"Szeregowiec Ryan" ( angielski tytuł brzmi: "Saving Private Ryan") - powstał w 2001 roku. Reżyserem jest sam Steven Spielberg. Akcja filmu rozgrywa się w Europie w 1944 roku. Wojska alianckie akurat pokonują Niemców. Film jest opowieścią o żołnierzach, o przyjaźni, wojnie, zaciętych walkach, bohaterstwie i odwadze.

Na początku naszym oczom ukazuje się scena rozgrywająca się na cmentarzu wojskowym - oto starszy człowiek stoi pochylony nad czyimś grobem. Widać w jego twarzy ogromne wzruszenie. Na końcu filmu okazuje się, iż jest to ów Szeregowiec Ryan. Potem przeskakujemy " w czasie" i znajdujemy się dnia 6 lipca 1944 - dnia pod hasłem litery D. To wielki dzien. Dzień ataku wojsk alianckich na Normandię. Tysiące żołnierzy ma jeden plan do wykonania - trzeba przerwać linię obrony wojsk niemieckich. Wielu poległo podczas tej ofensywy.

Plaża Omaha. Tu pojawia się jeden z naszych bohaterów - kapitan John Miller. Wraz z oddziałem atakuje i rozbraja grono niemieckich snajperów. Ciężka to była walka, ale pierwszy etap celu został osiągnięty - pierwszy przyczółek tego frontu został zdobyty przez aliantów. Ale okazało się, że na plaży zaginęło dwóch żołnierzy. Obaj o nazwisku Ryan. Potem okazało się również, że gdzieś na froncie w Azji zginął kolejny Ryan. Wszyscy byli rodzeństwem. Ostatni z braci Ryanów miał być gdzieś we Francji. Dowódcy stwierdzili, że należy go oddać rodzinie. Kapitan Miller i jego ekipa mieli go odnaleźć i dostarczyć do domu. Kapitan i osiem innych żołnierzy wyruszają na wyprawę. Oczywiście ta wyprawa jest pełna wojennych potyczek z Niemcami. W końcu znaleźli pewnego człowieka o nazwisku Ryan. Ale to tylko przypadek, to nie ten poszukiwany. W końcu, po wielu trudach, niektórym bowiem nie udało się przejść linii frontu, żołnierze trafiają na tego Ryana, którego tak usilnie poszukiwali. Ale oczywiście Ryan nie chce wracać do domu. Ma bowiem bojowe zadanie - on i jego towarzysze broni mają osłaniać atak na most. Wiadomo, że nie mają szans. Ale Ryan nie chce rezygnować z zadania. Kapitan Miller nie ma wyjścia - musi pomóc chłopakom w utrzymaniu mostu. Potem zamierza zmusić Ryana do powrotu do domu. Trwają więc przygotowania do walki. Żołnierze niestety nie dysponują ciężkim sprzętem. Posiadają natomiast dynamit i nie wahają się go użyć. Pojawiają się Niemcy. Niestety są lepiej wyposażeni - mają czołgi, sprzęt, więcej ludzi. Amerykanie pochowani w okopach jednak lepiej się bronią, są sprytniejsi i dobrze przygotowani. Likwidują czołgi i większość sprzętu Niemcom. Jednak mimo bohaterstwa Amerykanów, Niemcy tak liczni, szybko się organizują i idą w odwecie. W walce zostaje ranny kapitan Miller. Jedzie w jego stronę czołg, niby bezsensu kapitan strzela do niego, po czym okazuje się, że nie był to chybiony pomysł, ponieważ czołg wybucha. Pojawiają się posiłki. Ale w zasadzie jest już po walkach. Miller umiera. Zdążył jednak coś powiedzieć Ryanowi. Chce aby Ryan swym życiem pokazał, iż zasługuje na poniesione poświęcenia ludzi, którzy oddali życie za niego.

Ponownie przeskakujemy w czasie. Znów znajdujemy się na cmentarzu. Ryan stoi nad grobem kapitana i rozmyśla nad swym życiem. Ostatnie ujęcie to widok flagi amerykańskiej, powiewającej na wietrze jako symbol wolności. Koniec filmu.

Po pierwsze warto zwrócić uwagę, iż film jest świetną amerykańską produkcją. To kino akcji - nie ma wątpliwości. Sceny walk, realistyczne, wybuchy, strzelanina, krew, jęki umierających ujęte w historyczną koncepcję. Kino dla ludzi o mocnych nerwach. John Miller grany przez doskonałego Toma Hanksa, Ryana gra Matt Damon. Role poprowadzone mistrzowsko. Hanks przechodzi samego siebie. Do tego tysiące statystów tak niezbędnych w filmach wojennych. Scenerię kreuje plaża, plaża ofortyfikowana. Gdzieniegdzie przewijają się wojenne ruiny miast. To robi wrażenie. Jak zwykle Spielberg przyłożył się do wszystkiego: do rozmachu technicznego, do prezentacji historii, do opowieści. Film jest zastanawiający - po wyjściu z kina zadajemy sobie pytanie jaki sens miała misja kapitana Millera? Gdzie jest granica poświęcenia i jaki ona ma cel? Na tym polega tragiczny wydźwięk opowiedzianej historii. Na owym dylemacie, wątpliwościach. Ten film to film niebanalny. Budzi kontrowersje. Nie można przejść obok niego obojętnie. Każdy po jego obejrzeniu ma ambiwalentne odczucia. I o to w tym wszystkim chyba chodzi, w całej kinematografii - sztuka, a więc i film, jako przejaw pop kultury, ma zadawać pytania, drążyć tematy, wyciągać absurd nawet z rękawa. "Szeregowiec Ryan" to nie tylko wojenny zdobywca, ale i filmowy. Zgarnął statuetki zwłaszcza Oscary w najważniejszych konkurencjach. Weterani po obejrzeniu filmu stwierdzili: "...w kinie jeszcze raz poczuliśmy się tak jak wtedy... Mali, zdezorientowani, przerażeni... Tak wyglądała nasza wojna." Te słowa są najlepszą rekomendacją, a ja ze swej strony gorąco polecam.