Stanisław Przybyszewski pisząc pod koniec dziewiętnastego wieku swój manifest literacki zatytułowany "Confiteor" ogłosił w nim hasło "sztuka dla sztuki". Stawała się ona samoistnym bytem, niezależnym od świata zewnętrznego i nie służąca mu niczym. Sztuka miała być jakby nieodzownym wytworem skłębionej duszy ludzkiej, nie zaś nieść sobą jakieś treści dydaktyczne czy moralizatorskie. Jednak takie jej wyobcowanie, może wydawać się sztuczne. Dla mnie sztuka nie koniecznie musi pouczać, jednak zawsze wiąże się z człowiekiem, jej odbiorcą, potrafi wpływać na niego choćby poruszając w nim określone emocje, nazywając pewne jego lęki, formułując jego potrzeby. Nie zawsze konkretne założenie musi byś wpisane w obiekt sztuki, często rodzi się dopiero w procesie obcowania z nim człowieka. Oczywiście nie sposób pominąć części twórczości literackiej pisanej w określonym celu, którym było na przykład nazwanie konkretnych zachowań społecznych, czy realizowanie celów politycznych państwa. Chciałbym scharakteryzować właśnie tę część literatury, która w tym ujęciu zaczęła powstawać już u początków swego bytu, zaś najwcześniej pełny wyraz znalazła w oświeceniu.

Patriotyzm w literaturze pojawiał się już w antyku. Tyrteusz, Grecji poeta, nazywany był właśnie ojcem pieśni wojennych: "Rzecz to piękna zaprawdę, gdy krocząc w pierwszym szeregu, ginie człowiek odważny, walcząc w obronie ojczyzny". Można nazwać, za Stendalem, literaturę "zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu". Nieodzownie odbija ona to co dzieje się na świecie, w polityce, w przemianach społecznych. Tworzona jest wszakże przez żywych ludzi, którzy poprzez nią chcą dać wyraz swoim odczuciom, które są związane z postrzeganym światem. Poprzez literaturę pisarze pragnęli wpływać także na wydarzenia, procesy zachodzące wokół nich. Korzystali, jak miało to miejsce w oświeceniu, z horacjańskiej zasady, by "bawić ucząc i uczyć bawiąc", by naród wychować i kształcić… Franciszek Karpiński, poeta sentymentalny, w wierszu "Na dzień trzeci maja..." pisał: "Rzucajmy kwiat po drodze, tędy przechodzić mają szczęścia narodu wodze, co nowy rząd składają".

Wielu pisarzy czuło się duchowymi ojcami narodu, zdolnymi przewodzić mu w chwilach wewnętrznych rozterek. Starali się oświecać obywatelom trudna drogę przemian, soja twórczością. Musieli jednak i sami zastanowić się najpierw nad dokonaniem właściwego wyboru, gdyż niejednokrotnie spoczywała na nich duża odpowiedzialność, kierowanie tłumem, jeśli było niewłaściwe, po pierwsze odbijał się na nich.

Niektórzy pisarze, wpisują się w Sienkiewiczowskie, lecz czynione już o wiele wcześniej "krzepienie serc". Starali się oni dodawać sił czytelnikom w ciężkich dla nich czasach. Adam Mickiewicz piszcząc "Odę do młodości" chciał w niej wyrazić potrzebę solidarność ogólnoludzkiej. Pisał:

"Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy

Opaszmy ziemskie kolisko!

Zestrzelmy myśli w jedno ognisko

I w jédno ognisko duchy!".

Widział we wspólnocie ducha wielkie szczęście narodu. Inni pisarze, jak Juliusz Słowacki, czy Stefan Żeromski woleli napominać rodaków, kreując siebie na niezawisłych sędziów. Jednak w odniesieniu do tematu, chciałbym skupić się głównie na publicystach, pisarzach ściśle politycznych i reformatorach, zaś twórców literatury zwanej piękną wspominać tylko w momentach nieodzownych do tego.

