koncepcje tłumaczące powstanie wszechświata powstały w umysłach myślicieli, lecz zapatrywania naukowe na tą kwestię pojawiły się całkiem niedawno. Przez całe poprzednie dzieje ludzkości odpowiedzi na pytanie o początki świata mogła dostarczyć jedynie religia.

Ostatnio powszechnie przyjętą teorią o podłożu naukowym jest tak zwana teoria Wielkiego Wybuchu. Mówi ona, że około piętnastu miliardów lat temu miała miejsce niewyjaśniona eksplozja, która dała początek wszystkiemu, co istnieje i jest możliwe do doświadczenia - materia i energia, czas i przestrzeń. Przed Wielkim Wybuchem nie było nic, a raczej było tylko nic. Teoria mówi dalej, że przez pierwsze chwile swego istnienia był bardzo mały i ekstremalnie gorący, jego tworzywem było zaś jedynie promieniowanie (alfa, beta, gamma i inne rodzaje cząstek). Pierwsze spośród tak zwanych cząstek elementarnych - protony, neutrony i elektrony - powstały dopiero po około 10 sekundach (cóż za ogromny okres z perspektywy 15 miliardów lat!). Jednak dopiero po upływie tysięcy lat sformowały się pierwsze, najprostsze atomy - wodór i hel. Wszechświat rozszerzył się i oziębił na tyle, by pierwiastki nie rozpadały się. Nasze Słońce liczy około pięciu miliardów lat, nasza ziemia około czterech i pół miliarda, a początki życia datuje się na niemal cztery miliardy lat.

Jeśli spojrzymy na stworzenie świata opisane w tekście księdza Michała Hellera pod tytułem "Niech się stanie…", zauważymy liczne podobieństwa do naukowej teorii stworzenia. Zaczęło się, jak i tam, od wielkiego wybuchu. Z niego to powstały najpierw prostsze, potem bardziej skomplikowane pierwiastki. Z nich z kolei uformowały się obłoki, z tych galaktyki a z nich następnie gwiazdy. Z umierających gwiazd narodziły się z kolei następne gwiazdy i obiegające je planety. To właśnie na jednej z tych planet pojawiła się woda, następnie białka, komórki, wreszcie skomplikowane życie, którego najbardziej skomplikowanym tworem, który umiał zapytać "Jak?" jest człowiek.

Najpopularniejsza religijna odpowiedź na pytanie o stworzenie świata zawarta jest w Biblii. Co ciekawe, wciąż uznawana jest przez liczne niereligijne organizacje (na przykład uczelnie) za obowiązującą.

Bóg nie przejmował się promieniowaniem alfa czy cząstkami elementarnymi - po prostu mówił "Niech się stanie…". Pierwszego dnia stworzył w ten sposób niebo i ziemię, drugiego - sklepienie niebieskie i wodę. Podczas czwartego dnia stworzenia Bóg stworzył gwiazdy i inne ciała niebieskie - rzekł "Niechaj powstaną ciała świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata, aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią". Oczywiście stało się tak, jak nakazał, a dwa największe ze stworzonych "obiektów" to oczywiście Słońce (z dniem jako swoją domeną) oraz księżyc (skojarzony z nocą). Przyszedł czas na wypełnienie świata życiem. Już podczas dnia trzeciego powstały ryby i stworzenia morskie, w dniach piątym i szóstym rośliny, ptaki, owady i wszelkie inne zwierzęta - każdy z gatunków był dobry i Bóg był z nich zadowolony. Gdy ziemia tętniła już życiem nadszedł czas na punkt kulminacyjny dzieła stworzenia i jego ukoronowanie. "A wreszcie Bóg rzekł: 'Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi'. Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i niewiastę". Człowiek był istotą obdarzoną rozumem i nieśmiertelną duszą pochodzącą z Bożego tchnienia. Był z pewnością ukoronowaniem wszelkiego stworzenia. Wolna wola sprawiała, że człowiek mógł zdecydować, czy postępować w zgodzie z wolą Bożą i kochać Go, czy też znaleźć własną drogę. Siódmego dnia dzieło było ukończone a Bóg odpoczął "po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym.".

Widać, że tak naprawdę, pomimo znaczących różnic w czasie stwarzania, obraz biblijny nie różni się tak bardzo od naukowego, zachwiana jest czasem jedynie kolejność. Spośród obrazów stworzenia świata obecnych w wielu mitologiach i religiach, jest nauce z pewnością najbliższy. Nie można jednoznacznie potwierdzić jakiegoś wytłumaczenia tyczącego się powstania świata, choć oczywiście najłatwiej udowadniać opis naukowy. Z drugiej strony, nawet najbardziej fantastyczny opis wydarzeń zmierzających do powstania świata stworzony przez prymitywne kultury może zawierać ziarno prawdy.