Autorytet… Czym właściwie jest autorytet? Czy współczesny człowiek go posiada? Aby odpowiedzieć na te pytania, należy na początek wyjaśnić sobie to pojęcie. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa auctoritas i dosłownie oznacza "bycie sprawcą", czyli powagę moralną, znaczenie kogoś, kto coś zrobił lub czegoś dokonał. Według definicji zawartej w "Słowniku języka polskiego PWN" i "Słowniku wyrazów obcych PWN" autorytet to "człowiek, instytucja, doktryna itp. cieszące się w jakiejś dziedzinie lub w opinii pewnych ludzi szczególnym uznaniem, poważaniem". Czy dzisiaj możemy kogoś określić mianem autorytetu? Ostatnio dużo się mówi o tym, że w coraz trudniej się żyje w dzisiejszych czasach, że upadają wszelkie autorytety? Czy rzeczywiście taka jest prawda? Zanim znajdziemy na to wszystko odpowiedź, przypomnijmy sobie, jak kształtowały się autorytety w poprzednich epokach kulturowych.
W starożytności ideałem był człowiek charakteryzujący się pięknym ciałem i piękną duszą. Była to osoba silna, wysportowana, w miarę możliwości wykształcona i umiejąca rozsądnie myśleć oraz wyciągać wnioski. Wówczas to powstawały liczne szkoły filozoficzne (np. Liceum, Akademia), w których młodych chłopców uczono dedukcji, logicznego myślenia oraz sztuki prowadzenia rozmów. Z kolei z literatury średniowiecznej, zarówno świeckiej jak i kościelnej, dowiadujemy się, że w tej epoce istniały trzy wzorce osobowe: ascety (człowieka umartwiającego się i wystrzegającego się wszystkiego dla dobra niebiańskiego. Cały swój czas poświęcał na modlitwę i rozmyślania o Bogu), rycerza doskonałego (katolik, dobrze zbudowany, silny, mężny, honorowy, utalentowany, odważny, waleczny, niepokonany itp.) oraz mądrego władcy (cieszący się sławą, potęgą i bogactwem). Wzorami średniowiecznych ideałów w literaturze świeckiej był m.in. Roland - bohater "Pieśni o Rolandzie", bohaterowie "Opowieści o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu", czy też królowie opisani w pierwszych polskich kronikach. Renesans, inaczej odrodzenie, przyniósł zmiany w mentalności człowieka. Epoka ta wykształciła ideał renesansowego humanisty. Ideał ten ukształtował się głównie pod wpływem wzorców wypracowanych w antyku. Humanistą, czyli renesansowym umysłem, nazywano człowieka starannie i wszechstronnie wykształconego, znającego języki obce (także grekę, hebrajski i łacinę), retorykę, filozofię, poetykę, gramatykę i historię. Taki człowiek znał również estetyczne kanony piękna, był odważny w głoszonych przez siebie poglądach, krytyczny i dążył do odkrywania prawdy. Humanistę cechowało także duże zaangażowanie społeczne oraz ogromny patriotyzm. Znajomość języków obcych pozwalała mu pracować nad Biblią i zgłębiać literaturę starożytnej Grecji i Rzymu. Przykładem wybitnego renesansowego humanisty może być żyjący w latach 1467-1536 Erazm z Rotterdamu, autor m.in. "Pochwały głupoty", czy też najsłynniejszy chyba człowiek renesansu - Leonardo da Vinci. W kolejnej epoce w dziejach kultury, okresie wielkich kontrastów, człowiek znowu zwrócił się w stronę Boga. Czuł się niepewnie, popadł w melancholię, był jak trzcina na wietrze (filozofia Pascala). Uważam, że ciężko jest wskazać w tym okresie jakiś konkretny autorytet godny naśladowania. Barok był mroczną epoką, przepełnioną zadumą nad losem człowieka i śmiercią. Oświecenie z kolei przyniosło pochwałę rozumu, czyli racjonalizm. Dlatego też ideałem godnym naśladowania w tym okresie był człowiek mądry, wykształcony, kierujący się w życiu intelektem. Potem nastąpił czas panowania uczuć, fantazji, tęsknoty za utraconą ojczyzną - jednym słowem czas romantyzmu. Od tej pory pojawiało się coraz więcej autorytetów godnych naśladowania. Byli to ludzie związani z różnymi dziedzinami wiedzy, którzy swoim talentem i zdolnościami przyczynili się do rozwoju cywilizacji. Przykładowo mogę podać jednego z najlepszych, według mnie, kompozytorów romantycznych. Mam tu na myśli niemieckiego kompozytora wszechczasów - Ludwiga van Beethovena. Kolejne wieki przyniosły dalsze rewolucje historyczne, filozoficzne, cywilizacyjne oraz liczne sławne nazwiska, jak np. Karola Darwina, Zygmunta Freuda, Józefa Piłsudskiego, Karola Marksa, Winstona Churchilla. Wiele osobowości żyjących w XIX i XX wieku wywarło ogromne piętno na dziejach cywilizacji. Działalność części z nich do dnia dzisiejszego jest kontrowersyjna, a jednak pociągali oni za sobą tłumy. Co o tym decydowało, że byli tak popularni wśród narodów? Co takie mieli w sobie, że ludzie traktowali ich jako autorytety godne naśladowania? Przede wszystkim byli obdarzeni niesłychaną charyzmą, umieli rozmawiać z ludźmi i przekonywać ich do swoich stanowisk. Ludzie ich kochali. Wystarczyło, że dokonali czegoś wielkiego. Weźmy na przykład Józefa Piłsudskiego. Po tym, jak przyczynił się do odzyskania przez Rzeczypospolitą Polską utraconej sto dwadzieścia trzy lata wcześniej niepodległości, był to wzór numer jeden do naśladowania. Polacy traktowali go jak króla, któremu wszystko zawdzięczają. Oczywiście miał także swoich przeciwników, ale prawdą jest, że porwał za sobą tłumy.
