W ostatnim czasie zdołałam przeczytać jedną z wielu nowel Stefana Żeromskiego pod tytułem: "Siłaczka". Jej autor był jednym z czołowych twórców okresu Młodej Polski, stworzył kilka sztandarowych powieści, był autorem cyklu opowiadań a także nowel. Żył on w latach 1864- 1925 (a więc debiutował jeszcze w okresie pozytywizmu, żył na pograniczu dwóch epok!).

Akcja "Siłaczki" rozgrywa się niemalże w całości w Obrzydłówku oraz pobliskiej wiosce, w której pracowała jedna z głównych bohaterek noweli- Stanisława Brzozowska, która również tam doczekała się swojej śmierci. Tak naprawdę zdarzenia, które ukazuje autor w swym opowiadaniu obejmują zaledwie parę godzin, jednakże czas akcji jest poszerzony o wydarzenia sprzed sześciu lat od właściwego czasu rozgrywanych sytuacji, które zostały do niej wprowadzone poprzez wspomnienia drugiego kluczowego bohatera "Siłaczki"- Pawła Obareckiego.

Obarecki jest lekarzem, który przez swoje doświadczenia z ludźmi z Obrzydłówka powoli zatracił swoje młodzieńcze ideały, a jego pasja i energia w wykonywaniu zawodu niemalże wymarły, został on pozbawiony złudzeń na to, że on jeden może zmienić świat. Brzozowska jest natomiast nauczycielką, która realizuje się w swoim zawodzie, poświęca wszystkie swoje siły i energię na wychowywanie młodych ludzi, wdrożenie im wartości, uczenie ich umiejętności odróżniania dobra od zła oraz kierowania się w życiu etyką. Obydwoje znali się z okresu swojej młodości, z czasów studenckich, byli nawet parą, ale na drodze ich szczęścia stanęła decyzja Stanisławy o opuszczeniu miasta i wyjazdu na wieś, gdyż tam najbardziej potrzebne jest moralne wsparcie, pomoc zagubionym i "ciemnym" Polakom. Po wielu latach rozłąki nieoczekiwanie spotykają się ponownie, kiedy Brzozowska jest w ciężkim stanie i powoli umiera. Zrozpaczony Obarecki szybko interweniuje, wysyła kogoś po najpotrzebniejsze leki do pobliskiego Obrzydłówka, jednakże one wciąż nie przybywają, więc osobiście po nie jedzie, ale kiedy wraca do Stanisławy okazuje się, że jest już za późno- Stasia zmarła parę minut przed jego powrotem.

Nowelka "Siłaczka" jest treściwa i króciutka, tak że nie ma problemu z wygospodarowaniem na tą lekturę czasu, jednakże według mnie problemem jest jej język, styl Żeromskiego, który mocno odbiega od dzisiejszych kanonów i może sprawiać współczesnemu czytelnikowi trochę problemów. Mimo tego utwór zawiera w sobie cenne motto- przesłanie, czyli posiada wartość etyczną, co oznacza, że dalej jest w jakimś sensie aktualny i potrzebny. Wymowa noweli dotyczy ideałów, autor stara się mówić, że każdy z nas powinien obrać sobie w życiu jakiś cel, misję, ustanowić ideał, o który będzie starał się walczyć, będzie próbował wprowadzać go w życie pokazując tym samym innym właściwą drogę. Tylko życie z celem, ideałem ma prawdziwy sens, co widać na przykładzie dzielnej Stanisławy, która realizowała się jako nauczycielka, była zadowolona ze swoich osiągnięć, dumna z tego, czego zdołała dokonać. Zdecydowała się na opuszczenie miasta i zamieszkanie wśród natury i ubogich chłopów, mimo że nie umiała żyć w takich warunkach dumnie trwałą na swoim posterunku. Rzeczywistość ją zmogła, zachorowała, ale mimo wszystko pozostała wierna temu, w co wierzyła, wykazała się wielką siłą i upartością w dążeniu do celu. Natomiast Obarecki miał początkowo bardzo szczytne i wielkie ideały, ale kiedy zaczęły one rozbijać się o brutalną rzeczywistość, zaczął z nich powoli rezygnować, przystosowywać się do tego, że są one niemożliwe do zrealizowania, poddał się. Wcale nie było mu lżej, przeciwnie stał się zgorzkniały, marudny, zaczął przemawiać za nim egoizm i lenistwo, a jego życie stracił sens, czuł się niepotrzebny, przegrany, samotny.

Mimo wielkości Brzozowskiej, tak naprawdę i ona i Obarecki ponieśli klęskę! Ich ideały i wiara w nie zostały pokonane przez zacofanie, konserwatyzm i "ciemnotę" chłopów, ludności wiejskiej. Okazało się, że nawet najszlachetniejsza misja się nie uda, kiedy przeciwko jej powodzeniu stoi otępiony, omamiony, głupi tłum, który nie rozumie, że przybył do nich ktoś, kto chce im pomóc, nauczyć czegoś, pokazać, jak można inaczej i lepiej, a przede wszystkim godniej, żyć! Okazało się, że żeby pomóc takim ludziom trzeba dokładnie przeanalizować ich życie, sposób rozumowania, ich własną etykę i zasady, dopiero, kiedy zyska się ich sympatię i zaufanie można spróbować wprowadzać nowe dla nich rzeczy, uczyć ich innego życia. Dopiero wtedy pomoc nabierze sensu i stanie się w ogóle możliwa.