William Szekspir to najwybitniejszy dramaturg angielski. Jego dramaty, czy komedie są najczęściej wystawianymi sztukami w teatrach na całym świecie. Niesamowita problematyka, ciekawie konstruowane postacie, ich pogmatwane psychiki są niezbitymi autami, dla których lektura sztuk staje się ciekawa i pasjonująca.

Wydaje mi się, że sztuka zatytułowana "Makbet" mówi o tym, jak łatwo człowiek może ulec swoim rządzą i posunąć się do najstraszniejszych czynów, jakim jest morderstwo. Szekspir przedstawił Makbeta jako człowieka zabijającego z premedytacją.

Początkowo Makbet jawi nam się jako człowiek dostojny, waleczny i odważny rycerz, człowiek zaufany króla, jego przyjaciel. To także doskonały mąż i uczciwy człowiek. Niestety w miarę rozwinięcia się akcji dramatu, czytelnik zauważyć może zmianę w zachowaniu i sposobie myślenia głównego bohatera. Makbet staje się człowiekiem złym i bezwzględnym.

Wzorując się na historii Makbeta, można by się zastanowić, czy psychika człowieka dopuszczającego się morderstwa ulega zmianie? Czy powinniśmy bezgranicznie ufać ludziom, kiedy nawet nasz zaufany przyjaciel może stać się okrutny i zły?

Wydaje się, że Makbet pod wpływem impulsu zabija władcę państwa i swojego przyjaciela. Ale czy na pewno? Do tego strasznego czynu popchnęła go przepowiednia wiedź, którą usłyszał wracając do domu. Ale nie tylko - do zabójstwa namawiała go również jego żona, Lady Makbet. Nie jest chyba konieczne wyjaśnienie, mówiące o tym, że morderstwo to najstraszniejsza rzecz jaką człowiek może zrobić, jakieś się może dopuścić. Tak samo było również za czasów Makbeta, zwłaszcza kiedy dopuszczał się go ceniony i szanowany rycerz. Na domiar złego, Makbet zabija króla podczas snu, nie dając mu szansy na obronę. Ale czyn ten sprawia, że Makbet zaczyna mieć wyrzuty sumienia. Ciągle myśli o tym czego się dopuścił, co zrobił. Nie potrafi sobie z tym poradzić, zapomnieć. Szekspir w dobitny sposób w tekście sztuki podkreśla, że Makbet boryka się poczuciem winy. Zaczyna mieć omamy wzrokowe, słyszy jakieś tajemnicze głosy, wpada w panikę. Zwierza się żonie, że ciągle wydaje mu się, że na jego rękach jest krew. Lady Makbet zaczyna obawiać się, że jeśli Makbet będzie się tak zachowywał to wszyscy się domyślą, kto zabił króla. Uspokaja męża. Ale Makbet ciągle nie może o tym zapomnieć. Obawia się, że ktoś mógł go widzieć. Postanawia zabić każdego, kto mógłby być świadkiem tego zdarzenia. Dopuszcza się zatem kolejnych morderstw - zabija strażników. Sam staje na czele państwa, obejmuje tron, stając się najważniejszą osobą w państwie. Jednocześnie cały czas nie może pozbyć się strachu, że zostanie zdemaskowany. Zabija każdego, kto tylko coś podejrzewa. Nie waha się podnieść ręki na swojego przyjaciela. Wydaje się być coraz bardziej wyzbyty zdrowego rozsądku. Nie ma już żadnych skrupułów. Niedługo potem samobójstwo popełnia Lady Makbet - nie może znieść całej tej sytuacji. Makbet wydaje się być niewzruszony. Ale los dla głównego bohatera przestaje być taki łaskawy. Słyszy on następną przepowiednię. Wiedźmy mówią mu, że będzie królem dotąd dopóki las otaczający zamek nie zbliży się do jego murów. Makbetowi przepowiednia ta wydaje się śmieszna. Nie wie jeszcze, że zostanie pokonany, przez człowieka, któremu kiedyś ufał, z którym się kiedyś przyjaźnił. Niestety sam zamordował jego żonę i dzieci. Teraz on postanawia pomścić najbliższych. Czas Makbeta jest policzony.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że Makbet dopuszczając się zabójstw stał się innym człowiekiem. Wyzbył się wszystkich szlachetnych cech, które wcześniej posiadał. Nie czuł współczucia, strachu, leku, litości, miłości. Kolejne zbrodnie powodowały, że zaczął być postrzegany jako człowiek obłąkany, okrutny. Zbrodnia jest tak strasznym czynem, że nie sposób (popełniając ją) być takim samym człowiekiem jak przedtem. Wyrzuty sumienia niszczą mordercę. Makbet z człowieka podziwianego i naśladowanego przez innych, staje się tyranem, zabójcą i człowiekiem bez skrupułów.