Dla początkowej fazy pozytywizmu charakterystyczne było zachłyśnięcie się optymizmem związanym z zaufaniem do nauki, techniki, gospodarki kapitalistycznej. Wszyscy mieli być równi, wszyscy mieli pracować na wspólny dostatek, dobrobyt, rozwój cywilizacyjny. Edukacja i technologia miały stać się lekarstwem na społeczną niesprawiedliwość, przepaść finansową, bytową dzielącą arystokrację, burżuazję i ubogi proletariat. Na gruncie rozczarowania szczytnymi ideami, które w rzeczywistości nie doprowadziły do kapitalistycznego, równego rozwoju ludności, a tylko pogłębiły nędzę, wyzysk robotników pracujących na co dzień w katastrofalnych warunkach, mieszkających w nędzy i brudzie. Takie było faktyczne oblicze kapitalizmu, który budował majątki burżuazji na nędzy i wyzysku robotników. Idee pracy u podstaw i pracy organicznej okazały się tylko pustymi hasłami. Pojawiła się zatem literatura, która próbowała rozliczyć społeczeństwo z realizacji tych haseł, chcąca pokazać realistyczny obraz społeczeństwa, jego wad, blokad, jakie wytworzyły się na drodze do rozwoju. Jej zadaniem była krytyczna ocena tego społeczeństwa i diagnoza toczących jego ciało chorób. Warstwą społeczną, która w kapitalizmie zdobywała społeczną dominację było bogacące się na handlu i przemyśle mieszczaństwo. Tę właśnie warstwę najpełniej scharakteryzował Prus w swojej "Lalce", ukazując jej próby rozwoju, jej kompleksy, słabości na tle jej współistnienia z wypalającą się już arystokracją i ubogim proletariatem. Arystokracja przedstawiona jest przez autora powieści w sposób niezwykle krytyczny. Tworzące ją postaci Izabeli i Tomasza Łęckich, barona Krzeszowskiego i jego awanturującej się wiecznie małżonki, barona Starskiego, księcia i in. Wszyscy oni są przyczyną blokady rozwoju, nie chcąc, mimo inercji, bierności, własnego wypalenia, demoralizacji i degradacji oddać przewodnictwa narodowego mieszczaństwu. Arystokracja przyzwyczaiła się do próżniaczego życia, do żerowania na słabości pozostałych warstw społecznych. Nie chcą podjąć żadnej pracy, woląc żyć z kurczących się rodowych fortunek niż zhańbić się uczciwą pracą zarobkową. Poza pasożytniczymi skłonnościami arystokracja nie może być także przewodnikiem narodu z innych przyczyn. Jest kompletnie i do cna zdegenerowana moralnie. Jej bożkiem staje się pieniądz, wyzbyła się wszelkich wyższych uczuć, żyje fałszem, intrygą, wspomnieniem własnej wielkości, które pozwala im gardzić innymi ludźmi. Życie arystokratów jest pogwałceniem wszelkich pozytywistycznych, społecznych ideałów. Pogarda dla ludzi, pycha, pasożytnictwo, tryb życia przeczący zasadom gospodarności, życie ponad stan, brak jakichkolwiek ambicji intelektualnych, chęci rozwoju. Co więcej, arystokracja, chcąc zachować własne poczucie wyjątkowości, wyższości nie daje możliwości rozwoju innym stanom, zwłaszcza rozwijającemu się prężnie mieszczaństwu, blokując mu dostęp do własnych kontaktów, do szerszych społecznych horyzontów. Arystokraci są jednak zbyt zapatrzeni w siebie, w swój styl życia, w zabawy i rozrywki, by przejmować się dobrem społeczeństwa, czy sprawami narodu, którego wolność, dobrobyt jest im całkowicie obojętny, o ile nie godzi w ich własne interesy. Arystokracja została skompromitowana jako grupa społeczna i jako najbardziej dotąd wartościowa część narodu. W takim stanie mogą tylko pogłębiać jego upadek, szerząc wśród mieszczaństwa i plebsu wzorce demoralizacji, handlu nazwiskami, kupczenia tytułami, tanim blichtrem, marnotrawieniem wszelkich dóbr. Arystokraci działają wręcz na szkodę narodu, przykładając obie ręce do pogłębiającego się ubóstwa w narodzie, poprzez rozpuszczanie pieniędzy zamiast ich inwestowania w kraju, wywożenie pieniędzy i dzieł sztuki za granicę.
Mieszczanie, pretendujący do przejęcia narodowego i społecznego przewodnictwa są jednak ciągle zbyt słabi, skłóceni i pełni kompleksów, by spojrzeć w stronę wyższych, ambitniejszych celów. Prym w świecie interesów wiodą Żydzi i skrupulatni Niemcy, którzy wygrywają z rozrzutnymi Polakami, którzy nie potrafią zacisnąć pasa, nie potrafią zmusić się do oszczędności chcąc naśladować wielkopański styl życia promowany przez arystokrację. Przyzwyczajeni do dominacji szlachty nie potrafią wskrzesić w sobie energii, siły do działania, nie potrafią nadrobić braków, straszliwego zacofania w stosunku do mieszczaństwa Europejskiego rozwijającego się w normalnych warunkach. Dlatego też nie są konkurencyjni na rynku przemysłowym, nie mają możliwości konkurowania z zagranicznymi kapitałami. Wszystko to sprawia, że mieszczaństwo polskie pozostaje bierne, leniwe, zakompleksione wobec arystokracji, którą podziwia a także zaradnych Żydów i Niemców- których nienawidzi. Niemcy i Żydzi dzięki swoim narodowym cechom- skrupulatności, oszczędności, pracowitości, a także zawziętości w walce o utrzymywanie się na powierzchni wśród obcych i wrogich im Polaków dochodzą do majątków, rozwijają się wykupując upadające polskie majątki i firmy. Najsłabszą, najbardziej pokrzywdzoną grupą jest jednak miejski proletariat, którego warunki życia i pracy uwłaczają wszelkim zasadom i godności ludzkiej. "Magdalenka", Wysocki oraz Węgiełek stają się w powieści ucieleśnieniem proletariackich losów w Warszawie. Kobiety chcąc przeżyć uprawiają nierząd, całe rodziny żyją w skrajnej nędzy, brudzie, smrodzie i mnożących się chorobach, nie mając środków na utrzymanie, ani możliwości podjęcia uczciwej, rozsądnie płatnej pracy.
W powieści przedstawiona jest też nowopowstała grupa społeczna- rekrutująca się spośród mieszczan i szlachty inteligencja. Ludzie ci odchodzą od właściwej swoim stanom bierności, braku ambicji i poświęcają się pracy naukowej, pracy twórczej dla dobra społeczeństwa, narodu, ludzkości. W powieści taką postawę reprezentuje Ochocki- arystokrata. Los studentów i naukowców nie jest jednak lekki. Najlepiej świadczą o tym ciągle zalegający z czynszem studenci z kamienicy Krzeszowskich, wśród których kiełkuje nowe zagrożenie- socjalistyczny ruch rewolucyjny, który może zmienić układy społeczne, ale za ogromną, krwawą cenę.