Albert Camus - wybitny francuski pisarz i laureat literackiej Nagrody Nobla jest autorem książki "Mit Syzyfa". Jest ona wyrazem człowieczych marzeń o wielkim szczęściu, nieśmiertelności. Z mitologii wiemy, iż Syzyf próbował przechytrzyć bogów, aby nie starzeć się i nie umrzeć. Poczynania jego zostały jednak odkryte. Syzyf poniósł dotkliwą karę. Boleśnie przekonał się, iż boskie atrybuty nie są dla niego, a próby zdobycia ich - kończą się klęską. Przemijalność bowiem oraz śmiertelność są nieodłączne od ludzkiej egzystencji. Każdy sprzeciw w stosunku do boskich praw narażony jest na dotkliwą karę. Syzyf, który próbował przeciwstawić się bogom za karę musiał nieustannie wtaczać głaz na wysoką górę. Gdy był już prawie u szczytu kamień osuwał się i toczył w dół. Bohater musiał więc wszystko zaczynać od nowa. Od jego imienia pochodzi wyrażenie "syzyfowa praca", która oznacza próżny, daremny trud, ponawianie czynności, nie przynoszącej żadnych wymiernych efektów. To synonim trudu i bezsensownej pracy.
Natomiast Albert Camus napisał dziwne słowa, iż "trzeba zobaczyć Syzyfa szczęśliwym". Być może, iż chodziło mu o to, abyśmy umieli optymistycznie spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość. Patrzenie na świat tylko w czarnych kolorach rodzi defetyzm i zwątpienie. Widząc radosne aspekty bycia, możemy ujrzeć Syzyfa szczęśliwym. Każdy człowiek dąży do jakiegoś szczęścia, które przyświeca jego życiu. Człowiek więc zadaje sobie odwieczne pytanie: jak owo mityczne szczęście osiągnąć? Według niektórych szczęście to stan bez żadnych trok i kłopotów, gdzie więc nie istnieje nieszczęście, tam rozprzestrzenia się szczęście. Inni znowu twierdzą, iż szczęście to korzystanie z życia, czerpanie garściami jego uroków i powabów. Można by jeszcze długo przytaczać jak różni ludzie rozumieli pojęcie szczęścia. Wydaje się jednak, iż każdy człowiek na swój użytek musi je zdefiniować i do niego dążyć. Nie mniej jednak warto przyglądnąć się przynajmniej niektórym wielkim myślicielom i ich zmaganiom ze szczęściem.
Starożytny grecki filozof Heraklit z Efezu twierdził, iż świat ciągle podlega zmianom, nic w nim nie ma stałego. Jego słynna maksyma brzmi: "Panta rei" ("Wszystko płynie"). Do Heraklita nawiązała w swym wierszu "Rzeka Heraklita" polska poetka - Wisława Szymborska. Autorka twierdzi, iż sam Bóg został stworzony, wymyślony na użytek ludzi. Heraklita uważał, iż należy czerpać z życia ile się tylko da. Podobnie sądził Epikur, chociaż uważał, iż trzeba zachować zdrowy rozsądek w wyborze i nie popadać w skrajności. Z czasem narodziła się postawa odrzucająca umiarkowanie w życiu tzw. hedonizm. Jest to niepoprawna, egoistyczna postawa, większość współczesnych myślicieli krytykuje postawę hedonistyczną jako półśrodek. Chwilowe szczęście jest bowiem ulotne i gdy wyschnie jego źródło najczęściej człowiek popada w nieszczęście. Trzeba nam zatem szukać innych źródeł szczęścia, bardziej stabilnych.
Niezwykle interesującą postacią w tej mierze może być postać św. Franciszka z Asyżu. Uznał on, iż dobra materialne stanowią przyczynę zła a ich posiadanie, nadmierne gromadzenie powoduje tylko same konflikty i spory między ludźmi. Postulował więc pozbycie się dóbr i życie w zgodzie z własnym sumieniem i naturą. Znany jest przełomowy moment w życiu Franciszka, kiedy publicznie wyrzekł się majątku, który należał mu się w spadku po rodzicach. Dla zamanifestowania tej decyzji zrzucił bogate odzienie i ubrał się w skromny strój. Franciszek przepełniony był miłością do człowieka i przyrody. Najważniejsze było dla niego wypełnienie przykazania miłości. Prostota św. Franciszka budzi uznanie do dnia dzisiejszego i bynajmniej nie był to człowiek infantylny, który lubił sobie "porozmawiać z ptaszkami", jak próbuje się czasem opisywać tego świętego. Franciszek potrafił korzystać zżycia, wydobywać z niego to, co najlepsze, co najcenniejsze. Wiedział doskonale, co jest przyczyną szczęścia nieprzemijającego, a nie tylko ulotnego. Stanowi wzór dla wszystkich ludzi pełnych radości, ufności i zachwyconych pięknem świata.
