Wydarzenia opisane w "Makbecie", tragedii Williama Szekspira, mają miejsce w średniowiecznej (XI wiek) Szkocji oraz Anglii. Dramat dzieli się na pięć aktów. Pierwszy z nich odbywa się w tajemniczej scenerii szkockich wrzosowisk, gdy na niebie skłębia się burzowe chmury, a ciszę przerywają coraz bliższe odgłosy uderzających w ziemie błyskawic. Na scenę wchodzą trzy wiedźmy, które wszczynają ze sobą rozmowę, z której wynika, że wrócą one tutaj, gdy bitwa tocząca się nieopodal dobiegnie końca. Maja one zamiar wyjawić najdzielniejszemu pośród rycerzy szkockich, iż zostanie on królem.
W scenie drugiej przenosimy się do obozowiska rozłożonego przez wojska szkockie pod Forres. Bitwa, która się właśnie odbywa, jest starciem wojsk szkockich prowadzonych do boju przez Makbeta i Banka a siłami norweskimi, którym przewodzi król Swenn. Po stronie Norwegów stoi tan Kawioru, renegat szkocki. Do obozu właśnie dotarł jeden z żołnierzy biorących udział w bitwie. Donosi on Dunkanowi, Malkolmowi, Donalbeinowi i Lennoxowi, iż Makbet i Banka dzielnie walczą. Następny posłaniec informuje, że tytułowy bohater tej tragedii pokonał w pojedynku tana Kawdoru, a najeźdźcy i renegaci zostali rozbici w pył. W nagrodę król Duncan przyznaje Makbetowi tytuł tana Kawdoru.
W tym, mniej więcej czasie, nowy tan Kawdoru przeżywa zapewne najdziwniejszą przygodę swego życia. Trzy wiedźmy realizują swą zapowiedź ze sceny pierwszej i mówią Makbetowi o jego królewskich przeznaczeniach. Także Banko dowiaduje się, że będzie "ojcem królów".
W następnej scenie Rosse i Angus, dwaj posłańcy króla, przekazują Makbetowi jego decyzję. To w opinii nasze bohatera uprawdopodabnia to, co mu przekazały wiedźmy. Banko jednak ma wątpliwości i zaleca tu daleko idącą ostrożność. Makbet jednakże cały czas myśli o tym, a nawet pojawia się w jego strumieniu świadomości niewyraźna koncepcja mordu.
W zamku Forres rozgrywa się następna scena. Krol Duncan składa na ręce Makbeta podziękowania za mężną postawę podczas bitwy, jednocześnie w obecności najważniejszych parów szkockich oznajmia, że jego tytuł monarszy przejmie jego syn Malkolm, książę Kumberland. Makbet widzi wyraźnie, że aby to, co powiedziały mu wiedźmy, okazało się prawdą, nie będzie mógł biernie oczekiwać na rozwój wypadków: "Czarne myśli napawają go grozą, ale trudno je odpędzić. / Książę Kumberland! Trzeba mi usunąć /Z drogi ten szkopuł, inaczej bym runąć / Musiał w pochodzie. Gwiazdy, skryjcie światło, / Czystych swych blasków nie rzucajcie na tło / Mych czarnych myśli; nie pozwólcie oku / Napotkać dłoni ukrytej w pomroku, / Aby się mogło przy spełnieniu zatrzeć / To, na co strach nam po spełnieniu patrzeć." (I, 338-345)
Król Duncan stwierdza, iż ma chęć złożyć odwiedziny Makbetowi w jego posiadłości. Nasz bohater wyrusza natychmiast, aby przygotować wszystko na przyjęcie dostojnego gościa.
W scenie piątej przenosimy się do zamku Iverness, siedzibie rodowej Makbeta. Lady Makbet kończy właśnie czytać list od swojego małżonka, w którym on relacjonuje jej wydarzenia ostatnich dni: jego wielkie zwycięstwo, nominacje na tana Kawioru oraz rozmowę z trzema wiedźmami. Będąc osobą niezwykle inteligentną, a przy tym stanowczą i ambitną, Lady Makbet wietrzy szansę na wyniesienie swego męża do godności królewskiej. Wie jednak, że bez impulsu płynącego z jej strony Makbet nic nie uczyni, gdyż jest na to zbyt szlachetny.
