Wróg to osoba, którą na ogół darzymy nienawiścią, lub ktoś, kto wzbudza w nas uczucia, co najmniej negatywne. Ta niechęć jest na ogół uzasadniona, wiąże się z albo traumatycznymi wspomnieniami, albo ze świadomością, że jest ktoś, kto z jakichś powodów utrudnia lub uniemożliwia nam życie. Zdarza się jednak, ze dwoje ludzi, którzy darzą się nieprzejednaną nienawiścią, potrafi dojść do porozumienia, potrafi wznieść się ponad swoją wzajemną niechęć, potrafi sobie przebaczyć swoje winy. Przykłady takich pojednań odnajdziemy w dwóch epopejach: w klasycznej, starożytnej "Iliadzie" autorstwa Homera i w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza.
Stworzony przez Homera około VIII wieku przed naszą erą przez Homera epos ukazuje historię stu ostatnich dni wojny trojańskiej, którą wywołało uprowadzenie żony króla Agamemnona, Heleny, przez księcia Troi, Parysa. Aby odzyskać Helenę, Agamemnon wyruszył z całą armią i wypowiedział Troi wojnę, która miała trwać tak długo, aż porwana kobieta nie zostałaby zwrócona mężowi. Naprzeciw siebie postawione zostały dwie potężne armie, z których każda miała swego herosa - wojownika niepokonanego, najsilniejszego i najmężniejszego. Tymi bohaterami byli Achilles, wśród Achajów i Hektor, wśród Trojańczyków . Obydwaj byli świetnie wyszkoleni, niezwykle bitni, zaznajomieni z wieloma broniami, a także pochodzili z największych, najważniejszych, najwyższych rodów. Obydwaj mogli uchodzić za najprawdziwszy wzór starożytnego wojownika. Do ich pojedynku dochodzi, gdy Achilles pragnie pomścić śmierć swego przyjaciela, Peryklesa który zginął z ręki Hektora. Achillesowi udaje się pokonać Trojańczyka, jednakże nie wystarcza mu taka zemsta, wobec czego profanuje zwłoki przeciwnika, przebijając jego nogi i przywiązując go do swego rydwanu, by móc go następnie wlec po piasku wokół murów obleganego miasta. Widząc tę straszną scenę, ojciec Hektora, Priam, udaje się na spotkanie z Achillesem, aby prosić go o wydanie ciała swego syna, aby można mu było wyprawić godny pogrzeb. Priam stara się wywołać u Achillesa współczucie i żal, okazuje mu także wielki szacunek i cześć, poprzez porównanie go do boga. Odwołuje się także do postaci ojca Achillesa, stwierdzając, iż ten z pewnością oczekuje na powrót z wojny swego syna. Priam chciałby oddać cześć poległemu synowi i godnie go pożegnać, wyprawiając mu pogrzeb. Ta postawa z pewnością wywarła wrażenie na Achillesie, tym bardziej, że Priam nie wstydził się ukorzyć przed nim, ze łzami w oczach prosząc go o wyświadczenie tej łaski. Obiecał także okup za wydanie ciała swego syna. Wielka była odwaga i pokora starego króla, który w desperacji potrafił iść do samego środka obozu wroga, aby spotkać się i prosić człowieka, który był mordercą jego syna, człowieka, który ciało tego syna zbezcześcił.
To spotkanie wywiera na Achillesie, okrutnym i zajadłym, wielkie wrażenie. Ujęty ojcowską rozpaczą, zgadza się na prośbę Priama, a co więcej, sam pomaga wyprawić Hektorowi należny pogrzeb, poprzez nakazanie swym brankom, aby obmyły i namaściły ciało trojańskiego bohatera. Achilles widzi podobieństwo pomiędzy ogromnym cierpieniem Priama, jakie ten odczuwa po utracie ukochanego syna a swoim bólem po stracie najlepszego przyjaciela.
