Kiedy obserwuje się dzisiejszy świat mam się wrażenie, że dzieje się na nim coraz gorzej. Każdego dnia słyszy się w radiu czy telewizji o kolejnych przejawach bestialstwa ludzi. Matki zabijają swe bezbronne, nienarodzone jeszcze dzieci lub porzucają noworodki w śmietnikach. Rodzice znęcają się nad swymi pociechami w taki sposób, że niejednokrotnie doprowadzają do ich trwałego okaleczenia a nawet do ich śmierci. Młodzi ludzie dla paru złotych potrafią zabić swego kolegę z podwórka. Bardzo często słyszy się o gwałtach, rozbojach, o wszechobecnej korupcji. Wciąż wybuchają na świecie nowe, niepotrzebne nikomu wojny. Raz po raz społeczność światowa paraliżowana jest kolejnymi doniesieniami o zamachach terrorystycznych, w których ginie wiele niewinnych osób. Czasem wobec tego wszystkiego rodzi się pytanie: Na jakim my świecie żyjemy? Do czego ta spirala zła prowadzi? Czy zawsze było aż tak wielkie zła? Gdzie się podziało dobro?

"Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek powinien dokonywać wyborów."- myślę, że te słowa wypowiedziane niegdyś przez Ghandiego doskonale są doskonałą odpowiedzią na te pytania. To nie jest tak, że nie ma na świecie dobra i jest samo zło. Te dwa pierwiastki współistnieją ze sobą w świecie na równorzędnych prawach, a to człowiek swoimi wyborami powoduje, że któryś z nich przeważa.

Człowiek od samego początku swego istnienia stawał przed dylematem: co wybrać : dobro czy zło? Już w raju pierwsi ludzie zostali postawieni przed tym wyborem i niestety wybrali źle. Ewa kuszona przez szatana zerwała jabłko z drzewa zakazanego. To spowodowało, że ona i Adam zostali wygnani z Edenu a na ziemi pojawiła się śmierć i cierpienie.

Problem wyboru między dobrem a złem od wieków nurtował też pisarzy, którzy w swych utworach próbowali pomóc czytelnikom w tych wyborach i wskazywali, jak należy działać. Często chcąc ułatwić ludziom egzystencję, tworzyli gotowe wzorce postępowania. Pokazywali na przykład, jak ma wyglądać idealny rycerz, asceta, władca, czy gospodarz. Przedstawiali też niekiedy postacie dobrych i złych obywateli. Idealizowali i wywyższali postawy patriotów po to, by wzbudzić w czytelnikach chęć naśladowania tych postaci.

Na dowód tego przywołam dwa przykłady. Pierwszym z nich będzie " Odprawa posłów greckich" Jana Kochanowskiego. Renesansowy pisarz skontrastował ze sobą w tej tragedii postaci Antenora i Aleksandra. Kochanowski postawił obu bohaterów przed alternatywą. Mieli do wyboru dobro lub zło ojczyzny. Aleksander wybrał swoje własne szczęście. Los ojczyzny nie leżał mu na sercu. Wpływając na zatrzymanie Heleny w Troi, zdecydował tym samym o zagładzie miasta. Okazał się samolubnym i egoistycznym człowiekiem, który, co gorsza, dla realizacji swych celów nie wahał się używać postępów czy przekupstwa.

Antenor z kolei przede wszystkim myślał o ojczyźnie. Robił wszystko, by uratować Troję przed wojną. Próbował przekonać Aleksandra, by oddał Helenę, a gdy to się nie udało, stara się wpłynąć na decyzję Priama i Rady. Nie dał się też przekupić podarunkami ofiarowanymi mu przez Aleksandra. W " Odprawie posłów greckich" Antenor zdecydowanie został przedstawiony jako postać godna naśladowania, która wybiera dobro. Z kolei Aleksander ukazany został anty- wzór postępowania.

