Według mniej najbardziej energiczną postacią powieści H. Balzaka "Ojciec Goriot" jest Eugeniusz Rastignac. Na łamach utworu przemienia się dwukrotnie, raz w karykaturę człowieka owładniętego pieniądzem, a drugi- z powrotem w człowieka szlachetnego i prawego, tak, że zapamiętujemy go jako postać pozytywną.

Poznajemy go, gdy jako dwudziestojednoletni młodzieniec przyjeżdża do paryskiej metropolii by podjąć studia prawnicze, zdobyć porządny zawód, zrobić karierę. Jest typowym młodzikiem, pełnym zniecierpliwienia, rządnym szybkich zmian i efektów swojej pracy. Z fascynacją obserwuje także paryskich bogaczy i pod wpływem wciągającej go w swój wir życia arystokracji jego zamysł osiągnięcia sukcesu przez porządne wykształcenie nieco się przekształca. Eugeniusz stwierdził, że są szybsze sposoby na zdobycie fortuny- arystokraci i postępowanie balansujące na granicy prawa.

Ze względu na ograniczone możliwości finansowe jego rodziny Rastignak wynajmuje skromny pokoik w pensjonacie pani Vauquer. W stolicy Francji ma wykształcić się na prawnika, zdobyć właściwą pozycję, by zaspokoić ambicje swojej rodziny, zubożałej szlachty, i polepszyć ich status. Przebywając w tym mieście coraz dłużej szybko zauważa wszelkie społeczne nierówności i niesprawiedliwości, dostrzega ogromną różnicę statusu, warunków egzystencji arystokracji w stosunku do warstw pozostałych. To powoduje, że mimo jego obyczajnego, przyzwoitego i pokornego wychowania, jakiego doznał w rodzinnym domu, nie potrafi odmówić sobie spróbowania zdobycia majątku, pozycji i prestiżu, wykorzystując nieco prostszą drogę, niż wieloletnie studia. By w jakiś sposób upodobnić się do salonowej elity Paryża, Rastignac musi reprezentatywnie wyglądać, nosić wykwintne ubiory, być kokieteryjny, musi nauczyć się posługiwać różnymi maskami, przybieranymi wśród odpowiednich osób, działać z tupetem i premedytacją. Dlatego następuje powolna ewolucja jego postawy, zmiana światopoglądu, odejście od cnoty, zgoda na coraz większe moralne kompromisy, co ma, w jego mniemaniu, przybliżyć go do arystokratycznego świata, a co za tym idzie- fortuny, dającej wielką władzę.

Coraz szybciej wdraża się w otaczający go świat wielkiej metropolii, nie może nadziwić się jego możliwościom, zostaje zaślepiony rządzą posiadania i chęci pełnego uczestnictwa w bajkowym życiu. Pomagają mu w tym, bądź, co bądź, szlachetne korzenie, jego nieodparty urok osobisty i budząca sympatię natura. Dodatkowo jest człowiekiem z ogromnymi ambicjami, które zaczynają brać nad nim górę i mobilizować do kolejnych posunięć.

Przez list swojej krewnej pani de Marcillac zostaje we właściwy sposób zareklamowany hrabinie de Beauséant, ogólnie znanej i szanowanej arystokratki mającej ogromne wpływy, która przyjmuje go w swoim domu z honorami, zaczyna wprowadzać w wielki świat paryski i chętnie udziela wskazówek, jak skutecznie dojść do najwyższych sfer.

Hrabina de Beauseant, która staje się jego duchową opiekunką, pokazuje mu prostą drogę do wzbogacenia- związek z arystokratką, bycie jej utrzymaniem, czy kochankiem. To ma zapewnić mu szybki i łatwy społeczny awans. Widząc rozterki młodzieńca wmawia mu, że dla mieszkańca Paryża, takie działania są zupełnie normalne i musi się do nich przyzwyczaić chcąc osiągnąć sukces, to go przekonuje. Jednak Rastignak popełnia błąd napominając o panu Goriot, co odcina mu możliwość nawiązania bliższych stosunków z Anastazją de Restaud i pcha w ramiona jej siostry Delfiny, drugiej z córek Goriota, która najbardziej na świecie pragnie dostać się do najlepszego paryskiego salonu, i jest gotowa zrobić wszystko dla istoty, która jej to umożliwi. Tymczasem on dostaje odpowiednie zaproszenie od hrabiny.

