W chwili gdy poznajemy Makbeta, tytułowego bohatera dramatu Wiliama Szekspira, wraca on jako zwycięzca okryty chwała do domu. Jawi się nam jako wspaniały i dobry rycerz. Jednak pod zbroja nie kryje tylko i wyłącznie dobrego serca, jest w nim coś zaburzającego ten optymistyczny obraz. Może właśnie ewokacja tego są trzy wiedźmy, które spotyka na drodze. Jednak pozostaje nam tylko domniemywać, czy są one wyłożeniem jego rzeczywistych przeżyć, czy tylko pokazują możliwości jakie ma przed sobą. Zależy czy uważamy, ze wszystkie nasze wydarzenia są zapisane gdzieś ponad nami i ciąży nad naszymi wszystkimi wyborami fatum, czy tez wierzymy w wolną wolę. Jako ludzie wychowani w kulturze chrześcijańskiej, powinniśmy się opowiadać za tym drugim rozwiązaniem, jednak "Makbet" Szekspira pokazuje nam i te druga możliwość. Wiedzmy mówią otóż rycerzowi, ze kiedyś zostanie królem, rodzą w nim tym samym rządzę władzy.

Pozostaje to w zadziwiającej sprzeczności z tym porządnym i honorowo postępującym rycerzem. Nie można jednak zapomnieć o jego dumie, która z czasem, przy wydatnym udziale żony przerodziła się w pychę i ślepą wiarę że zasługuje na coś więcej niż tylko bycie Tanem Glamis. Inna sprawa, ze Makbet z czasem zaczyna zadziwiać czytelnika dramatu, gdyż z rycerza zmienia się w posłuszne narzędzie zbrodnii, w rękach swojej żony. Coraz bardziej spokojnie zaczynają planować zbrodnię:

"Skoro tych spiących ludzi krwią pomażem

I użyjemy ich własnych sztyletów,

Któż nie pomyśli, że ta zbrodnia była

Ich dziełem?".

Zbrodnia, która staje się ich przypadkiem, jest tez naprowadzana przez sam los, gdyż król Dunkan zjawia się u nich przypadkowo. Jak widzimy Szekspir cały czas stawia przed bohaterami konieczność wyboru między dobrem a złem. Jednak małżeństwo Makbetów, wzajemnie utwierdza się w złej drodze, prowadzącej do morderstwa króla, przejęcia władzy, lecz z czasem ich smutnego końca. Makbeta jak już to zauważyliśmy pchała do tych czynów ambicja i żona:

"Jeden, wyłacznie jeden tylko bodziec

Podżega we mnie pokusę, to jest

Ambicja, która przeskakując siebie,

Spada po drugiej stronie".

Warto zastanowić się co zaś było motorem do działania dla samej lady Makbet. Owszem chciała ona władzy dla męża, lecz i sama miała cel i przyczynę w kierowaniu jego losem. Jeżeli się dobrze wczytamy w dramat to znajdziemy w nim kilka miejsc, w których przy odpowiednim kącie spojrzenia na tekst dostrzeżemy, ze straciła ona dwoje dzieci: "Ważąc się na to, okazałeś męstwo, A chcąc czymś więcej być, niż byłeś dotąd, Tym więcej męstwa okazałeś. Wówczas Ni czas, ni miejsce nie sprzyjały, jednak Pragnąłeś stworzyć oba, a to one Same stworzyły się, lecz ich sprzyjanie Sił pozbawiło cię. Dawałam piersi I wiem, jak tkliwa jest miłość do dziecka, które mym własnym mlekiem karmię. Jednak Choćby z uśmiechem patrzyło mi w oczy, Sutkę wyrwałabym z dziąseł bezzębnych I roztrzaskałabym mu głowę, gdybym Złożyła równie potężną przysięgę, Że tak uczynię, jaką ty złożyłeś Tutaj". Nie może tez już być matka kolejnych. Wie więc, że jej ród i chwała skończą się na niej i na mężu. Stara się wiec dostąpić jak największych zaszczytów w życiu, które jest jej udziałem. Jej potomkowie bowiem niczym się nie zasłużą, gdyż ona sama nie będzie ich miała. To mogłoby tłumaczyć zaparcie Lady Makbet. Starała się przy całym swoim złu, wyciągnąć z życia jak najwięcej się da. Powoli przenika niczym jadowita trucizna i zatruwa umysł męża. Do tego jednak momentu możemy mówić o ich miłości szczerej i chyba prawdziwej. Cały odraz ulega zmianie w momencie, gdy dokonuje się zbrodnia i po jakimś czasie następuje pozorna stabilizacja. Drogi małżonków rozchodzą się. Każde z nich w jakiś sposób początkowo wypchnąwszy z własnej świadomości zbrodnię zabija króla, po czasie musi się z nią zmierzyć. Makbet zamyka się w sobie i choć prześladują go wyrzuty sumienia, stara się, niczym pusta skorupka zachowywać pozory normalności. Jednak jego wewnętrzny świat objawia się w tym, zostaje się człowiekiem okrutnym, napastliwym. Zmienia swój sposób postępowania, już nie może kierować się honorem, w nim szukać pomocy w decyzjach. Raz go łamiąc traci go na zawsze i musi postępować w świetle popełnionego morderstwa. Taka zmiana wpływa tym samym na jego rządy w państwie. Z własnego poczucia winy, z chęci zapomnienia o grzechu, rządzi narodem w sposób autorytarny, w przelewaniu coraz większej krwi, z zsyłaniu cierpień na ludzi, stara się zapomnieć o tej pierwszej przelanej posoce. Podobnie Lady Makbet, jednak u niej wyłom w fasadzie stanowi noc. Przechadza się ona wtedy niczym ćma, gdyż w świetle świecy po zamku i w letargu star zmyć krew z dłoni. Popada przy tym w coraz większy obłęd. Jedna z najbardziej poruszających scen jest ta, kiedy lekarze przynoszą Makbetowi wieść o jej śmierci. Ten nie może się już zdobyć ponad nic więcej niż stwierdzenie, że nie wybrała sobie ona na nią właściwego momentu. Jednak i jego wcześniej męczyły nieuświadomione, bo zjawiające się w formie duchów wyrzuty sumienia, nawarstwiające się wraz z zabiciem przyjaciela, Banka: "Precz! Zejdź mi z oczu ! Niechaj się pochłonie Ziemia! Krew zimną masz, kości bez szpiku. Nie ma już myśli żadnej w twoich oczach, Które wlepiłeś we mnie (...)Wszystko uczynię, co śmie czynić człowiek: Zbliż się jak niedźwiedź rosyjski ,kudłaty; Jak nosorożec okryty pancerzem Lub jak hyrkański tygrys; przyjmij postać , Jaką chcesz, prócz tej .Me niezłomne nerwy Nigdy nie zadrżą ; lub powróć do życia I na pustyni natrzyj na mnie mieczem; Jeśli drżąc skryję się w moim domostwie, Nazwij mnie małą dziewczynką. Precz, wstrętny Cieniu! Szyderstwo nieprawdziwe, precz stąd!"

Jak widzimy morderstwo, grzech skutecznie wypaliły w nich jakiekolwiek odruchy ludzkie, miłości, zaufania, zrozumienia. Postanowili zgodnie działać dążąc do zbrodni, jednak ta na tyle ich wyniszczyła, że już nie potrafili sobie z nią poradzić. Niszcząc w sobie dobro, nie poradzili sobie ze złem, które wszak, jak powiedział święty Augustyn, jest jego brakiem. Więc pojawia się tylko i wyłącznie w wyniku świadomej decyzji człowieka, odrzucającego łaskę Boga.