Podobnie przedstawia się sprawa w " Powrocie posła" Niemcewicza. Tu też mamy postać Starosty Gaulskiego, który jest uosobieniem wad społeczeństwa szlacheckiego i człowiekiem, który bardziej dba o siebie i złotą wolność szlachecką niż o dobro państwa. Chwali przeszłe czasy, mówiąc: "Tak to Polak szczęśliwie żył pod Augustami! (...) Człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni." Wychwala liberum veto. Wręcz chełpi się swoją niewiedzą i brakiem oczytania, co potwierdzają słowa: "Ja, co nigdy nie czytam, lub przynajmniej mało,/ Wiem, że tak jest najlepiej, jak przedtem bywało."

Przeciwstawiony mu zostało Podkomorzy i jego rodzina. Ci bohaterowie utworu są ukazani jako gorący patrioci, którzy są głęboko zatroskani o losy ojczyzny. Jej dobro stawiają ponad własnym. Dbają o to by, " dom zawsze ustępował krajowi". Trzej synowie Podkomorzego wychowywani są tak, by mogli służyć krajowi. Gospodarz i jego cała rodzina to ludzie światli i wykształceni. Doskonale zdają sobie sprawę, że w kraju potrzebne są reformy. Tylko dzięki nim możliwe jej ocalenie kraju od niebezpieczeństwa niewoli.

W obu przedstawionych utworach mamy więc bohaterów pozytywnych, którzy stawiani są za wzór postępowania, którzy wybierają dobro państwa i rezygnują dla niego z prywatnych celów. Pokazane również zostały postacie złych obywateli, który wybierają prywatę i kierują się własnymi bardzo egoistycznymi pobudkami. Postacie te pozwoliły, by zło w nich zatriumfowało.

Literatura pokazuje przykłady bohaterów, którzy wobec zła istniejącego w świecie przyjmowali postawę heroicznego sprzeciwu. W " Dżumie" Alberta Camusa taką postacią jest doktor Riueux. On wie, że dżuma to zło, z którym ciężko jest wygrać. Jako lekarz widział jak zabiera ona tysiące ofiar, w tym nawet maleńkie dzieci. Wiedział , że walcząc z chorobą cały czas się naraża i w każdej chwili on również może zapaść na dżumę. Jednak niesie pomoc potrzebującym, nie bacząc na niebezpieczeństwo ani nie czekając na wynagrodzenie. Dla niego dżuma to wróg i zło, z którym trzeba podjąć walkę. Jest przekonany, że w końcu dobro zwycięży.

Zawsze postawę aktywna wobec zła wybierał w swym życiu Jean Tarrou. Już w młodości porzucił rodzinny dom, gdy dowiedział się, że jego ojciec będąc prokuratorem domagał się kary śmierci dla wielu swych oskarżonych. Jean nie potrafił zgodzić się na takie zło, więc zerwał kontakty z ojcem. Podobnie nie umiał zgodzić się na dżumę. Uważał, że jest to jedna z odmian zła tkwiąca w świecie. Walkę z nią traktował więc jako swoisty nakaz moralny. Bardzo aktywnie walczył z chorobą, organizując oddziały sanitarne. Niestety nie udało mu się uniknąć zarażenia dżumą. Tarrou umarł, ale przed śmiercią zwierzył się przyjacielowi doktorowi Riuex, że dzięki walce z chorobą jego życie nabrało sensu i wartości. Tarrou wiedział, że wybrał właściwie przeciwstawiając się złu.

