Wiele było w historii przepowiedni dotyczących końca świata. Najważniejszą dla chrześcijańskiego świata jest z pewnością ostatnia księga Nowego Testamentu - Apokalipsa według świętego Jana. Z drugiej strony znajduje się wiersz Czesława Miłosza - "Piosenka o końcu świata".

Apokalipsa napawała człowieka historycznego lękiem. Jej treść jest przerażająca nawet dla ludzi dwudziestego pierwszego wieku, którzy pamiętają lub znają choćby z filmów dokumentalnych horror wojny światowej lub zagładę atomową. I nie maja tu nic do rzeczy poglądy czy wyznanie danego człowieka. Koniec świata rozpoczyna się, gdy Chrystus - Baranek otwiera kolejne pieczęci. Kolejno i regularnie ulęgają zagładzie kolejne części i aspekty świata - niebo, wody i ziemia, a także oczywiście ludzie. Wreszcie Szatan i śmierć obejmują władzę nad pustynią, ale sprawiedliwi są już w Królestwie Bożym. Właśnie poprzez wpływ takich przepowiedni ludzie starali się z jednej strony cieszyć każdą chwilą, a z drugiej - zasłużyć na wejście do Raju.

Księga pokazuje nam to, co sam Bóg przewidział i zaplanował. Mamy szanse przygotować się duchowo na to, co pewne i nieuchronne. Symbolika Apokalipsy jest niezwykle bogata, a opisy wyjątkowo plastyczne, lecz w żaden sposób nie daje się wywnioskować konkretnej daty początku końca.

Ukazana w Apokalipsie zagłada jest nieoczekiwana, gwałtowna i bezlitosna. Jest kresem istnienia wszystkiego, co zostało stworzone w ciągu sześciu dni.

"A spłonęła trzecia cześć ziemi, i

spłonęła trzecia cześć drzew. i spłonęła

wszystka trawa zielona"

Wypada dodać tylko: a to dopiero początek zagłady…

"Piosenka o końcu świata" także w pewnym sensie opisuje koniec świata. Jest jednak zupełnie odmienna od Objawienia. W porównaniu do czerni i czerwieni Apokalipsy jest raczej biało błękitna. Łatwiej ją także zrozumieć, bo choć również pełno w niej symboli, to są one bardziej "strawne" dla człowieka. nie ma tu pieczęci, piorunów ani Czterech Jeźdźców. Ziemia, niebo i wody wyglądają tak, jak zwykle, może nawet piękniej niż zwykle:

"Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji

Skaczą w morzu wesołe delfiny"

Ludzie, którzy w Apokalipsie rozpaczali i cierpieli, tutaj niczego nie zauważają. Każdy zajęty jest codziennymi obowiązkami i nic nie wskazuje, żeby ten dzień był w jakiś sposób szczególny. Koniec świata nadchodzi nagle jak niespodziewana i natychmiastowa śmierć. Albo nie następuje w ogóle.

Koniec świata, jaki przerażał ludzi w pierwszym wieku po narodzeniu Chrystusa a nawet w tysiąc lat później nie jest już najbardziej przerażającym wydarzeniem. W końcu święty Jan nie wiedział, że asteroida może zmienić naszą planetę w parę w ciągu kilku minut. Nie spodziewał się także, że człowiek przez lata sam będzie niszczył ziemię, zatruwał morza i zanieczyszczał powietrze. Nikt także przed rokiem 1945 nie widział broni, która na ułamek sekundy zmienia metal w gwiazdę i materie w energie z zabójcza wydajnością. W końcu jednak człowiek pojął dopiero ułamek wiedzy o wszechświecie. Apokalipsa, jeśli nadejdzie, będzie miała postać jakiej nawet nie potrafimy sobie wyobrazić.