Zło to nieodłączny, stały element otaczającej nas rzeczywistości. Czy człowiek nie ma możliwości ucieczki przed złem? Czy zostaliśmy skazani na niekończącą się walkę? Czy zło to stały element otaczającej nas rzeczywistości? Czy człowiek musi popełniać zło, aby potrafić czynić dobro? A może istnienie zła jest niezbędne do tego, aby istniało dobro? Niezwykle trudna jest odpowiedź na te pytania. Życie jest bardzo skomplikowane, a człowiek codziennie musi dokonywać wielu wyborów i często staje przed dylematami moralnymi. Jedno jest pewne - zło będzie istniało niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie. Grzech pierworodny powoduje, że każdy z nas rodzi się grzeszny. Zostaliśmy obdarzeni wolną wolą i tylko od nas zależy, jaką postawę wobec zła przyjmiemy. Często krzywdzimy innych, bo wcześniej ktoś nam sprawił ból i chcemy się odegrać. Postępujemy źle, ale nie potrafimy przerwać kręgu cierpienia. Czy można jednak stwierdzić, że osoba sprawiająca komuś krzywdę jest po prostu złym człowiekiem? Dzięki uważnemu przyjrzeniu się postaciom literackim, które krzywdzą inne osoby, być może zrozumiemy mechanizmy zła i będziemy postępowali inaczej.

Tytułowa bohaterka dramatu Gabrieli Zapolskiej pt. "Moralność pani Dulskiej" z pewnością krzywdzi swych bliźnich. Dla tej kobiety najważniejsze są pieniądze i zachowywanie pozorów. Uważa, że wszelkie sprawy należy załatwiać w gronie rodziny tak, aby niczego złego nie dowiedzieli się sąsiedzi, którzy mogliby przecież zacząć plotkować. Początkowo akceptowała romans syna Zbyszka ze służącą Hanią, gdyż chciała mieć nad synem całkowitą kontrolę. Gdy Hania zaszła w ciążę, nie dopuściła do ślubu, który skompromitowałby rodzinę w oczach wścibskich sąsiadów. Dała Hani finansową odprawę, aby kobieta zniknęła z życia jej syna. Zbyszek jak gdyby nic się nie stało wrócił na posadę urzędnika. Pani Dulska skrzywdziła zarówno syna, jak i Hankę. Zbyszkowi nie pozwoliła na podjęcie odpowiedzialności za swe czyny, zaś służącą skazała na samotne macierzyństwo. Czyny Dulskiej wynikały z lęku przed opinią znajomych, a jej hipokryzja okazała się krzywdząca dla innych. Aniela nie jest jednak jedyną osobą, która sprawia bliźnim ból. Również Zbyszek nie pozostaje bez winy. Pozwala sobą manipulować, jest zbyt chwiejny w swych decyzjach, początkowo bowiem chce poślubić Hankę, jednak szybko daje się przekonać matce. Młody Dulski okazuje się postacią mało ambitną, wygodną i nieodpowiedzialną. Przez niego cierpi Hanka, w utworze osoba najbardziej pokrzywdzona.

Z pewnością poczuły się mocno skrzywdzone obie kobiety opuszczone przez Konrada Wallenroda i doktora Judyma. Odważny, ale poświęcający wszystko w obronie ojczyzny Konrad Wallenrod opuszcza swą młodą żonę, Aldonę, którą bardzo kocha. Wie, że tylko w samotności może skutecznie walczyć o dobro rodaków. Natomiast Tomasz Judym, bohater powieści Stefana Żeromskiego pt. "Ludzie bezdomni" zostawia kochającą go Joannę Podborską. Jest bowiem przekonany, że jej obecność przeszkadzałaby mu w udzielaniu pomocy najuboższym. Doktor Judym postanowił, że całe swoje życie poświęci walce z biedą, zacofaniem i złymi warunkami, w jakich żyją najbiedniejsi. Obaj bohaterowie musieli wybierać między obowiązkiem a szczęściem osobistym. Obaj wybrali podążanie za ideą, pewną abstrakcją. W ten sposób skrzywdzili kobiety, które chciały im towarzyszyć w każdym momencie życia. Konrad oddał ojczyźnie swe życie, natomiast Judym, moim zdaniem, postąpił egoistycznie, odtrącając Joasię. Mimo, iż obaj bohaterowie mieli dobre intencje, to sprawili wielki ból tym, którzy ich kochali. Co jest zatem ważniejsze: miłość, drugi człowiek i szczęście rodzinne, czy podążanie za marzeniami i ideą, nawet najbardziej szlachetną? Nie ma prostych odpowiedzi, a każdy musi wybrać samodzielnie, co uważa za bardziej godne uwagi.

Inaczej prezentuje się historia św. Aleksego. Bohater średniowiecznej legendy opuszcza dom rodzinny w noc poślubną. Zostawia swą młodą żonę zupełnie nie myśląc o jej uczuciach. Z pewnością w taki sposób porzucona kobieta mogła poczuć się nieszczęśliwa, gdyż w jednej chwili załamały się jej marzenia o rodzinie i pogodnym życiu u boku małżonka. Aleksy opuszcza rodzinne miasto, rozdaje majątek ubogim, gdyż chce poświęcić swe życie służbie Bogu. Zostaje ascetą, przez cały czas modli się, pości, pokutuje za grzechy, umartwia swe ciało, by w ten sposób oddawać cześć i chwałę Bogu. Wydaje się, że postępuje egoistycznie, gdyż chce realizować tylko swoje marzenia, chce otrzymać nagrodę w niebie, robi zatem wszystko, by cel osiągnąć, nie zważając na bliskie osoby. Nie za bardzo wiadomo, po co wiązał się z żoną, aby za chwilę wyrzec się miłości ziemskiej i żyć w całkowitej ascezie. Skrzywdził żonę, bo nie pomyślał zupełnie o jej planach życiowych.

W biblijnej opowieści o pierwszym morderstwie brat zabija brata. Kain, zazdrosny o miłość, jaką Bóg obdarza jego brata Abla, zabija najbliższą sobie osobę. Kain nie rozumiał, że na miłość Boga nie można sobie zasłużyć. Za popełnioną zbrodnię został ukarany wygnaniem z miejsca, w którym przebywał. Kain sprawił również ból swoim rodzicom.

Krzywdzimy się wzajemnie. Dlaczego tak się dzieje? Może wytłumaczeniem tego faktu będzie uznanie grzesznej natury człowieka. Być może niekiedy trzeba podejmować trudne wybory, w których zawsze ktoś będzie stroną pokrzywdzoną. Niektórzy nie potrafią wczuć się w sytuację drugiej osoby, postępują egoistycznie i dlatego krzywdzą bliźnich. Może jest i tak, że nie krzywdzimy świadomie, lecz czynimy to bezmyślnie, bezrefleksyjnie, nie wiedząc, że sprawiamy ból? Pewne jest to, że można pozbyć się zła, jakie wyrządzają sobie wzajemnie ludzie, jeśli zaczniemy uczyć się dostrzegania cierpienia innych.