W tej chwili wpada do jej komnaty posłaniec z wieścią, że król Duncan będzie gościł na zamku Iverness. Ten uśmiech losu Lady Makbet ma zamiar w pełni wykorzystać. "Przybądźcie, o wy duchy, karmiciele / Zabójczych myśli, z płci mej mię wyzujcie / I napełnijcie mię od stóp do głowy / Nieubłaganym okrucieństwem! / Zgęśćcie Krew w moich żyłach: zatamujcie wszelki / W mym łonie przystęp wyrzutom sumienia / By żaden podszept natury nie zdołał / Wielkiego mego przedsięwzięcia zachwiać / Nie stanąć w poprzek między mną a skutkiem!" (I, 400-408)
Po tym jak na zamek dociera Makbet, jego żona zabiera się do działania. Mówi mu wprost, że jest szansa, aby zdobyć korne królewską i w związku z tym nie czas na jakieś wahania i niepotrzebne roztrząsania problemu.
Duncan przybywa wraz ze służbą i dworzanami. Przywitanie jest niezwykle sympatyczne i prowadzone w pogodnej atmosferze. Król chwali swego rycerza, a następnie mówi:
"Wielce kochamy go i nie przestaniem / Nadal go o tym przekonywać [...]." (I, 479-480).
W trakcie biesiady wydanej na cześć króla Makbet opuszcza ja na chwile, aby porozmyślać o tym, co ma zamiar uczynić. Wszakże Duncan to dobry władca, a dla mnie szczególnie łaskawy, jak więc mógłbym go zabić? To niemożliwie. Takie mniej więcej myśli pojawiają się w jego umyśle. W tym momencie podchodzi do niego Lady Makbet i pyta co się z nim dzieje? On mówi jej o swych wątpliwości, co ona usłyszawszy wyśmiewa go mówiąc, że jest skończonym tchórzem i że taki człowiek jak on nie powinien się mienić mianem mężczyzny. To go przekonuje. Lady Makbet prezentuję mu swój plan. Należy upoić służących króla, a gdy ci usną wejść do jego komnaty i zasztyletować go. Następnie zaś pomaże się krwią tych nieszczęsnych dworaków i to na nich spadnie podejrzenie. Makbet oświadcza z mocą: "Niech się więc stanie! Wszystkie moje siły / Nagnę do tego okropnego czynu. / Idźmy i szydźmy z świata jasnym czołem: / Fałsz serca i fałsz lic muszą iść społem."
(I, 574-577).
Początek Aktu II ma miejsc na dziedzińcu zamkowym. Jest noc. Spacerujący po nim Makbet wodzi zbliżających się Blanca oraz jego syna Fleanca. Ci informują go, że król Duncan jest niezwykle kontent z gościnności, jaka mu tu okazano. Jednocześnie Banko przypomina Makbetowi o ich niezwykłej przygodzie z trzema wiedźmami. Zauważa, że część przepowiedni już się zrealizowała. Makbet jednakowoż nie ma ochoty na ten temat rozmawiać, tym bardziej, że dzisiejszej nocy ma jeszcze wykonać krwawe zadanie, które sprawi, że słowa przepowiedni w pełni staną się prawdą. Przyjaciel opuszcza go, a Makbet kieruje swe kroki do komnaty króla.
W tym czasie na dziedzińcu pojawia się Lady Makbet, która nie może usnąć dręczona niepokojem o męża. Pojawia się Makbet. Mówi, że dokonał mordu, ale w wyniku szoku zapomniał podrzucić zakrwawiony sztylet sługom Duncana. Lady Makbet obiecuje zrobić to za niego. Trochę irytuje ją nierozważne i emocjonalne reakcje męża:
Zdało mi się, że słyszałem / Głos wołający: Nie zaśniesz już więcej!
(II, 117-118).
Już tam moja noga / Nie wnijdzie. Wzdrygam się, kiedy pomyślę / O tym, com zrobił; widok tego byłby / Nad moje siły.