Drugim duchowym opiekunem i mistrzem Rastiganaka stał się Vautrin, z którym mieszkał w pensjonacie. Wydawał się on miłym i serdecznym człowiekiem, a tak naprawdę poszukiwała go policja za ucieczkę z galer. Vautrin był bezlitosny, kiedy przyjął, jakiś cel, był w stanie osiągnąć go za każdą, nawet najbardziej bestialską cenę. Był życiowym hazardzistą, nie miał żadnych skrupułów i lęków. On wprowadza Rastignaca w moralność Paryżan, wykłada mu teorię, że uczciwi i szczerzy ludzie, zostają tu, co najwyżej nędzarzami. W tym świecie nie ma miejsca na sumienie i etykę, to tylko niepotrzebne przeszkody, konserwatywne pierwiastki, o których należy zapomnieć, chcąc dojść do wyższych sfer, zdobyć prestiż i majątek. Vautrin proponuje mu inny fortel, niż hrabina, pomocny w spełnieniu jego marzeń. Miał to być ożenek z pokorną, cichą kobietą o dużym posagu, który będzie kluczem do wszystkich salonów paryskich. Jednakże osiągnięcie tego celu musiało poprzedzić zabójstwo, drugiego dziedzica majątku, brata owej Wiktoryny. Rastignak dostaje, zatem drugą receptę na szczęście, jeszcze bardziej niemoralną niż pierwsza.

Wiktoryna mieszka w tym samym pensjonacie, co Rastignac i Vautrin, póki, co została wyklęta przez swego ojca a spadek po nim był w rękach jej brata, gdyby jednak pozbyć się niewygodnego dziedzica, jedyną spadkobierczynią była by dziewczyna. Vautrin obiecał pomóc w wyeliminowaniu mężczyzny gwarantując sobie pewien procent od zyskanego majątku. Na szczęście Rastignac nie upadł jeszcze tak nisko, pomimo zaślepienia paryskimi urokami, zostały w nim resztki godności i zasad moralnych, w których został wychowany. Nie akceptuje planu Vautrina, i mimo, że niespodziewanie brat Wiktoryny umiera, nie chce ożenić się z nią tylko dla jej potężnej fortuny.

Mimo ostrych życiowych zakrętów Rastignak pozostaje w głębi duszy dobrym człowiekiem, nie przekracza ostatecznych granic. Darzy sympatią starego Goriota, który również pomieszkuje w tym nędznym pensjonacie. Być może jego sympatia dla niego wypływa ze wspomnień związanych z własnymi rodzicami, być może, z tego, że Rastignak ma wpojone po prostu poszanowanie należne starszym osobom. Jest w gruncie rzeczy czułym mężczyzną, zwłaszcza nietolerującym podłości, upokorzenia bliźnich, niezasłużonej krzywdy i ludzkiej niesprawiedliwości, dlatego ostro potępia postawy wyrodnych córek Goriota. Nie rozumie, jak mogą odpychać człowieka, który tyle dla nich zrobił, poświęcił im całe swoje życie. W swojej krytyce jest jednak trochu hipokrytą, gdyż osobiście zna Delfine i Anastazje, chętnie przebywa w ich towarzystwie pozwalając sobie na flirty i romanse. Gdy jego matka uzbierała na jego potrzeby pokaźną sumę poprzez sprzedanie swoich najdroższych, ukochanych przedmiotów opamiętał się, zobaczył w sobie osobowość i postępowanie Anastazji, zląkł się sam siebie. Dlatego po wygraniu dużej kwoty pieniężnej, oddał całą sumę z odsetkami.

Eugeniusz lubił przebywać w towarzystwie Goriota, wspierać go, ale mimo litości wobec jego osoby, nie protestuje, kiedy ten chce zapłacić za pokój, w którym będzie spotykał się z Delfiną. Również nie ma wyrzutów sumienia z powodu tego, że Delfina go utrzymuje, wiedząc o tym, że koszty ich romansu płaci jej ojciec.

Mimo oczarowania Paryżem, pieniądzem, jego niezwykłą władzą Rastignak nie zmienia się w bezwzględną kapitalistyczną bestię. Jego pozytywne skłonności, dobra natura zwalczają diabelskie pokusy. On do końca opiekuje się umierającym Goriotem, okazuje mu przyjaźń i szacunek, poniża się przed jego córkami, by zechciały przyjść do konającego starca. Kiedy Goriot umiera opuszczony przez swe najbliższe osoby, kiedy nie zjawiają się one nawet na jego pogrzebie, i nie chcą sfinansować tej uroczystości, Rastignak otwiera przymrużone wcześniej oczy. Zrozumiał, w jakim świecie przyszło mu żyć, rzuca śmiałe wyzwanie Paryżowi. Teraz się z nim zmierzy, w otwartej wojnie, kiedy już poznał jej prawa, a raczej bezprawie.

Powieść H. Balzaka świetnie ukazuje łamanie się prawej sylwetki pod naporem otaczającego świata. Ewolucję, do jakiej zdolny doprowadzić jest pieniądz i kapitalizm. Losy Rastignaka mają być przestrogą dla tych wszystkich, którzy zatracili się w swej żądzy posiadania. Pokazuje, do czego może ona doprowadzić, jak wielką jest jej siła. Na szczęście Eugeniusz Rastgnak zdołał wyhamować tuż przed przepaścią, popatrzył na swoje życie i odświeżył wartości, którymi karmiono go w czasie dzieciństwa i wczesnej młodości. Wpajane ideały przezwyciężyły pokusy, Rastignak wyszedł zwycięsko z tego nie równego pojedynku.