Odmieniające wszystko spotkanie dawnych wrogów następuje także w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza, gdzie w jednej z kluczowych scen umierający Jacek Soplica dokonuje spowiedzi ze swego życia przed Gerwazym. Soplica, żyjący jako zakonnik pod przybranym nazwiskiem księdza Robaka, krył swą prawdziwą tożsamość, ponieważ w przeszłości, działając pod wpływem złych emocji, zastrzelił Stolnika Horeszkę - pana Gerwazego. Od tamtej pory Gerwazy szukał okazji do zemsty na zabójcy Stolnika, nienawidząc Soplicy za to, co uczynił. Do rozmowy i pojednania między nimi dochodzi w noc, w którą ciężko ranny w potyczce z Rosjanami Soplica leży już na łożu śmierci. Chce jeszcze przed śmiercią opowiedzieć swą historię Gerwazemu, by uzyskać przebaczenie i odejść w spokoju ducha. Zemsta i gniew Gerwazego nie są mu już straszne, gdyż i tak przeżywa swe ostatnie chwile. Aby wzbudzić w kluczniku miłosierdzie, przywołuje nawet postać Chrystusa, który konając na krzyżu przebaczył swym oprawcom, a także zbawił dobrego łotra. Bez wątpienia to religijne odwołanie jest efektem wieloletniego życia bohatera według zakonnej reguły. Z początku Gerwazy, dowiadując się o prawdziwej tożsamości księdza Robaka, jest wściekły, od razu odżywa w nim stara nienawiść, żal i chęć rewanżu. Jednakże pod wpływem prośby umierającego, decyduje się wysłuchać całej opowieści Soplicy. W końcu, poruszony wyznaniem konającego Jacka, przyznaje, że Stolnik, umierając postrzelony w pierś przez Soplicę, wykonał znak krzyża, będący gestem przebaczenia wobec zabójcy. Było to jednakże tajemnica Gerwazego, z której nie zwierzał się nikomu, ze względu na nieugaszoną nienawiść do mordercy. Widząc jednakże, że Soplica już umiera, postanawia mu o tym opowiedzieć, aby pozwolić mu odejść w spokoju. Sam też przebacza Jackowi. W ten oto sposób dawni wrogowie pojednują się ze sobą.
Bohaterowie obydwu omówionych dzieł byli bez wątpienia ludźmi odważnymi, pełnymi siły i dumy. Jednakże w decydujących momentach potrafili się zdobyć na gest miłosierdzia, na pokorę wobec drugiego i na odruch zwykłej dobroci, pokazując swą prawdziwą duchową wielkość. W życiu ludzkim bez wątpienia jest wiele błędów, których nie można naprawić, a których żałuje się potem bardzo długo. Takimi czynami były i sprofanowanie ciała Hektora i zabicie Horeszki Ich sprawcy z pewnością działali pod wpływem impulsu, pod wpływem chwili, nie zastanawiając się nad konsekwencjami,. Nie były to przemyślane decyzje, wynikające z złej natury ich sprawców, ale ze zwykłej ludzkiej zawziętości, która nieraz bierze górę nad rozumem. Ale opisani bohaterowie potrafili dostrzec swój błąd, potrafili się doń przyznać, a następnie potrafili się zdobyć na próby choćby częściowego naprawienia go. Podobnie jak też ich adwersarze potrafili zdobyć się na akt przebaczenia wobec nich i odpuścić im ich winy - tak, jak Priam odpuścił winy Achillesowi, a Gerwazy Jackowi Soplicy. Te spotkania pozwalają całkowicie zmienić im relacje. Wrodzy sobie ludzie potrafili wznieść się ponad nienawiść, aż do wzajemnego zrozumienia i akceptacji, a następnie przebaczenia sobie i pojednania. Przykłady te pokazują, że nawet największa nienawiść i największe krzywdy nie przekreślają szans na porozumienie między ludźmi.