Przytaczając rozmaite argumenty i przykłady postaram się udowodnić tezę, że wojna jest złem. Każdy człowiek intuicyjnie zgodzi się z tym twierdzeniem, bo wojna nie oszczędza nikogo.
Na początek trzeba powiedzieć, że wojna oznacza śmierć, także śmierć osób bardzo nam bliskich, których nie chcemy utracić. Obrazuje to powieść Melchiora Wańkowicza pt. "Ziele na kraterze" o tym, że wojna nie wybiera swoich ofiar. Nie oszczędziła ona młodych bohaterów, którzy planowali już swoje przyszłe życie, ale nie było im dane tego dożyć, bo zabrała ich śmierć.
Wojna to okres, kiedy okropnie obchodzono się z mniejszościami narodowymi, co pokazuje film Romana Polańskiego "Pianista". Główny bohater jest Żydem i jest prześladowany z powodu swojego pochodzenia i wiary.
Kolejnym przykładem zła wyrządzanego przez wojnę są obozy koncentracyjne. Zabijano w nich małe starców, kobiety, a nawet małe dzieci. O tym właśnie mówi wiersz Tadeusza Różewicza "Warkoczyk" - o ludziach internowanych w obozach, zmuszanych do pracy ponad siły i ginących tam.
"Ocalony" to inny wiersz Tadeusza Różewicza. Mówi o ludziach, którzy stracili swoich bliskich, którzy przeżyli śmierć przyjaciela albo krewnego. Oni już nie odróżniają dobra od zła, przestali to rozumieć. Nie pojmują, dlaczego to właśnie ich spotkał taki los.
Polacy wiele razy przekonali się, że wojna jest wielkim złem. Przykład stanowi rusyfikacja i germanizacja narzucona Polakom w okresie zaborów. Rosja i Niemcy siłą zmuszały do przyjęcia swojego języka, religii i kultury, przez co zanikały oryginalne tradycje i zwyczaje polskie.
Wojna to po prostu zabijanie się ludzi nawzajem i w mojej opinii jest strasznym i niepotrzebnym okrucieństwem. No bo po co jeden człowiek ma zabijać drugiego na rozkaz, gdy ktoś inny mu każe?