Cykl trenów, napisanych przez Kochanowskiego, powstał po śmierci jego córki, Urszuli. Całość poświęcona jest opisywaniu doświadczenia egzystencjalnego człowieka, który stracił najbliższą sobie osobę. Poeta próbuje znaleźć sposób, który pomógłby mu pogodzić się z losem.

Pierwsze wersy tego trenu nawiązują do tradycyjnych utworów, które już od starożytności towarzyszyły tradycji żałobnej. Poeta gromadzi tu stwierdzenia, które kierują uwagę czytelnika na fakt, że doświadczenie, które stało się udziałem tego człowieka, nie dotyczy tylko i wyłącznie jego samego. Kochanowski wspomina poezje powstałe w podobnych okolicznościach na przestrzeni wieków. Mówi więc o pełnych smutku dziełach Heraklita, podkreślającego ulotność i przemijalność wszystkiego na świecie. Zwraca uwagę na twórczość greckich poetów, którzy opiewali w swych epitafiach wielkich bohaterów i mężów stanu. Autor trenu pragnie, by wszystkie te smutki, jakie towarzyszyły innym autorom przy powstawaniu ich dzieł, połączyły się w całość i wsparły go, kiedy będzie wyrażał stan swego ducha po tragedii, jaką przeżył. Posługując się tak długą apostrofą, Kochanowski prosi o odpowiednie natchnienie, które pozwoliłoby mu wystarczająco sprawnie i dobrze opisać to, co się zdarzyło. Stąd wzięły się personifikacje płaczu, łez, smutków i innych atrybutów cierpienia.

Ponieważ jest to tren, któremu została przypisana funkcja otwarcia całego cyklu, ma specyficzne cechy takiego właśnie utworu. Jest wprowadzeniem do reszty utworów, w czym przypomina otwieranie cykli przez wielkich twórców antyku. Dlatego też pośród wersów przywołani zostali artyści tacy jak Horacy czy Seneka. Podobnie, jak miało to miejsce w antycznych eposach, na wstępie został nakreślony temat całości. Jest nim zaś wyrażanie swoich uczuć po śmierci kochanej córki.

Po wstępach, Kochanowski rozwija treść swego pierwszego trenu. Zawiera tam dwa porównania - pierwszym z nich jest nazwanie śmierci smokiem, natomiast swej zmarłej córki słowikiem. W ten sposób poeta chce przybliżyć odbiorcy cechy sytuacji, jaka pojawiła się w jego życiu. Mówi, że śmierć, atakując jego dziecko, zaatakowała także jego rodziców. We wszystkich wersach zawarte zostają porównania na wzór homerycki. Można więc stwierdzić, że odwołanie do antycznych wzorców staje się u Kochanowskiego pierwszą z metod ujmowania w słowa swojego trudnego doświadczenia. Kochanowski bowiem cierpi jako ojciec, ale swe cierpienie wyraża już jako prawdziwy poeta, a więc posługując się pewnym stylem.

W kolejnych wersach autor zwraca się do otaczających go ludzi. Wie, że ludzie mówią mu, iż płacz jest teraz już bez sensu. Poeta również zdaje się o tym wiedzieć, ale jest to jego naturalna reakcja. Dlatego nie do końca może zgodzić się z tym, jak ludzie próbują go pocieszyć. Według niego, są to pewne stereotypy, a prawda nie jest taka prosta. Podmiot tego wiersza sam próbuje znaleźć jakiś sposób na swój ból i żal.

W trenie tym mamy do czynienia z dochodzeniem do pełnych pesymizmu wniosków, gdzie autor mówi, iż wszystko, co się dzieje, jest niepotrzebne i marne. Kochanowski przywołuje tu kolejnego twórcę z antyku, Koheleta, twórcę jednej z biblijnych ksiąg, w której padają słynne słowa o marności wszechrzeczy. Wyrażają one w tym momencie doskonale to, co czuje podmiot liryczny i co stało się doświadczeniem jego życia.

Podążając dalej w swoich rozważaniach, Kochanowski zastanawia się, czy znajdzie odpowiedzi na trawiące go pytania w Biblii. Studiuje więc zawartą w niej wiedzę i próbuje odnieść do sytuacji śmierci. Próbuje w Biblii odnaleźć odpowiedź, jak zachować się wobec śmierci. Mówi jednak także, iż człowiek zwykł w swym życiu błądzić, co mogłoby wskazywać, że odpowiedź na razie nie została mu dana.

Końcowe wersy tego trenu to ujawnienie się podmiotu. Wcześniejsze słowa były bowiem przytaczane w ten sposób, że mogły być przypisane wielu różnym ludziom. Teraz jednak odbiorca wie, z kim ma do czynienia.

Zakończeniem pierwszego trenu jest pytanie retoryczne. Takie rozwiązanie sugeruje emocjonalność, jaka została zawarta w słowach twórcy. Podmiot poddaje się także refleksyjnym rozmyślaniom. Zawarte zostają tu wahania pomiędzy odpowiednią postawą, jaką powinien przyjąć tenże bohater - czy oddać się rozpaczy, która pozwoliłaby mu wyzwolić się spod wszechogarniającego go żalu, czy też próbować opanować swój ból, między innymi nazywając go po imieniu. Jednak w tym momencie poeta jeszcze nie wie, jakie wyjście z sytuacji okaże się najlepsze i jaką drogą powinien podążać. Za odpowiedź jednak można potraktować utworzenie całego cyklu, opartego na dramatycznych przeżyciach.