LADY MAKBET
Kaleka na duchy! Daj te sztylety. Śpiący i umarli / Są obrazkami tylko; [...]
(II, 135-140).
Makbet pogrąża się w stanie niemalże szaleństwa. Nie jest w stanie znaleźć dla siebie miejsca, wszystko napawa go przerażeniem i lękiem.
W tym czasie do zamku przybywają dwaj możnowładcy. Makduf i Lenox. Chcą oni zobaczyć się z królem, zatem Makbet prowadzi ich do komnat, w których gości, a właściwie gościł, swego znakomitego gościa. Wkrótce przerażony Makduf opuszcza komnata i oznajmia wszystkim straszna nowinę. Na zamku zostaje zwołana narada przedstawicieli najznakomitszych rodów szkockich, podczas której Lady Makbet oświadcza, że napawa ją bólem to, iż tak straszliwej zbrodni dokonano w domu jej i jej męża. Jeśli chodzi o poszukiwanie winnych, to nie było trudne - wszakże przy służących znaleziono zakrwawiony sztylet, a ich szaty były zbryzgane posoką.
Latorośle Dunkana - Malkolm i Donalbein przypuszczając, że na śmierci ich ojca mogą nie skończyć się w ich rodzinie przypadki nagłego opuszczania tego padołu łez, decydują się na wyjazd ze Szkocji.
Scena ze Starcem i Rossem. Rozmawiają oni o zaszłych niedawno krwawych wydarzeniach. Miały im towarzyszyć dość osobliwe wypadki - sokół zabił sowę, a konie Duncana sprawiały wrażenie, jakby zupełnie postradały zmysły. Można powiedzieć, iż wraz ze śmiercią króla w przyrodzie zapanowało jakieś rozprężenie, chaos. W tym czasie nadchodzi Makduf, który dzieli się z nimi najnowszymi wieściami. Zabójcami są służący, ich zleceniodawcami zaś synowie królewscy, o czym świadczy ich gwałtowna ucieczka do Anglii. Poza tym Szkoci mają nowego króla. Został nim Makbet.
Akt III. Banko rozważa ostatnio zaistniałe wydarzenia w kontekście przepowiedni, jaką objawiły jemu i Makbetowi trzy wiedźmy. Jeśli chodzi o jego przyjaciela, to wszystko spełniło się co do joty, a co w takim razie z tą częścią wieszczby, która dotyczyła jego? Przychodzi mu jeszcze jedna myśl do głowy, czy aby Makbet nie pomógł nieco losowi w sięgnięciu po koronę królewską?
W tym czasie Makbet gryzie się myślą podobną do tej, którą rozważał Banko. Co prawda to on jest królem Szkocji, ale w myśl przepowiedni to potomstwa Banka będzie dziedziczyć koronę. Wzbudza to jego ogromny niepokój, nie chce on bowiem utracić raz z takim trudem i poświęceniem zdobytej władzy. Dochodzi do wniosku, że nie może ryzykować i że jedynym wyjściem z tej sytuacji będzie się pozbycie raz na zawsze przyjaciela oraz jego syna. Wynajmuje zatem skrytobójców, którzy mają dokonać tego mordu, jednocześnie zaprasza Banka wraz z synem na ucztę.
Makbet w trakcie trwania biesiady zachowuje się nienaturalnie, dlatego też Lady Makbet zwraca mu uwagę, aby się rozluźnił i spróbował dobrze bawić.
Banko i jego syn podążają na ucztę. Mordercy zaczynają działać. Jednakże partaczą częściowo zadanie, gdyż co prawdo Banko ginie, ale Fleance zdołał uciec.