Ważne dla lepszego naświetlenia tematu jest zajęcie się dwoma podstawowymi pojęciami: "Naród" i "Ojczyzna". W Polsce, której granice prze kolejne wieki przesuwały się we wszystkich możliwych kierunkach, niemożliwe byłoby powiedzieć, które tereny stanowią "ziemię ojców" a które już nie. Najlepiej ten problem, dla mnie wyjaśniają słowa "Mazurka Dąbrowskiego", który nie bezzasadnie jest naszym Hymnem Państwowym. Otóż są tam słowa: "Jeszcze polska nie zginęła / Póki my żyjemy". Ojczyzna może być wie jakby ponad-realnym tworem, bytującym w sercach Polaków. Jak w "Weselu" Wyspiańskiego, kiedy Panna Młoda dowiaduje się, że bijące serce "A to Polska właśnie!". Podobnie twierdził Hugo Kołłątaj, że "Ojczyzna to solidarna jedność wszystkich Polaków". W ten sposób już o wiele łatwiej jest wytłumaczyć pojęcie "Naród", to po prostu ludzie, którzy wewnętrznie czują się związani ze sobą, chcą sobie pomagać i radzić. Częścią wspólna może tez być dla wielu ludzi, miejsce zamieszkania, język. Mikołaj Rej pisał: "Niechaj wżdy narodowie postronni znają, że Polacy nie gęsi, iż swój język mają", czyli że język polski, jest równie wartościowy i piękny, jak łacina czy greka.

Wszystko to pięknie wygląda jeśli jest rozpatrywane w sferze abstrakcyjnych pojęć., Jednak tak naprawdę polską szesnastego, a zwłaszcza siedemnastego wieku to kraj chylący się ku upadkowi właśnie przez głupotę i zacofanie większości jego mieszkańców. Rzeczpospolita w okresie baroku toczył nieustające wojny z Rosja, Szwecją, Turkami, Tatarami, jednak to głównie wewnętrzna nieudolność rządzących, brak poczucia odpowiedzialności obywateli za państwo, doprowadziło końcem osiemnastego wieku do zaborów i zniknięcia Polski z mapy politycznej Europy na sto dwadzieścia trzy lata. Już w okresie renesansu, co bardziej światli i przewidujący pisarze, starali się dać program "naprawy" naszej ojczyzny. Andrzej Frycz Modrzewski ogłosił ,popularną i czytaną w całej Europie rozprawę "O poprawie Rzeczpospolitej", które jednak nie odniosło takiego skutku u nas jak zamierzał, gdyż nie wszystkie księgi mogły ukazać się w Polsce, dlatego że zawierały bardzo śmiałe i daleko idące projekty reform. Modrzewski postulował rzeczy, które dzisiaj są dla nas jak najbardziej zrozumiałe. Występował przeciwko dożywotności publicznych urzędów, chciał zrównania obywateli szlacheckich i mieszczańskich wobec odpowiedzialności prawnej, pragnął również, by "człowiek nie rodził się sobie, jeno ojczyźnie", czyli traktował poprawę Rzeczpospolitej, jako swój narodowy obowiązek.

Żyć w państwie to nie tylko czerpać z niego korzyści, ale i podporządkowywać się mu, spełniając swoje prawa i obowiązki: "Ponieważ wszystkie wszystkich ludzi miłości jedna Ojczyzna w sobie zamyka, tedyż one nad wszystko trzeba przedkładać i wszystkie prace dla niej mężnie i śmiele podejmować". Modrzewski jest wielkim zwolennikiem egalitaryzmu, czyli równości ogólnoludzkiej, wyznawcą tolerancji religijnej, a wielkim przeciwnikiem wszelkiego nacjonalizmu i ksenofobii. Człowiek, obywatel nie powinien być jednak zniewolony przez państwo. Modrzewski pokazuje, że i jego wolność, niezależność jest dużą wartością, jeśli tylko nie wpływa negatywnie na inne jednostki. Jego ingerencja powinna się ograniczać do opieki ludzi, do obrony ich przed wrogami i w żądnym razie nie zmuszać do niechcianych zachowań. Wychowanie młodzieży i budowę wielu szkół , chciał oprzeć na środkach finansowych pochodzących z opodatkowania kleru, co wywołało główne sprzeciwy duchowieństwa.

W niezwykle gwałtowny i pełen emocji sposób wyrażą się Jan Kochanowski o Polakach w "Pieśni o spustoszeniu Podola". Na wieść o zajęciu naszych granic przez Turków i braku zainteresowania się tym ze strony obywateli poeta woła:

"Wieczna sromota i nienagrodzona

Szkoda, Polaku! Ziemia spustoszona

Podolska leży, a pohaniec sprosny,

Nad Niestrem siedząc, dzieli łup żałosny!".