Trochę inaczej szczęście rozumiał św. Aleksy. Urodził się w rodzinie szlacheckiej, miał więc zapewnione dostatnie życie. W noc poślubną postanowił opuścić swoją żonę i zmienić życie.
Przywdział pokutny strój rozpoczął życie pełne wyrzeczeń i umartwień. Według św. Aleksego człowiek winien żyć skromnie, wyrzekając się wszelakich rozkoszy ziemskich. Powinien mieć na uwadze szczęście wiecznie i jemu podporządkować wszystko to, co spotyka go na ziemi. Przeciwstawiał więc bardzo mocno nietrwałość i ulotność ziemskiego życia z trwałością szczęścia pozaziemskiego, z wiecznym przebywaniem z Bogiem w niebie.
Jako kolejny przykład chciałbym podać człowieka bliższego współczesności - mianowicie Artura Schopenhauera. Był on wybitnym niemieckim filozofem. Jego ojciec był przekonany, iż nauka w szkole nie daje właściwego wykształcenia oraz mądrości. Postanowił więc, iż młodego Artura będą uczyć prywatni nauczyciele. Jako młodzieniec także kilka lat podróżował po Europie gdzie poznawał ludzi, ich życie, myślenie i obyczaje. To zapewne niezwykle owocna i pasjonująca metoda zdobywania wiedzy.
Artur Schopenchauer uważał, iż należy żyć z umiarem, zachowując we wszystkim rozsądek (ów słynny arystotelesowski złoty środek). Unikać należy raczej małych powodów radości, przeżywać życie umiarkowanie, a któregoś dnia szczęście i tak zawita w gości do człowieka. Według niemieckiego myśliciela najprostszym sposobem osiągnięcia szczęście jest unikanie dużych nieszczęść czy smutków. Taka postawa rozsądku, może trochę zachowawcza i ostrożna zapewni człowiekowi harmonię i szczęśliwą egzystencję. Wydaje się, iż dla młodych ludzi nie ma w niej nic pociągającego, młodzi mają bowiem gorącą krew i chcą życie kosztować we wszystkich odcieniach, narażając się przy tym oczywiście na wielkie szczęścia i nieszczęścia. Zapewne z wiekiem perspektywa szczęścia się zmienia, człowiek dojrzewa inaczej patrzy na świat, nic więc dziwnego, że zmienia się i jego pojmowanie szczęścia.
Na zakończenie dysertacji można stwierdzić, iż celem człowieka jest dążenie do szczęścia. Już samo rozumienie tego pojęcia bywa wieloznacznie i dla każdego może oznaczać inną rzeczywistość. Wydaje się, że szczęście jest dla człowieka Ziemią Obiecaną do której ten nigdy nie może dotrzeć, choć usilnie się stara. Jak pięknie pisał św. Augustyn: "niespokojne jest serce człowieka". On swe szczęście znalazł w Bogu. Każdy człowiek musi sam zdecydować o jaki rodzaj szczęścia zabiega i na jakim mu najbardziej zależy. Zobaczenie "Syzyfa szczęśliwym" nie jest zadaniem łatwym. Widzimy wokół różnego rodzaju nieszczęścia, katastrofy i pośród nich musimy szukać tego "skrawka nieba", naszej "szczęśliwej wyspy", owego azylu bezpieczeństwa, który pozwoli nam funkcjonować. Tak już od wieków pośród przeciwności losu człowiek poszukuje szczęścia. Czy kiedyś znajdzie szczęście uniwersalne? Wydaje się, że nie, ale nie chodzi przecież o to, by ludzi uszczęśliwiać na siłę, tylko aby szczęście wypłynęło z ich umysłów i serc.