W tym samym czasie, w którym powyżej opisane wydarzenia miały miejsce, uczta zdążyła się już rozpocząć na dobre. Radosny Makbet zabawia swych gości z niecierpliwością przy tym wyglądając pomyślnych wieści. Na salę wchodzi jeden z wynajętych morderców. Relacjonuje przebieg wydarzeń. Makbet nie jest do końca usatysfakcjonowany, gdyż syna Banka w dalszym ciągu może zająć jego miejsce na tronie szkockim. Jego dobry nastrój pryska jak mydlana bańka. Wtem wydarza się rzecz dziwna. Na salę wkracza duch Banka i zasiada na miejscu, które mu było przeznaczone. Poza Makbetem nikt jednak nie widzi. Przerażony król szkocki zaczyna drżeć na całym ciele , wydając przy tym dziwne dźwięki. Zgromadzenia na uczcie ludzie nie wiedzą, co się dzieje. Może król zachorzał? Zaczynają się więc wymykać jeden za drugim ze sali biesiadnej. Do akcji wkracza Lady Makbet mówiąc swemu mężowi, aby zaczął zachowywać się jak mężczyzna. Uczta dobiega końca. Makbet dochodzi do wniosku, że nadeszła pora, aby odwiedzić jeszcze raz trzy wiedźmy. Myśląc o tym jednocześnie zaczyna rozumieć, że aby utrzymać tron Szkocji w swym władaniu, będzie jeszcze nie raz i nie dwa sięgnąć po sztylet i zdradę. Poprzysięga sobie, że żaden skrupuł moralny nie spowoduje, że opuści raz wybrany szlak.
W scenie piątej ponownie przenosimy się na wrzosowisko, które już poznaliśmy w akcie pierwszym. Jedna z wiedźm, mianowicie Hekate, czyni wymówki dwóm pozostałym, że te bez konsultacji z nią sprawiły, iż Makbet zaszedł tak wysoko. Teraz zatem dla odmiany ona spowoduje to, iż utwierdzony w swej bezkarności uzurpator poniesie sromotną klęskę.
Tymczasem w zamku Forres toczy się rozmowa pomiędzy Lenoxem i Lordem. Mówią oni o Makbecie. W ich przekonaniu nie osiągnął on swej pozycji wyłącznie przypadkowo. Podobno Makduf udał się na dwór króla Anglii Edwarda, aby tam znaleźć sprzymierzeńców, którzy byliby poprzeć wysiłki zmierzające do uśnięcia uzurpatora. Widocznie czyni to z dobrym skutkiem, gdyż Makbet również sposobi swe wojska do wojny.
W akcie czwartym jeszcze raz wracamy na wrzosowiska. Sceneria jest równie tajemnicza jak w akcie pierwszym. Trzy wieźmy warzą coś w swym kotle. Przybywa Makbet z zapytaniem, jakie będą dalsze koleje jego losu. One wskazują mu kocioł. Nasz bohater widzi w nim kolejno trzy zjawy: głowę w kirysie mówiącą mu, aby się wystrzegał Makdufa; dziecię wieszczące, że jest ona najpotężniejszym człowiekiem na ziemi i nikt go nie zdoła pokonać; dziecko z diademem królewskim na czole, które wypowiada następujące słowa: "Bądź jak lew śmiały, dumny, przedsiębiorczy; / Nie tknie Makbeta żaden cios morderczy, / Póki las Birnam ku Dunzynańskiemu / Wzgórzu nie pójdzie walczyć przeciw niemu." (IV, 113-115).
To przekonuje Makbeta, że jest niezwyciężony, mimo to jednak chce się pozbyć raz na zawsze Makdufa. Ale jeszcze jedna myśl nie daje mu spokoju. Czy część przepowiedni dotycząca Banka wciąż jest aktualna? Zamiast odpowiedzi widzi w kotle następującą scenę: równym rzędem kroczy ośmiu władców, pochód ten zaś zamyka Banko, który dzierży w swych dłoniach wielkie zwierciadło. Nie była to odpowiedzieć z tych, które prowadzą do jednoznacznych konkluzji. Makbet czuje pewien dyskomfort psychiczny. W tym czasie na scenę wpada Lenox z wiadomością, że Makduf opuścił Szkocję i udał się do Anglii. Makbet decyduje, że należy zdobyć jego siedzibę rodową - zamek Fajf.
