Romantyzm był ważnym prądem ideowy, który znalazł swoje odbicie zarówno w literaturze jak i innych dziedzinach sztuki. To właśnie w tym okresie dziejów głoszono kult uczucia, a zwłaszcza miłości. Wtedy też do głosu doszły różne buntownicze postawy, które były nacechowane poczuciem głębokiej, tragicznej niezgody na zastaną sytuację. Wśród idee romantycznych można było znaleźć hasła patriotyczne oraz kult twórczej osobowości. W sposób wyjątkowy traktowano poetę jako geniusza, czy wieszcza. Romantycy wnieśli do literatury umiłowanie przyrody.
Ówczesny światopogląd szybko znalazł swoje podbicie w poezji, którą jednak nie utożsamiano z liryką, ale traktowano jako tożsamą z literaturą. Zasady tak rozumianej poezji najpełniej wskazał Friedrich Schlegel. Ten niemiecki filozof i pisarz dążył do poznania "duszy świata". Wychodził z założenia, że poezja jest w stanie dotrzeć do najtajniejszych warstw rzeczywistości i odsłonić je przed oczami czytelników. Poza tym pozwala opisać najbardziej skomplikowane psychiczne stany człowieka. Stąd takie upodobanie do wprowadzenia motywu snu czy szaleństwa. Te stany pozwalały ująć świat w całej jego niezwykłości. Wtedy doceniono wszystkie niejednoznaczności i zachwycono się fantazją, która nieskrępowana może nas zaprowadzić do granic poznania. Poezja uwolniona od dogmatycznego podejścia umożliwiała niekończącą się dyskusją i pokazywała prawdziwą grą przeciwieństw. Dzięki temu dialektycznemu podejściu sama siebie podważała, samo unicestwiała i równocześnie dążyła do powstawania od nowa.
Da się wtedy też zauważyć świadome przekraczanie granicy między literaturą a życiem. Słowo poety miało nie tylko wyrażać ducha dziejów, ale także kształtować narody. Na temat tego, czym jest poezja wypowiadał się również Adam Mickiewicz w swoich tekstach. Szczegółowo rozwinął ten problem w "Konradzie Wallenrodzie", a zwłaszcza we fragmencie "Uczta". Opisywał rolę jaką poeci mogą odegrać w społeczeństwie. Mówił o wieszczu, przewodniku narodu i wyznawał: "W Tobie lud składa broń swego rycerza, swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty". Wychodził z założenia, że poezja ma krzewić ideały i wartości. Jest więc prawdziwą strażniczką narodowego ducha. W podobnym tonie wypowiadał się Juliusz Słowacki. On jednak w poemacie dygresyjnym pod tytułem "Beniowski" ukazuje poetę jako jednego z członków społeczeństwa.
W późniejszych epokach nawiązywano do romantyzmu w bardzo różny sposób. Przejmowano utrwalone w XIX wiecznych tekstach motywy i obrazy, a także je twórco przekształcano. Starano się także polemizować z językiem romantyków. Tak jest w przypadku Czesława Miłosza, który w "Przedmowie" bardzo jasno wyraża swoje stanowisko. Skoro pisze: "zrozum tą mowę prostą, bo wstydzę się innej", to tym samym podejmuje polemikę z romantycznym stylem wypowiedzi. Ukazuje także swój stosunek do poezji i określa jej znaczenie w społeczeństwie. Miłosz opowiada się za prostotą słów i sugestywnością obrazowania. Skoro otaczająca nas rzeczywistość jest złożona i nieprzewidywalna, to poezja powinna się stara to wszystko porządkować i dlatego winna być czytelna, prosta, pozbawiona dekoracyjnych ozdób. Najważniejsze jest dotarcie do czytelnika i wpłyniecie na zmianę jego postawy. Tym samym ważna jest funkcja etyczna poszczególnych tekstów. Należy zmieniać świat na lepszy i równocześnie dążyć do ocalenia podstawowej hierarchii wartości.
