We współczesnym świecie dominuje komercja i kultura masowa, dlatego młodzież najczęściej udaje się do kina, aby dostarczyć sobie rozrywki. Mało kto wybiera spektakle teatralne zamiast filmów. Teatr, mimo że różni się znacząco od popularnych wśród młodych ludzi form spędzania czasu, może także dostarczyć sporej dawki emocji.

Przykładem tego jest sztuka „Osiem kobiet” autorstwa Roberta Thomasa i reżyserii Marka Mokrowieckiego. Można w niej obejrzeć grę doskonałych aktorek: Aleksandry Mikołajczyk, Dagmary Mrowiec, Karoliny Jóźwiak-Ulewicz, Doroty Androsz, Magdaleny Kusińskiej, Alicji Mozgi, Małgorzaty Trofimiuk i Małgorzaty Witkowskiej.

Akcja rozgrywa się w dużym, bogato urządzonym domu z dala od miasta. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Do odciętej od świata rezydencji po długiej nieobecności przyjeżdża starsza córka eleganckiej Gaby i zapracowanego Marcela. W gronie witających dziewczynę brakuje ojca. Wkrótce okazuje się, że został zasztyletowany. Wszystko wskazuje na to, że morderczynią jest jedna z ośmiu kobiet przebywających w domu. Śledztwo jest intrygujące i pełne nieprzewidywalnych zwrotów akcji.

Scenograf, Krzysztof Kochnowicz zadbał o bardzo realistyczną i dopracowaną scenografię. Przedstawia gustownie urządzony salon, sień domu i drzwi do pokoju nieboszczyka u szczytu schodów.

Scena jest jasno oświetlona, jednak w niektórych momentach lampy zostają przyćmione lub zapada ciemność tworząc specyficzny klimat.

Nastrój w dużym stopniu zależy od muzyki w sztuce. W spektaklu zostały użyte dwie ścieżki dźwiękowe: wesoła i trzymająca w napięciu. „Osiem kobiet” to komedia o fabule kryminalnej. Toczy się w niej przepełniona humorem, a jednocześnie wartka akcja.

Mimo, że rzadko chodzę do teatru, sztuka Roberta Thomasa wyjątkowo trafiła w moje gusta i z przyjemnością obejrzałabym ten spektakl powtórnie. Polecam go wszystkim, którzy lubią dobry humor i niebanalne zakończenia.