Zastanówmy się teraz, jak kwestia autorytetów wygląda we współczesnych czasach. Czy dzisiaj ludzie młodzi również mają wzorce osobowe godne naśladowania? Od pewnego czasu można zauważyć, że w obecnych czasach króluje materializm. Ludzie nie umieją się cieszyć pięknem życia tak, jak to było w dawnych czasach, gdyż zwyczajnie nie mają na to czasu. Ciągle gdzieś gonią, głównie za pieniędzmi, pracą, dobrami materialnymi, zdobyciem prestiżu i odniesieniem sukcesu. Teraz tylko to się liczy. Na rozglądnięcie się dokoła nie ma czasu, a co dopiero mówić o zgłębianiu idei, wartości etycznych czy moralnych. Rodzice nie mają czasu dla swoim dzieci, a im z kolei brakuje autorytetów do naśladowania. Wychowuje ich telewizja i komputer. A nie są to na pewno dobre wzorce. Ludzie wprawdzie przyznają, że mają swoje hierarchie wartości, w które wierzą, ale najczęściej są to pusto brzmiące słowa. Prawdą jest powszechne przekonanie, że w XXI wieku upadają autorytety moralne. Ludzie przestają wierzyć w to, co do tej pory miało dla nich jakiekolwiek znaczenie, ponieważ ogólnie źle się dzieje. Drastycznie zwiększa się bezrobocie, na ulicach szerzy się agresja i to w wynaturzonej już postaci. Są dni, kiedy człowiek boi się w ogóle wyjść z domu. Takich oto czasów dożyliśmy. Czy jest tu jeszcze miejsce na autorytet?
Uważam, że to właśnie w dzisiejszych czasach, jak nigdy wcześniej, potrzebne są autorytety i to silne autorytety osobowe. Ludzie muszą mieć wzorce, by wiedzieć, jak godnie postępować. Jako idealny przykład współczesnego autorytetu moralnego mogę podać osobę Ojca Świętego Jana Pawła II. Jeszcze zanim został wybrany papieżem, udowodnił swoim postępowaniem, że jest człowiekiem odważnym, silnym psychicznie, oddanym bliźnim i chętnie służącym im pomocą i dobrą radą. Od 1978 roku, gdy przyszło mu piastować najwyższą funkcję w Kościele, swoim postępowaniem i podejmowanymi decyzjami udowodnił, że nadal jest sobą, że ta nominacja go nie zmieniła i nadal liczy się dla niego drugi człowiek. Był bardzo aktywny. Wiele podróżował, zyskując sobie przy tym ogromną popularność i szacunek wśród ludzi i dużą sympatię ze strony młodych. Z młodzieżą zresztą od początku miał dobry kontakt. Ludzie młodzi traktowali go jak swojego ojca. Zgłębiali jego nauki oraz wierzyli mu bezgranicznie. Wiedzieli, że nigdy ich nie oszuka. Zdarzało się czasem, że Jan Paweł II miał odmienne zdanie na jakiś temat i twardo obstawał przy swoim, ale nie powodowało to, że tracił szacunek wśród niepokornej zwykle młodzieży. Wręcz przeciwnie. Szanowali jego zdanie, bo on szanował ich postawy. Taki oto powinien być autorytet, bo tylko ktoś taki potraci pociągnąć za sobą tłumy.