W 2000 roku na ekrany kin wszedł film debiutującego w roli reżysera Jonasa McCorda. Oryginalny tytuł brzmi "The Body" ("Ciało"), ale w Polsce możemy go oglądać pt. ,,Pytanie do Boga". Wydaje się, że oryginalny tytuł lepiej oddaje problematykę dzieła, ale osobiście sądzę, że w filmie pojawia się tyle pytań, na które odpowiedzi może udzielić jedynie sam Bóg, że wybieg polskich tłumaczy wydaje się całkiem uzasadniony.

Bardzo ciekawy scenariusz ściągnął do filmu wiele uznanych już sław kina. W główne role wcielili się m.in.: Antonio Banderas, Derek Jacobi oraz Olivia Williams.

Przedstawione przez reżysera wydarzenia rozgrywają się w Jerozolimie. Młoda, ale bardzo ambitna pani archeolog Sharon Golba ( w tej roli znakomita Olivia Williams) z tyłu niepozornego sklepiku dokonuje wielkiego odkrycia. Znajduje bardzo stary grób. Jest to wyjątkowo niepokojące znalezisko, ponieważ odnalezione ludzkie szczątki mogą być ciałem Jezusa Chrystusa. Gdyby jej przypuszczenia się potwierdziły cała religia chrześcijańska zostałaby obalona. Nic więc dziwnego, że Watykan za wszelka cenę chce dotrzeć do znaleziska jako pierwszy, zbadać jego autentyczność i zyskać czas na podjęcie decyzji co do dalszych działań. Zdementowanie pogłosek o odnalezieniu ciała Chrystusa staje się dla papieża najważniejszą sprawą.

Do Jerozolimy władze Watykanu wysyłają księdza Mata Gutierreza (w tę postać wcielił się Antonio Banderas). Młody duchowny ma współpracować z panią archeolog i jednoznacznie określić, czy odkryty przez nią grób zawiera szczątki Chrystusa.

Jak można się domyślać współpraca między dążącą do historycznej prawdy panią archeolog i kierującym się wiarą księdzem, nie układa się pomyślnie. Na domiar złego o znalezisku dowiadują się ludzie z różnych kręgów. Starożytne szczątki staja się przedmiotem rozgrywek pomiędzy politykami i władzami Kościoła. Do sporu dołączają się również członkowie różnorodnych sekt religijnych, a nawet terroryści. Jednym zależy na obaleniu władzy Kościoła Katolickiego, innym na podtrzymaniu podstawowych prawd wiary.

Niecodzienne znalezisko staje się przedmiotem rozgrywki, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Badacze muszą ochraniać znalezisko, ryzykując przy tym własne życie.

Moim zdaniem ,,Pytanie do Boga" jest doskonałym dziełem sztuki filmowej. Ciekawy scenariusz, szybka i zwarta akcja oraz gra aktorska na najwyższym poziomie gwarantują, że nikt nie wyjdzie z kina zawiedzony.

Wiele pochwał można kierować pod adresem reżysera. Jego wprawne oko i doskonałe wyczucie sprawiło, że cały film jest dobrze zgrana całością. Jednak na naszą uwagą zasługują też doskonali aktorzy. Rezolutna, dociekliwa i uparta pani archeolog to kolejne doskonałe wcielenie znakomitej aktorki Olivi Williams. Również Derek Jacobi jak zwykle po mistrzowsku poradził sobie ze swoją rolą. Jednak moim zdaniem na największe uznanie zasługuje Antonio Banderas. Przez wiele lat, podczas których podziwialiśmy grę tegoż aktora, przywykliśmy do wizerunku ,,twardziela", który jednym ciosem powala swoich przeciwników. Tym razem podziwiamy Antonia w zupełnie innej roli. Dzięki temu możemy się przekonać, że nie jest to aktor, który potrafi zagrać tylko jeden typ postaci.

Na uwagę zasługuje również doskonała scenografia. Jest ona zasługą Allana Starskiego. Jerozolima widziana jego oczami staje się jeszcze piękniejszym i jeszcze bardziej egzotycznym krajem.

Kolejnym, wielkim atutem filmu jest doskonale skomponowana muzyka. Serge Colbert świetnie wyczuł nastrój poszczególnych scen i w mistrzowski sposób dobrał do nich odpowiednia muzykę. Dzięki temu zabiegowi nastrój tajemniczości i grozy został jeszcze spotęgowany.

Wszystko to muzyka, doskonałe zdjęcia i wspaniała gra aktorska na niewiele by się zdały, gdyby nie pasjonujący scenariusz. Pomysł reżysera okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie mamy tu do czynienia ze zwykłym filmem sensacyjnym, czy tez tradycyjną przygodówką, lecz z obrazem nasuwającym wiele pytań. Przede wszystkim podobało mi się to, że autor w umiejętny sposób odkrywał kolejne informacje. Dzięki temu film cały czas trzymał w napięciu i do końca nie podał ostatecznego rozwiązania zagadki.

Na wielkie uznanie zasługuje również fakt, że twórcy filmu nie dali zapędzić się w tworzenie ogólnikowych postaci. Widz ma prawo sam zadecydować, po której stronie konfliktu się opowie. Każda postać ma tu swoje racje i nie może być osądzona jako jednoznacznie zła. Sprawa wiary wymaga indywidualnego podejścia każdego człowieka i na takie podejście zezwala reżyser. Mimo, że cały film dotyczy religii, autor nie narzuca swojego zdania na jej temat.

Polecam ten film wszystkim, którzy w kinie szukają czegoś więcej niż tylko silnych wrażeń i rozrywki. Wszystkim, którzy lubią, gdy dzieło filmowe skłoni ich do refleksji nad istotnymi sprawami. Nie jest to jednak film familijny. Uważam, że powinni oglądać go dojrzali emocjonalnie widzowie. Dziecku, które jeszcze nie rozumie istotnych kwestii związanych z wiarą i religią, film może zaszkodzić. Zbyt radykalnie wtargnąć i przekształcić jego pogląd na wiarę.