Scena na zamku Fajf. Żona Macdufa nie wie, co skłoniło jej męża do ucieczki z kraju. Podejrzewa, że może być on zdrajcą. Lęka się o życie swego synka. Wtem pojawia się nieznajomy, który rozkazuje jej: "Weź dzieci, opuść natychmiast te miejsca" (IV, 267). Lady Macduf tak czyni. W trakcie ucieczki doganiają ich jednak zbiry wysłane przez Makbeta. Syn Makdufa zostaje zamordowany. Świadczy to o tym, że pod względem moralnym Makbet osiągnął kompletne dno.
W tym czasie w Anglii Makduf nakłania jednego z synów Duncana, mianowicie Malcolma, aby ten powrócił na czele wojsk do Szkocji i usunął uzurpatora z tronu. Nie od razu przekonał go do tego planu, gdyż ten niezbyt mu ufał, pamiętając, iż Makduf mocno wspierał zabójcę jego ojca na drodze do tronu. W końcu jednak go przekonuje. W tym czasie przybywa Rosse ze przerażającymi wieściami o najbliższych Makdufa. Ten pogrąża się w rozpaczy, czyni sobie wyrzuty, a wreszcie poprzysięga straszliwą zemstę.
Akt V. Zamek Makbeta. Jedna z dam dworu relacjonuje zamkowemu felczerowi dziwne zachowania swej królowej. Otóż, w nocy spaceruje ona we śnie po pokojach i mówi różne dziwne rzeczy. W tym momencie wchodziło komnaty ta, o której przed chwilą była mowa. W malignie stara się ona zmyć ze swych rąk krew, która jakoby je plami. Jednocześnie cały czas mamrocze słowa o Duncanie, morderstwie i karze. Wydaje się być na poły szalona. W końcu wychodzi i udaje si do swych komnat, aby choć na chwilę spocząć. Bacy świadkiem całego tego wydarzenie felczer stwierdza co następuje: Zły to stan. Czyny przeciwne naturze / Rodzą przeciwny naturze niepokój; / Skrycie dręczone sumienie powierza / Nieraz poduszce tajemnice duszy." (V, 64-67).
Następna scena ma miejsce w pobliżu dunzynańskiego zamku. Tutaj do walki gotuje się armia dowodzona przez Makdufa, Malcolma oraz jego stryja, Siwarda. Tymczasem w twierdzy jest peny swego, gdyż pamięta słowa przepowiedni trzech wiedźm.
Armia jego przyjaciół dociera do Lasu Birnamskiego. Zostaje wydany rozkaż, aby każdy naciął sobie gałęzi i nimi zamaskował. Obrońcy zamku nie będą wiedzieć, jakie siły się do nich zbliżają.
Do Makbeta dociera informacja, że jego małżonka targnęła się na własne życie. Nie obchodzi go to zbytnio, jest już zbyt pogrążony w szaleństwie, aby mógł odczuwać choćby żal, nie mówiąc już o rozpaczy. Wtem wpada sługa z wieścią, że Las Birnamski się poruszył. Makbet w tej chwili zrozumiał, że jest zgubiony, niemniej jednak pragnie walczyć do końca, jak na prawdziwego rycerza przestało.
Podczas toczonej z zaciętością walki zamek zostaje zdobyty. Do Makbeta przystępują młody Siward. Zaczyna się pojedynek. Uzurpator zwycięża go bez większych problemów. Wtedy pojawia się Makduf, który pała żądzą zemsty na mordercy swej rodziny. Makbet ma już jednak dość walki. Mówi zatem swemu wrogowi, żeby się nie trudził, gdyż pokonać go może wyłącznie ktoś, kto nie przyszedł na świat z łona matki. Na to słyszy odpowiedź, że to się znakomicie składa, gdyż jest on człowiekiem, który "Przedwcześnie z łona matki był wypruty" (V, 337), czyli, mówiąc inaczej, za pomocą cesarskiego cięcia. Makbet podejmuje rękawice i po krótkim boju ginie. Na scenie pojawiają się Lennox, Rosse, stary Siward i Malkolm. Po chwili wkracza na nią również Makduf, który trzyma drzewce, na którym zatknięta jest głowa uzurpatora. Rzuca ją pod nogi prawowitego następcy tronu Szkocji. W dali słychać fanfary, które oznaczają, że przygotowania do koronacji Malcolma dobiegły końca.