Jest to wielka krytyka szlachty, która nie widzi związku między swoim sobiepaństwem, brakiem zainteresowania w pomocy Rzeczpospolitej, a pogłębiającym się kryzysie ojczyzny. Poeta pragnie, by naród sam zajął się swoją obroną, potrafił wyłożyć na to pieniądze nie zaś tylko spędzać czas na piciu i ucztowaniu. Mistrz z Czarnolasu w służbie ojczyźnie widzi największą zasługę i honor dla człowieka. Nie bezzasadnie przypomina w "Pieśni o cnocie":

"A jesli komu droga otwarta do nieba,

Tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba,

Ze co im zazdrość ujmie, Bóg nagradzać będzie,

A cnota kiedykolwiek miejsce swe osiędzie".

Każdy Polak jeśli tylko zechce sobie uświadomić własne zalety i wynikające z nich możliwości może stać się pomocny państwu. Ważne jest tylko by znać swoje miejsce nie gonić za łatwą sławą i pieniądzem, ale w pracy sobie przypisanej odnajdywać swoje szczęście i jednoczesne dobro dla ojczyzny. W tym miejscu Kochanowski łączy się swoich poglądach z Platonem, antycznym filozofem, który w "Państwie" pokazał idealne społeczeństwo, w którym każda jego klasa ma przypisane sobie tylko właściwe zadania i potrafi znaleźć w nich spokój i pewność dobrego życia. Jego budowa opierała się na trojakim wedle Platona podziale duszy ludzkiej. Obywatele, u których przeważała jej najniższa, wegetatywna, część duszy, są zdolni tylko do produkowania żywności, zapewniania państwu handlu i w tym najniższym poziomie mogą osiągnąć doskonałość i być wartościowymi patriotami. Część duszy zwierzęcej, popędliwej, która wysuwa się na czoło u żołnierzy, pozwala im na bronienie granic państwa. Ich cnota staje się męstwo i odwaga. Rządy zaś powinni sprawować filozofowie, jako ci których dusza myśląca stoi na najwyższym poziomie, poprzez co przeznacza ich do tego zadania. Cechować ich powinna sprawiedliwość i miłość do społeczeństwa. Podobnie jest w "Pieśni o dobrej sławie" Kochanowskiego:

"Służmy poczciwej sławie, a jako kto może,

Niech ku pożytku dobra spólnego pomoże.

Komu dowcipu równo z wymową dostaje

Niech szczepi miedzy ludźmi dobre obyczaje(...),

A ty, coć Bóg dał siłę i serce po temu,

Uderz sie z poganinem, jako słusze cnemu".

Co ważniejsze jeszcze u renesansowego poety, służba ojczyznę wiąże się z nakazami religijnymi, z koniecznością wypełnienia boskiej woli. Ci którzy się tego nie podejmą zasługują na potępienie i karę piekielną, w takim przypadku bowiem Rzeczpospolita, niczym antyczna Troja, zginie.

Słowa Kochanowskiego, wyrażone w dramacie "Odprawa posłów greckich" odnoszą się bowiem tylko pozornie do antycznego miasta. Ulisses jakby zwracał się do Polaków:

"O nierządne królestwo i zginienia bliskie,

Gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość

Ma miejsca, ale wszytko złotem kupić trzeba!

Jeden to marnotrawca umiał spraktykować,

Że jego wszeteczeństwa i łotrowskiej sprawy

Od małych aż do wielkich wszyscy -jawnie bronią".

Modelowym wręcz typem patrioty jest Antenor. Nie schlebia on jawnej prywacie Aleksandra-Parysa, który chce zatrzymać Helenę w Troi i nie liczy się z grożącą przez to wojną. Miał on odwagę skłonić się ku prośbom Greków, by oddać im żonę Menelaosa lecz przegłosowany musiał pogodzić się ze zwycięstwem w sejmie bezmyślnych Trojan. Ważną w tym dramacie jest pieśń Chóru, dotycząca władzy i zadań jakie ma ona spełniać. Kochanowski przypomina, ze każdy monarcha jest jakby zastępcą Boga na ziemi i musi panować nad ładem społecznym. Poeta mówi:

"Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,

A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie, (...)

Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,

Zeście miejsce zasiedli boże na ziemi,

Z którego macie nie tak swe własne rzeczy,

Tako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy".