Literatura, jak już wspomnieliśmy, propaguje właściwe wzorce postępowania i przedstawia bohaterów, którzy wobec alternatywy dobro- zło wybrali to pierwsze. Jednak trzeba przyznać, że nie brak w tekstach literackich przykładów na to, nie zawsze wybór dobra jest sprawą łatwą. Często okazuje się, że wybranie dobra jest równoznaczne z wyrzeczeniem się własnego szczęścia, a wręcz z unieszczęśliwianiem innych. Tak było w przypadku Tomasza Judyma - bohatera " Ludzi bezdomnych" Stefana Żeromskiego. Judym było człowiekiem wrażliwym i widział zło panujące w świecie. Przede wszystkim widział biedę i nędzę najbiedniejszych warstw społeczeństwa polskiego: robotników w Warszawie, czy Zagłębiu Dąbrowkim, czy mieszkańców czworaków w Cisach. Wiedział, że tym ludziom potrzebna jest pomoc. Jako lekarz czuł się szczególnie z to odpowiedzialny i uważał, że jego zdaniem jest przeciwstawienie się tej sytuacji. Niestety bardzo szybko okazało się, że wobec tych wszystkich problemów jest sam. Środowisko lekarskie w Warszawie wyśmiało jego pomysły pomocy najbiedniejszym. Ludzie, którzy składali przysięgę Hipokratesa i byli zobowiązani do pomocy chorym i potrzebującym, odwracają się od najbiedniejszych plecami i służą tylko tym, którzy mają pieniądze. Podobnie jest w Cisach. Wszelkie próby aktywnej pomocy biednym podejmowane przez Judyma kończą się fiaskiem. Zarządcy ośrodków wypoczynkowych dbają tylko o kuracjuszy, pozostali mieszkańcy cisów ich nie obchodzą. Dowodem na to może być fakt, że zanieczyszczali oni okoliczne stawy i przyczynili się tym samy do rozwinięcia się licznych chorób malarycznych u ludności czworaków. Walcząc wciąż ze złem Judym ponosi kolejne ofiary. W końcu postanawia nawet zrezygnować z miłości do Joasi i możliwości założenia z nią szczęśliwej rodziny, o której zawsze marzył. Odpycha ukochaną kobietę po to, by móc poświęcić się pracy dla robotników z Zagłębia. Unieszczęśliwił tym samym dziewczynę, która z nim wiązała swoją przyszłość i marzenia o rodzinnym domu. Czy jego postępowanie było właściwe? Czy wybierając służenie idei a unieszczęśliwiając Joasię, uczynił dobrze?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, bo też nie zawsze wybory między dobrem a złe są proste i oczywiste. Przykładem postaci, która w tych wyborach się zagubiła jest z pewnością Rodion Rakolnikow. Ten bohater " Zbrodni i kary" Fiodora Dostojewskiego zupełnie się pogubił w orzekaniu, co jest dobre a co, złe. On był zafascynowany ideą nadczłowieka. Uważał, że jednostki silne i wybitne, stoją ponad wszelką etyką. Rodion był przekonany, że ci ludzie mogą bez żadnej odpowiedzialności zabijać czy eliminować ze społeczeństwa jednostki mniej wartościowe i mało przydatne dla innych.

Wychodząc z takiego założenia, postanowił on zabić starą lichwiarkę Aldonę Iwanownę. Z zimną krwią obmyślił cała zbrodnię. Nie czuł w związku z planowanym morderstwem żadnych wyrzutów sumienia. W jego mniemaniu czyn, którego chciał się dopuścić nie był zły. Raskolnikow uważał lichwiarkę jedynie za "wesz żerującą na biedakach". Uważał wręcz, że odda przysługę społeczeństwu, eliminując tę złą kobietę. Pieniądze, które u niej chciał zrabować, postanowił przeznaczyć na pomoc biednym i potrzebującym. Jednak wskutek nieprzewidzianych okoliczności Rodion oprócz Aldony Iwanowny zabił też jej siostrę, która niespodziewanie wróciła wcześniej do domu.

Dopiero po popełnieniu zbrodni Raskolnikowi zaczęły się otwierać oczy. Nie mógł już dłużej tłumaczyć się sam przed sobą. Zamordowanie niewinnej Lizawietty sprawiło, że w młodym człowieku odezwały się wyrzuty sumienia a wewnętrzny głos podpowiadał mu, że to, co zrobił było złe. Rodion zdał sobie sprawę, że jego wcześniejsze poglądy, były złudne i nieprawdziwe.

