"Kordian" to dramat Juliusza Słowackiego, w którym autor zawarł ocenę powstania listopadowego, a głównym bohaterem uczynił młodzieńca, który:
"Mały jest (…) jako wódz narodu. Wielki jest tylko, naprawdę wielki, jako kreacja psychologiczna" ( Juliusz Słowacki ).
Poznajemy go jako piętnastoletniego chłopca, który zastanawia się nad samobójczą śmiercią swojego przyjaciela. Jest bardzo zagubiony, nie potrafi sobie poradzić ze sprzecznymi uczuciami, dlatego wzywa o pomoc Boga:
" Boże! Zdejm z mego serca jaskółczy niepokój
Daj życiu duszę i cel duszy wyprorokuj (…)".
Dotychczasowe życie wydaje mu się puste, nudne, bezcelowe, nie dostrzega w nim żadnego sensu. Kordian jako młody człowiek ma w sobie wiele energii, ambicji, ale potrzebuje wyraźnego, jasnego celu, do którego mógłby dążyć:
"Trzeba mi nowych skrzydeł,
nowych dróg potrzeba".
Tragizm Kordiana tkwi w rzeczywistości w jakiej przyszło mu żyć, w prawdzie historycznej. Cechuje go niezwykła wrażliwość i indywidualizm, lęk i trwoga przed nicością życia i śmierci. Uczucie zniechęcenia, pustki i niepokoju towarzyszy mu przez cały młodzieńczy okres jego życia. Jest zagubiony w świecie, pragnie idei, której można by się było poświęcić. Jego pesymizm pogłębia nieszczęśliwa miłość do Laury. Kolejnym etapem w jego życiu jest podróż po Europie. Poznaje świat, prawa rządzące w nim, układy i schematy. Sam mówi ,że celem jego podróży jest porównanie marzeń o świecie z rzeczywistością. Odwiedza między innymi:
- Londyn-poznaje tam mechanizmy rządzące światem, dowiaduje się, że podstawą funkcjonowania społeczności ludzkich jest pieniądz,
- Dover- czyta tam Szekspira i zdaje sobie sprawę, że świat stworzony przez literaturę jest wyidealizowany i nie ma swojego odpowiednika w rzeczywistości.
- Włochy- tutaj bohater przeżywa kolejny zawód miłosny. Wioletta pomimo że zaręczała o swoim wielkim uczuciu do Kordiana, porzuca go, gdy dowiaduje się, że przegrał cały majątek w kasynie.
- Watykan- Kordian spotyka się a papieżem, który jednak lekceważy bohatera: nie chce udzielić błogosławieństwa Polakom, wręcz przeciwnie- rzuca na nich klątwę:
" Na pobitych Polaków pierwszy klątwę rzucę.
Niechaj wiara jak drzewo oliwkowe buja,
A lud pod jego cieniem żyje".
Kordian zdaje sobie sprawę, że Ojciec Święty jest sprzymierzeńcem cara.
Dopiero na górze Mont Blanc czytelnik dostrzega nagłą zmianę bohatera. Bardzo szybko przeistacza się w odpowiedzialnego obrońcę narodu, który chce wziąć na siebie obowiązek oswobodzenia ojczyzny:
"Jam jest posąg człowieka, na posągu świata.
O, gdyby tak się wedrzeć na umysłów górę,
Gdyby stanąć na ludzkich myśli piramidzie,
piramidzie przebić czołem przesądów chmurę,
I być najwyższą myślą wcieloną".
W kolejnym akcie utworu Kordian uczestniczy w zebraniu dotyczącym postępowania wobec cara, który został koronowany na króla Polski. Bohater uważa, że zabicie Mikołaja I jest jedyną drogą do odzyskania wolności. Przeciwnicy zaś uważają, że zabójstwo nie jest wyjściem z trudnej sytuacji, gdyż naród polski nigdy nie skalał się tak haniebnym czynem, nie splamił się krwią. Kordian mimo wszystko jest zdecydowany, chce nawet poświęcić własne życie, samego siebie, jest gotów sam dokonać zbrodni, by nikogo nie obarczać.
Scena ta dowodzi zapału, ale także naiwności politycznej bohatera. Wydaje mu się, że jednorazowy akt- zabicia cara, może rozwiązać wszystkie polityczne problemy.
Słowacki ukazuje jednostkę, która ponosi klęskę. Kordian nie potrafi przekonać spiskowców do swojej teorii, dowodem tego jest symbol głosowania:
"(…) tylko pięć głosów za zbrodnią.
Młodzieńcze, pięć kul tylko padło…
Stu pięćdziesięciu przeciw zbrodni głosowało".
Kolejnym momentem, który świadczy o nicości Kordiana jest scena pod komnatą carską. Ma on zabić cara, uwolnić tron Polski, okazuje się jednak, że jest zbyt słaby, że przeliczył się z własnymi siłami. Na przeszkodzie stają mu nie okoliczności zewnętrzne, lecz własna wewnętrzna słabość, która przyjmuje postać strachu i imaginacji. Kordian nie zdołał udźwignąć odpowiedzialności historycznej.
Po tym niepowodzeniu Kordian zostaje zamknięty w szpitalu dla obłąkanych. Nie potrafi poradzić sobie z kolejną klęską w swoim życiu. Tym razem porażkę wagi państwowej. Przyłapany na próbie zabójstwa zostaje skazany na karę śmierci i ma stanąć przed plutonem egzekucyjnym. Kordian dokonuje podsumowania swojego życia:
"Więc gdy mi wezmą życie… a starzec pogrzebie!...
Kiedyś! Za błędnym dzieckiem po łąkach lub w borze
Głos matki wołać będzie: Kordian! Kordian!- długo…
Dziecię śmiechem odpowie nad kwiecistą strugą…
A pośród ciemnych murów, gdzieś w cichym klasztorze,
Róża moja zakwitnie… Ksiądz w czarnym habicie
Pacierze nad nią zmówi… Więc róża- i dziecię".
Kordian jest postacią dynamiczną, która zmienia się pod wpływem własnych przemyśleń i dostosowuje się do sytuacji, w których się znajduje.
Uważam, że główny bohater dramatu Słowackiego, to człowiek, który pomimo poniesionych klęsk, nie zasługuje na potępienie, ale na szacunek. Nie znajduje sprzymierzeńców a to powoduje, że jest sam podczas walki, nie ma oparcia w spiskowcach, którzy wolą życie wygodne choćby pod obcym zwierzchnictwem:
"Pijcie wino! Idźcie spać!
My weźmiemy win puchary,
By je w szklany szkielet zlać".
Nie potrafią oni dostrzec odwagi i poświęcenia Kordiana, jego zapału:
"Ożywię ogień, jeśli jest w iskierce".
Sądzę, że gdyby bohater nie działał w pojedynkę, to lasy Polski mogłyby potoczyć się całkiem inaczej. Historia Kordiana dowodzi, że jednostka nie jest w stanie dokonać zmian politycznych, musi mieć za sobą zaplecze sprzymierzeńców. Słowacki stworzył bohatera, który nie sprawdził się jako wódz, ale niewątpliwie miał bardzo ciekawą osobowość i był niezwykłą kreacją psychologiczną.