Śmierć bywa różnie interpretowana, ujmowana, różne są jej wyobrażenia, chrześcijaństwie stanowi ona rodzaj wzniosłej tajemnicy, misterium końca życia. Próby interpretacji tego zjawiska dążą do pojęcia jej sensu i opanowania grozy. W chrześcijaństwie śmierć ma znaczenie odkupienia. Śmierć Jezusa była kluczowym momentem historii religijnej. Jego męczeństwo było odkupieniem dla ludzi, pokonaniem grzechu pierworodnego. Symbolicznym aktem zanurzenia w śmierci Chrystusa, odpuszczeniem pierworodnego grzechu jest chrzest. W filozofii chrześcijańskiej śmierć jest początkiem nowego życia, lepszego bytowania, połączenia z Bogiem. Jednak w rzeczywistości nawet ludzie wierzący boją się śmierci, uważana jest ona za zło, szczególnie gdy dotyczy osób bliskich. Tak ukazuje ją "Apokalipsa" św. Jana, jako zło, które zostanie pokonane u końca dziejów, w dniu sadu ostatecznego.
Wywodząca się od myśli platońskiej idea psychofizycznej natury człowieka przyjęta tez przez naukę kościoła, każe chrześcijaństwie śmierci widzieć oddzielenie się doskonałej duszy od śmiertelnego ciał, pełnego niedoskonałości.
Charakterystyczne dla średniowiecza zainteresowanie śmiercią przejawiało się wielu dziedzinach życia. Myśl o śmierci towarzyszyła ludziom już od najmłodszych lat. Nie tylko uczniom wpajano hasło Memento mori. O śmierci nie należało zapominać, ponieważ mogła nadejść w każdej chwili. O śmierci głoszono kazania, na jej temat powstało wiele utworów literackich i dzieł sztuki, ona sama zaś nie dawała o sobie zapomnieć zbierając bogate żniwo podczas nieustających wojen, epidemii i klęsk głodowych.
Do częstych motywów wykorzystywanych podczas przedstawiania należał dance macabre oraz ukazywanie rozkładu ciała. O znikomości życia i jego ulotności miał przypominać proces rozkładu zwłok. Ludzkie ciało było kruche, podlegało procesom degradacji. Ten namacalny dowód przemijania dobitnie świadczył o marności ludzkiego życia, które kończy się nagle i pozostawia tylko gnijące ciało. Pewien zakonnik tak opisywał marność cielesną: "Piękno ciała tkwi wyłącznie w skórze. Gdyby bowiem ludzie mogli zobaczyć, co się znajduje pod skórą, mierziłoby ich spoglądanie na kobiety. Ich powab składa się z flegmy i krwi, z wilgotności i żółci. Gdyby ktokolwiek zastanawiał się, co ukrywa się w dziurkach od nosa, w gardle i w brzuchu, doszedłby do wniosku, że są tam tylko nieczystości. A jeśli nie możemy nawet czubkiem palca dotknąć flegmy czy kału, jak przeto możemy pragnąć obejmować worek łajna". Takie odstręczające obrazy cielesności miały służyć nabożnemu zwróceniu się ku sprawom duchowym, wzniosłym, prowadzącym do zbawienia. - słowa pewnego zakonnika.
Pojęcia do zapamiętania
Ars moriendi czyli sztuka umierania, rytuał towarzyszący godnej śmierci. W średniowiecznej sztuce można odnaleźć szereg wskazówek i przykładów umierania z godnością. Rozważania chrześcijańskich filozofów (św. Ambroży, św. Augustyn)i fantazja świeckich autorów starały się ukazać śmierć jako doniosłe zjawisko, kulminacyjny punkt życia, do którego należało był odpowiednio przygotowanym. Nie chodziło tu jednak o żaden zewnętrzny rytuał, obrządek, którego można by się nauczyć, ars moriendi polegała głównie na godnym życiu, które pozwoli z odwaga spojrzeć śmierci w oczy i z nadzieją wyglądać życia wiecznego.
("Sztuki umierania nie można się nauczyć, nie wiąże się z nią bowiem żadna technika, żaden zespół reguł ani norm" - E. Cioran).
Danse macabre, co oznacza - taniec śmierci. Taniec śmierci był ujmowany wielokrotnie na obrazach i w literaturze, stanowił popularny motyw, do którego chętnie nawiązywali średniowieczni artyści. Taniec śmierci znalazł tez swa realizację pseudo - dramatyczną. Był tematem widowisk urządzanych na cmentarzach, czasem w kościołach. Najczęściej widowisko poprzedzone było kazaniem na temat umierania, grzechu, kary i winy, potem zaś odgrywano makabryczny korowód, przebrane za śmierć osoby tańczyły zapraszając do swej zabawy zgromadzonych, przypominając im że kiedyś zatańczą w śmiertelnym korowodzie. Po improwizacji znów następowało kazanie, wierni po takim przedstawieniu powinni odczuwać strach przed bożą karą, skruchę i chęć poprawy.
Memento mori czyli pamiętaj, że umrzesz, pamiętaj o śmierci. Ta przestroga stała się słowami, jakimi pozdrawiali i żegnali się mnisi w klasztorach trapistów, kartuzów i kamedułów. Przypomnienie o śmierci miało kierować uwagę człowieka na sprawy duchowe, a odwracać od ziemskich i przyziemnych. To co cielesne było grzeszne i przemijalne, dlatego należało się troszczyć przede wszystkim o nieśmiertelną dusze i jej zbawienie.
Obraz śmierci w sztukach plastycznych
Początkowo sztuka średniowiecza obrazowała śmierć jako martwe ciało kobiece owinięte pośmiertnym całunem. Najczęściej zaznaczano tez ślady rozkładu, ogólne wrażenie miało być jak najbardziej odpychające. Potem upowszechniła się też postać apokaliptycznego jeźdźca, który pędził galopem przez stosy ciał ludzkich. Wreszcie zaczęto przedstawiać śmierć jako nagi szkielet z kosa. Kosa symbolizował tu zbieranie krwawych plonów. Z czasem pojawiły się też wizerunki kościotrupa jadącego na krowie albo wole trzymającego łuk i strzały.
Symbolika
Śmierć świętego łączyła się zawsze z cudami, które niejako zaświadczały o jego świętości, były widomym znakiem z nieba. Popularnym żywotem była historia św. Aleksego. W "Legendzie o św. Aleksym" zostało ukazanych wiele cudów, rozgrywających się w momencie jego śmierci i już po niej. W dniu jego śmierci dzwony w całym Rzymie same zaczęły bić, oddając mu hołd. Chorzy, którzy dotknęli jego świętego ciała powracali do zdrowia. Jego twarz: "promienieje jak twarz anioła.", a z grobu, w którym go pochowano, wydobywał się przyjemny słodki zapach.
Nieco inna stylistyka obowiązywała przy przedstawianiu śmierci rycerza. Doskonałym tego przykładem jest "Pieśń o Roladzie". Patos umierania został tu podkreślony przez odpowiednią symbolikę i analogię do śmierci Zbawiciela. Roland nie ginie gwałtownie, ma czas, by przygotować się do ostatniej drogi: wspina się na wzgórze i kładzie pod drzewem, łamie swój miecz, by nie oddać go poganom, ciało układa na kształt krzyża, twarz obraca w stronę ojczyzny. Roland umiera samotny jako ostatni ze swej drużyny. Bohaterstwo rycerza w walce z poganami zostaje nagrodzone, z niebios zstępują aniołowie i wiodą jego dusze do raju.