Od tego momentu zaczyna się w nim coś łamać, lecz jeszcze nie chce uznać swej winy. Dopiero pod wpływem Soni uświadomił sobie całą ohydę swego czynu i po długich walkach wewnętrznych uznał swój błąd i swe zło. Sam zgłosił się na policję i przyznał się do swej zbrodni. Od tego momentu zaczął się jego powolny proces powrotu na drogę dobra. Ostatecznie jednak w bohaterze wygrywa dobro.

Jednak Dostojewski pokazuje, że wybór między dobrem a złem nie zawsze jest prosty i oczywisty. Często ulegamy złudnym ideą i poglądom, które niepostrzeżenie dla nas samych prowadzą nas na manowce.

Literatura często pokazuje też, jakie mogą być konsekwencje wyboru zła. W opowiadaniu Stefana Żeromskiego zatytułowanym "Doktor Piotr" mamy przedstawionego człowieka, który wybrał złą drogę do realizacji w gruncie rzeczy dobrego celu. Największym marzeniem Dominika Cedzyny było wykształcić syna na lekarza. Postanowił zapewnić swemu dziecku jak najlepszy start życiowy. Wysłał go więc na studia do Szwajcarii. Cel był jak najbardziej szczytny, jednak sposób jego realizacji niestety nie.

Cedzyna bowiem uzyskiwał fundusze na pomoc Piotrowi, wyzyskując robotników. Zamiast wypłacać im całe wynagrodzenie za wykonywaną pracę, przywłaszczał sobie część ich pieniędzy i wysyłał synowi. W swoim postępowaniu nie widział nic złego. Jako były ziemianin przyzwyczajony był do tego, żeby wykorzystywać pracę chłopów i nie płacić im za to.

Za swoje czyny przyszło jednak Dominikowi Cedzynie zapłacić wielką karę. Jego postępowanie surowo potępił ten, dla którego on to wszystko czynił, czyli jego własny syn. Piotr, po powrocie do kraju, spostrzegł, co robi jego ojciec i szybko zorientował się, z czego czerpał on środki do finansowania jego studiów. Jest głęboko rozczarowany postępowaniem ojca i nie może do usprawiedliwić. Surowo potępia jego czyn.

Innym przykładem konsekwencji, jakie sprawia zło może być " Makbet" Wiliama Szekspira. Makbet był wiernym rycerzem króla Dunkana. Zawsze postępował według kodeksu rycerskiego.

Wszystko zmieniło się, gdy pod wpływem przepowiedni czarownic, które obiecały mu, że będzie królem, rozbudziła się w nim żądza władzy i ambicja. Pod wpływem tych uczuć a także wskutek nalegań Lady Makbet, której marzyło się bycie królową, postanowił on zbić swego władcę Dunkana. Uległ więc przemożnej sile zła, która tkwiła w nim.

Jednak zło raz wybrane potęguje się. Jedna zbrodnia staje się początkiem drogi ku zatraceniu. Makbet bojąc się utraty zdobytego tronu, morduje wszystkich, którzy mogą mu zagrażać. Z jego rozkazu ginie między innymi Banko i cała rodzina Makdufa. Pierwsze zbrodnie jeszcze wywołują w nim wyrzuty sumienia. Jednak później przyzwyczaja się do zła. Powszednieje mu ono i staje się dla niego naturalne. Makbet zatraca w sobie rozróżnienie dobra od zła. Szekspir pokazuje jak ogromne spustoszenie może zrobić w człowieku zło. Ukazuje, jak Makbet stopniowo ulega coraz większej degradacji moralnej i przeistacza się z prawego rycerza w bezwzględnego i pozbawionego skrupułów mordercę, którego nie jest w stanie już nic uratować.