Jednak czas odrodzenia w Polsce to jeszcze dość silna pozycja rzeczpospolitej, rozwijającej się i nie zagrożonej wielkim upadkiem, jaki dokonał się pod koniec osiemnastego wieku. To bowiem epoka stanisławowska, która nastąpiła po tragicznych dla wewnętrznych stosunków w państwie, czasach saskich. W siedemnastym wieku magnateria doszła bowiem do niezwykłej władzy. Nie poczuwała się do żądnej odpowiedzialności za państwo, w wielkich, na przykład litewskich, majątkach powstawały jakby samoistne państwa, nie powiązane wcale z królem. Osławiona "źrenica wolności" - liberum veto, pozwalające zrywać każdy wręcz sejm, zahamowało jakiekolwiek reformy i zmiany. Dopiero pod koniec pierwszego kwartału osiemnastego wieku, gdy z zachodniej Europy zaczęły przenikać oświeceniowe myśli, zaczął się ferment w skostniałej oświacie, będącej pod władaniem jezuitów. Stanisław Konarski, który wrócił ze studiów w europejskich uniwersytetach, pijar, zapalony do zmian w oświacie, założył 1740 roku Collegium Nobilium. Była to szkoła przeznaczona dla młodzieży szlacheckie, która miała za zadanie wychować przyszłą elitę intelektualna Rzeczpospolitej, zdolną zreformować ją tak, by stała się silnym i nowoczesnym państwem. W szkole położono nacisk na zdobywanie praktycznej, użytecznej wiedzy, zniesiono scholastyczne dowody, starano się odnowić język polski i oczyścić go z barokowych makaronizmów. Drugim ważnym instytutem kształcenia, była powołana przez króla w 1765 roku Szkoła Rycerska. Jej wychowankowie, kierowali się hymnem napisanym przez Ignacego Krasickiego, a zaczynającym się od słów:

"Święta miłości kochanej Ojczyzny!

Czują cię tylko umysły poczciwe!

Dla ciebie zjadłe smakują trucizny;

Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe!".

Jednym z najważniejszych, w dziedzinie edukacji, osiągnięciem było powołanie, niestety wraz z pierwszym rozbiorem Polski, w 1773 roku Komisji Edukacji Narodowej. Na ten cel przeznaczono pieniądze z rozwiązanego majątku zakonu jezuitów. Komisja ta może być nazwana pierwszym ministerstwem oświaty w Europie. Opierając się o zachodnie dokonania w dziedzinie osiągnięć naukowych, stworzyła ona dobrze zaplanowany i realizowany system szkolnictwa. Wszystkie te działanie, nie spowodowały niestety ocalenia państwa, pozwoliły jednak przetrwać narodowi polskiemu w ciężkich czasach zaborów.

Początek doby oświecenia w Polsce to następujące traktaty społeczne i polityczne wydawane dla jak najlepszego zreformowania państwa.

Stanisław Staszic swoje poglądy zawarł w dziełach zatytułowanych "Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego", oraz w "Przestrogach dla Polski". Pisarz lękając się upadku państwowości Rzeczpospolitej głosił potrzebę edukowania społeczeństwa, gdyż "taka przyszłość narodu, jakie jej młodzieży chowanie". Koniec rozwoju danej jednostki widział w jej współdziałaniu dla dobra państwa, ogółu, "końcem edukacji krajowej powinna być użyteczność obywatela". Hugo Kołłątaj z kolei w czasie Sejmu Wielkiego napisał rozprawę zatytułowaną "Do Stanisława Małachowskiego, referendarza koronnego, o przyszłym sejmie Anonima listów kilka". Wokół jego postaci zebrała się grupa reformatorsko nastawionych pisarzy, publicystów tworząc "Kuźnicę Kołłątajowska". Opracowywali oni we własnym gronie wiele z późniejszych aktów Konstytucji 3 maja. Było to wyniesienie na szczyt wszystkich reformatorskich dążeń i ukoronowanie pracy kilku pokoleń zmierzających do jej uchwalenia.

Ważnym dziełem, choć dzisiaj niechętnie już czytanym, gdyż mocno związanym z tamtymi czasami, był "Powrót posła" Juliana Uryna Niemcewicza, posła na Sejm Wielki. Był to utwór o charakterze agitacyjnym, gdzie postać Podkomorzego miała stać się wyrażeniem zbiór propozycji reform Rzeczpospolitej. Mówi on:

"Niechaj każdy ma szczęśliwość powszechną w pamięci,

I miłość własną - kraju miłości poświęci".

