Śmierć jest szczególnie we współczesnych czasach tematem niezwykle trudnym. Najchętniej nie rozmawialibyśmy o niej. Stała się dla nas tematem tabu. Dotyczy innych ludzi, to oni bardziej niż my są narażeni na spotkanie z nią. My jesteśmy, jak nam się wydaje, nieśmiertelni...
Jeżeli jednak ktoś chce o niej rozmawiać to doskonałym pretekstem stać się może pewien średniowieczny utwór pod tytułem "Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią". Jest to opowieść o niezwykłym uczonym, przed którym tajemnice tego świata odkrywają swoją istotę. Mędrzec ten zafascynowany tematem śmierci próbuje rozwiązać tę zagadkę ludzkiego bytu. Sam oczywiście nie daje sobie rady, więc przebywając w kościele prosi o pomoc Pana Boga.
Polikarp chce spotkać się ze Śmiercią i prosić ją o odpowiedz na szereg nurtujących go pytań. Nieoczekiwanie dla niego samego Bóg przychylnie rozpatruje jego prośbę i Śmierć nawiedza go modlącego się samotnie w kościele. Już samo jej pojawienie się przeraża Polikarpa. Okazuje się bowiem, że Śmierć jest kobietą, martwą kobietą w stanie rozkładu. Ma bladą skórę i żółte policzki owinięte chustą. Bez warg i nosa, z krwią nieustająco płynącą z oczu niesamowicie przeraża uczonego Mistrza. Upadł on na kościelną posadzkę przejęty paraliżującym strachem. Groteskowy w swym przerażeniu pomimo wszystko stara się zadać Śmierci pytania by odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go problemy.
Zadaje jej sześć pytań. Interesuje go w jaki sposób Śmierć dokonuje wyborów kto kiedy i dlaczego zakończy swoje życie. Według jakich zasad ona postępuje i w jaki sposób można jej uniknąć. Sugeruje, że muszą być jakieś sposoby przekupienia jej albo najlepiej w ogóle uniknięcia spotkania z nią. Ostatnie pytanie dotyczy stosunku Pana Boga do "świętych dziewic".
Wielki uczony jak sam o sobie zapewne Polikarp myślał zadaje tak naprawdę bardzo infantylne pytania. Już jego doświadczenie życiowe i mądrość jaką podobno posiadł powinny mu udzielić odpowiedzi na te pytania. Czyż naprawdę potrzebne jest spotkani z tą przerażającym trupem kobiecym z kosą w ręku?
Śmierć spodziewała się poważniejszego spotkania i bardziej interesujących pytań. Te postawione przez Plikarpa nieco ją zirytowały. Dlatego też w sposób niezwykle lekceważący odpowiada na pytania człowieka leżącego u jej stóp. Śmierć zapewnia Polikarpa o swej wielkiej mocy i sile, zapewnia go o swej sprawiedliwości i niemożności zaistnienia żadnego przekupstwa. Jest nieprzejednana, gdyż ani status majątkowy, ani grupa społeczna z której człowiek pochodzi ani nawet wiek nie ma dla niej większego znaczenia.
Posiada wiec nad ludźmi wyjątkowa władzę i nikt nie potrafi się oprzeć sile jej działania. Tę wyjątkową moc otrzymała w chwili swych narodzin kiedy to narodziła się z rajskiego jabłka, drzewa poznania przez człowieka "dobrego i złego".
Autor "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią" zastosował w swym utworze charakterystyczny sposób przedstawiania śmierci wiążąc ze sobą dwa motyw obrazowego przedstawiania śmierci. Połączone tu zostały motywy "vanitas" oraz "danse macabre". "Vanitas" ukazuje wszelkiego rodzaju marności i uciechy tego świata kusząc i zwodząc jednak prostego człowieka. Motyw ten znany był szczególnie w burzliwym okresie XIV i XV wieku kiedy to nastąpił wielki kryzys społeczny budząc zagrożenie wśród średniowiecznych ludzi.
Drugi wykorzystany tu motyw "danse macabre" to specyficzne rozwinięcie wcześniej omówionego już przeze mnie motywu "vanitas". "Taniec śmierci" interesował szczególnie malarzy i to oni niezwykle chętnie się nim zajmowali. Przedstawiony był tu krąg różnego rodzaju szkieletów reprezentujących ludzi pochodzących ze wszystkich możliwych stanów społecznych. Potrzebne to było w celu zapewnienia że w stosunku do śmierci wszyscy ludzie są równi bez względu na to kim są w życiu codziennym.
Takie niezwykle obrazowe a nawet przerysowane przedstawienie śmierci miało za zadanie przygotowanie czytelnika do nieustannego bycia gotowym na spotkanie ze śmiercią. Tylko dobra pobożne życie gwarantowało pozbycie się panicznego lęku przed i tak nieuniknionym człowieczym losem. Stąd też ulubione a jakże ponadczasowe często wypowiadane zdanie "memento mori" "pamiętaj o śmierci".
Wiele wieków później inny uczony człowiek poeta Miron Białoszewski podobnie jak średniowieczny autor zastanowi się nad tematem śmierci w swym wierszu pod tytułem "Wywiad"
Wiersz napisany w formie dialogu podobnie jak i "Rozmowa..." . Tutaj również głównym bohaterem jest Mistrz tym razem Mistrz Miron. On również przeżywa tajemnicze spotkanie a jego gościem jest tajemnicza kobieta. "pani Gość" jak ja nazywa zadaje mu wydawałoby się tylko trzy pytania. Pyta go mianowicie o jakość przezywanego codziennie życia, o to jakie więzi łączą go z innymi ludźmi i jakie w jego życiu dominują między ludzkie relacje.
"Pani Gość" wyjawia zaskoczonemu człowiekowi kim tak naprawdę jest i po co do Mirona przychodzi. Otóż jest jak można było się domyślić śmiercią, "karą za życie", która pojawia się aby pozbawić Mistrza Mirona dalszego życia. Zaskoczony Mistrz upada martwy na ziemię. Umiera. Z kieszeni wysuwa się jednak kartka papieru na której jest coś napisane...
"Nie każcie mi już niczym więcej być!
Nareszcie spokój."
Te zapisane przez Mistrza Mirona jego ostatnie słowa, będące niejako przepowiednią, przeczuciem zbliżających wydarzeń. Kobieta, dwudziesto- a może trzydziestoletnia, która była ostatnim gościem Mirona wyglądała jak zwykła przeciętna kobieta. Miron chciał i zobaczył w niej, zainteresowaną nim dziennikarkę. W żaden sposób przez cały czas trwania beztroskiej rozmowy, Mistrz Miron nie domyślił się celu tej niespodziewanej wizyty. Miron ze spokojem przyjmuje los jaki go czeka. Wypadająca z kieszeni kartka staje się niejako symbolem ostatniego wypowiedzianego, choć bezgłośnie przecież, testamentu zmarłego. Nie był on przerażony tym, że umiera. Jak dowiadujemy się z zapisu na kartce śmierć, stała się dla niego wybawieniem, ratunkiem od otaczającego go świata.
Śmierć nie ulega zmianie, jej działanie wciąż pozostanie dla człowieka wielką niewiadomą. Zapewne nie raz jeszcze zaskoczy nas swą bliskością, ogłuszy i pozostawi w wielkim smutku... Ratunkiem może być dla nas pełne godności przeżywanie tego, co nam się zdarzy, na co chyba i tak, nie do końca mamy wpływ. A więc żyjmy godnie aby jak najmniej bać się nieuniknionej śmierci.