Myślę, że słowa Gandhiego chyba znajdują najpełniejsze odzwierciedlenie w okresie drugiej wojny świtowej. To wtedy człowiek wobec niesamowitego okrucieństwa i ekspansji zła musiał wybierać, czy ulec temu złu, czy też walczyć przeciw niemu i wybierać dobro.

Postacie takie jak Jurgen Stroop wybrały pierwszą możliwość. Opisany w " Rozmowach z katem" Kazimierza Moczarskiego hitlerowiec odznaczał się ogromnym okrucieństwem i bezwzględnością w likwidacji Żydów walczących w powstaniu w gettcie warszawskim. Zgotował żydowskim powstańcom piekło na ziemi. Specjalnie sprowadzone miotacze ognia podpalały domy z ludźmi. Do skaczących z okien żołnierze niemieccy strzelali jak do kaczek. Stroop likwidował getto metodycznie. Zabijał Żydów bez żadnych skrupułów. Uważał ich bowiem za podludzi i odmawiał im prawa do życia. Tak oto mówi o Żydach: " Żydzi, Cyganie(...) są w rozumieniu prawdziwej nauki prawie zwierzętami(...) Nasi biologowie stwierdzili, że krew i tkanki Żydów są zupełnie inne niż aryjczyków." Hitlerowiec nie zdaje sobie nawet sprawy z ogromu złą, które wyrządził. Co gorsza, nie uważa siebie za zbrodniarza, gdyż wykonywał tylko rozkazy.

Takich postaci, którzy zanęcali się nad innymi ludźmi w czasie wojny, było znacznie więcej i to nie tylko wśród Niemców. Również wśród Polaków. Takich okrutnych ludzi opisuje A. Szczypiorski w powieści " Początek". Przedstawia tam Pięknego Lola, który znęcał się nad Żydami i ich likwidował. Często urządzał polowania na Żydów. Łapał ich w ciemnych uliczkach. Czasem szantażował i odbierał im resztki majątku. wśród Żydów też znajdowali się ludzie, którzy stawali po stronie złą. Przykładem może być Bronek Blutman, który, by ocalić samego siebie lub choć trochę odwlec chwilę śmierci, denuncjował Żydów, których spotkał za murami getta.

Jednak Szczypioski pokazuje też, że było wielu ludzi, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc Żydom. Taką postacią była siostra Weonika, która zajmowała się dziećmi żydowskimi. Dawała im polskie nazwiska, uczyła religii i życia w nowym i bardzo niebezpiecznym dla ich świecie.

" Dobro i zło muszą istnieć w świecie, a człowiek musi dokonywać wyboru." Myślę, że te słowa Gandhiego są bardzo aktualne w każdym czasie. Jednak, jak pokazałam w tej pracy wybór między tymi dwoma wartościami wcale nie jest prosty i oczywisty. Rzadko zdarza się tak, że sytuacje są jasne i klarowne( tak, jak w przypadku Podstolego czy Antenora). Częściej granica między dobrem a złem jest rozmyta i tak naprawdę człowiek nie we, czy postępuje dobrze czy źle. Czasem pragnąc dobra, czyni źle i krzywdzi innych ( Judym, Cedzyna, Raskolnikow ). Niekiedy też wybór dobra wiąż się z narażaniem własnego życia na niebezpieczeństwo ( siostra Weronika ),lub też może skończyć się śmiercią człowieka ( Tarrou). Wybór zła zawsze kończy się dla człowieka źle. Prowadzi do tego, że zatraca on rozeznanie moralne i wchodzi na drogę prowadzącą do zbrodni. Zło niszczy człowieka, powoduje jego degradację moralną i zatracenie w nim ludzkich cech i odruchów ( Makbet).

Zło zawsze istniało w świecie i będzie istnieć. Jednak człowiek ma wolną wolę i może wybierać. My powinniśmy robić wszystko, by nauczyć się rozpoznawać dobro i pomnażać go w świecie. Tylko w taki sposób możemy przyczynić się do tego, by ten świat był choć trochę lepszy.