Najbardziej jednak zasłużonym dla polepszenia kondycji moralnej społeczeństwa był "książę poetów" - Ignacy Krasicki. Dzięki doskonałemu zmysłowi obserwacji, potrafił on w poematach, satyrach, bajkach, pokazywać często niezauważalne nawet dla innych wady społeczeństwa polskiego. Był on inkwizytorem wszelakiej głupoty, ciemnoty, zacofania moralnego, ksenofobii i nacjonalizmu. Jednak jego utwory miały i pozytywny, budujący sens. Starały się ukazać człowiekowi drogi wiodące do jego duchowej, moralnej przemiany.

W dwóch słynnych poematach heroikomicznych: "Monachomachii" i "Antymonachomachii" pokazał wynaturzenia stanu duchownego, mnichów którzy już dawno zapomnieli że powinni żyć w ascezie, poświęcając się modlitwie, a nie pijaństwu, obżarstwu i kłótniom. Jednak to satyry są najcelniejszymi, skondensowanymi i nie przeładowanymi, obrazami wad społecznych. W najważniejszej, noszącej tytuł "Do króla", poeta potrafił w jednym utworze zawrzeć krytykę konserwatywnych stronnictw szlacheckich, pokazując, choć nie wprost, ich głupotę, oraz pochwałę króla, daleka od prostego podlizywania się.

W innej noszącej tytuł "Pijaństwo" znajdujemy portret zapijaczonego szlachciury, którego nic już w życiu nie obchodzi jak tylko zdobycie kolejnych środków i powodów do dalszego picia. By zaś wspomnieć choć jedną bajkę Krasickiego, warto przypatrzeć się świetnie skonstruowanej "Dewotce", która w paru wersach wykpiwa obłudę i okrucieństwo wierzących często tylko powierzchownie katolików:

"Mówiąc właśnie te słowa: "...i odpuść nam winy,

Jako my odpuszczamy", biła bez litości.

Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności!".

Drogę zmian możliwych do przeprowadzenia pokazuje pierwsza polska powieść autorstwa Krasickiego pt. "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki przez niegoż samego opisane". Utwór ten pokazuje, że nawet zepsuty człowiek, jeśli tylko sam zrozumie swoje błędy i znajdzie kogoś drugiego, jak w tym przypadku mędrzec Xaoo, kto mu zechce pomóc, może być jeszcze wartościową jednostką w społeczeństwie. Powieść ta jest też tęsknota oświeceniowego pisarza do idealnego świata, tutaj była nim wyspa Nipu, w którym panowałby ład i harmonia. "Przypadki...." zbudowane są na zasadzie trzech etapów z życia Mikołaja. W pierwszym, na który składają się jego dzieciństwo i młodość, możemy zapoznać się z typowym dla tamtych czasów wychowaniem rodzinnym i zapewnianą edukacją. Mikołaj wspomina swojego guwernera - Damona, który sam niewiele wiedział, wobec czego i niczego nie potrafił nauczyć, zasiewając tylko w Doświadczyńskim lenistwo, radość z przygodnej zabawy i brak odpowiedzialności. Kolejnym etapem w tej edukacji był wyjazd do Paryża , po stracie majątku rodzinnego. Dopiero na utopijnej wyspie Nipu, na której Doświadczyńskim znajduje się po katastrofie morskiej statku którym płynął Doświadczyński przechodzi reedukację. Poznany tam mędrzec Xaoo wprowadza go w życie społeczne i zasady moralne obowiązujące na wyspie. Tamtejsze społeczeństwo żyjąc spokojnie i blisko natury, bez niszczącej pogoni za pieniądzem potrafiło stworzyć idealne państwo. Taka wizja zainspirowała tytułowego bohatera, który po powrocie postanowił wprowadzić w życie poznane na Nipu zasady, czego obraz widzimy w trzeciej księdze. Zaprowadza on nowe lepsze warunki w swoim majątku, zrywa z nałogami i zaczyna myśleć o pomocy ojczyźnie. Tak odmieniony Doświadczyński staje się wzorem do naśladowania zbudowanym przez Krasickiego.

Jak jednak pokazały późniejsze wieki, Polacy nie potrafili skorzystać z pomocy jaką niosła im literatura. Postępowali nadal źle, czym doprowadzili Rzeczpospolita do upadku. Także dzisiaj, gdy żyjemy w wolnych czasach, wiele z przywar osiemnastowiecznych Polaków nie jest nam obcych. Mam tylko nadzieje, że kiedyś literatura doby oświecenia stanie się niezrozumiałą, gdyż będzie to oznaczało, ze pozbyliśmy się już swoich wad. Na razie, niestety tak nie jest.