W romantyzmie nieskończenie wiele napisano na temat miłości. Temu uczuciu poświęcono zarówno teksty liryczne jak i dramatyczne. Próbowano na wiele sposobów opisać panią serca, uczucie zakochania i konsekwencje, które wynikają z tego stanu ducha. Nierzadko pokazywano jak silnie splata się miłość z nienawiścią i jak te potężne namiętności targają ludzkim sercem i prowadzą do wielu cierpień. Miłość romantyczna wyróżnia się gwałtownością, żarliwością, pewnym nieopanowaniem. Jest tak silna, że przekracza wszelkie bariery i trwa niezależnie od upływającego czasu. Nie straszna dla niej rozłąka, czy śmierć. Wystarczy sobie przypomnieć Karusię z "Romantyczności", aby to sobie uwiadomić. Mickiewicz ukazuje rozmowę z duchem zmarłego i podkreśla, jak potężne jest to uczucie. Ono niepodzielnie rządzi człowiekiem i nie sposób czym innym się zająć, czy zapomnieć. Romantycy zawsze mieli przed oczami obraz ukochanej osoby, niezależnie gdzie wybranka serca aktualnie przebywała. Miłość nadała sens ludzkiemu życiu. Kto jej nie zaznał był nieszczęśliwy, o czym przekonała się Zosia - bohaterka "Dziadów cz. II". Także Juliusz Słowacki ujawniał różne pułapki miłości w swoich lirykach i dramacie "Kordian". Przykładów można by tu mnożyć. Teraz pojawia się pytanie, czy współcześnie poeci w podobny sposób ujmowali miłość?
Wydaje się, że nie. Oczywiście jest wiele tekstów lirycznych z XX wieku, ale ja skupię się tylko na jednym. Mam na myśli wiersz Wisławy Szymborskiej "Miłość od pierwszego wejrzenia" z tomu "Koniec i początek". Poetka w przewrotny i ironiczny sposób podchodzi do stanu zakochania. Chociaż bohaterowie są przekonani, że spotkali się całkiem niedawno i wtedy ich spojrzenia po raz pierwszy się zetknęły, to w rzeczywistości było inaczej:
"Bardzo by ich zdziwiło,
że od dłuższego już czasu
bawił się nimi przypadek".
Okazało się, że już wcześniej przeznaczenie nad nimi czuwało i prowadziło do ciekawych sytuacji. Może nawet mijali się w drzwiach, spotykali na ulicy, ale przecież wtedy jeszcze miedzy nimi nic nie zaiskrzyło:
"Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbliżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok".
Dopiero po jakimś czasie przyszła właściwa pora na miłość. Autorka tym samym polemizuje z romantycznym ujęciem miłości od pierwszego wejrzenia. Ukazuje, że człowiek nie jest do końca świadomy tego, co się z nim dzieje. Nie wie, że z kimś już się wcześniej zetknął. Nie potrafi dostrzec wielu istotnych spraw, a więc tym bardziej nie jest w stanie zagłębić się w swój wewnętrzny świat i właściwie określić stan swego ducha. Czasami zwykły przypadek drwi z naszych usiłowań i planów. Współczesny człowiek ponownie odkrywa tajemnice miłości, ale nie jest w stanie opisać jej potęgi, bo to go przerasta.
Romantycy często podejmowali motyw tułacza, czy emigranta. Tak ujmuje los człowieka Juliusz Słowacki w słynnym wierszu "Smutno mi Boże". Poeta podkreśla samotność wędrowca, który znajduje się z dala od rodzinnego domu i ojczystej ziemi. Ma świadomość, że jego przeznaczeniem jest wieczna tułaczka. Bóg jest powiernikiem, słuchaczem ludzkich skarg. Tęsknotę i nostalgię podkreśla także Cyprian Kamil Norwid w "Mojej piosnce".
W tomiku Zbigniewa Herberta pod tytułem "Pan Cogito" pojawia się nawiązanie do wspomnianego motywu. Tym razem współczesny emigrant opuścił kraj, który był "skarbcem wszystkich nieszczęść". Tym samy polemizuje z romantycznym ujęciem ojczyzny. Tak więc decyzja o powrocie jest dramatyczna i z pewnością podróżny "pożałuje gorzko" tego, co zrobił. Jednak coś ciągnie bohatera do tego "gorszego świata". Nie ma już jednak żadnych złudzeń. Jego gest przekroczenia granicy nabiera znamion heroicznych. Postawa pana Cogito, jest w pewien sposób romantyczna, bo kierują tym bohaterem irracjonalne emocje, a nie rozsądek. Natomiast powrót nie jest romantyczny. Pan Cogito nie przedstawia górnolotnego uzasadnienia dla swojego wyboru.
Romantyzm jest obecny w dziełach literackich, które powstały w XX wieku. Powracają pewne motywy, obrazy, ale zawsze one są w jakiś sposób przekształcane. Zbyt wiele się zmieniło w naszym świecie, by można było dokładnie odwzorować dawne poglądy. Natomiast powracają najbardziej uniwersalne, ponadczasowe kwestie.