Głównym wątkiem powieści Bolesława Prusa są matrymonialne starania bogatego mieszczanina, właściciela największego magazynu- Stanisława Wokulskiego. Wybranką serca bohatera jest Izabela Łęcka- ponętna warszawska arystokratka bez grosza przy duszy. Wokulski szczerze kocha Izabelę, okazuje jej to wielokrotnie, pomagając jej rodzinie wyjść z długów, zabezpieczając jej wygodny byt, wreszcie, dając jej liczne dowody swojego poświęcenia, wierności, tkliwości. Na te wszystkie zabiegi Izabela pozostaje jednak obojętna, chłodna, a wręcz- jest zła na Wokulskiego. O co zła? Nie o to, że kupuje jej prezenty, że wspomaga finansowo jej ojca, że staje się jej osobistym portfelem i bankierem dla arystokratów. Izabela jest zła, że Wokulski w ogóle śmie oczekiwać czegoś od niej w zamian. Powinno mu wystarczyć już samo to, że ona, piękna arystokratka, w ogóle się z nim zadaje, że jej arystokratyczne otoczenie w ogóle wpuściło go na salony. A jemu marzy się małżeństwo. Absurd! No właśnie. Dla Izabeli- wychowanej w luksusie, wśród francuskich romansów, pięknych mebli, przedstawień w teatrze i operze, człowiek który zaznał biedy, który musiał pracować, aby zapewnić sobie byt wydaje się kimś odrażającym. Jak sama mówi, to "pień z czerwonymi rękami". Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że Izabela poszukiwała prawdziwej miłości z wysoko urodzonym arystokratą. Nie taka była praktyka jej środowiska. Najlepiej widoczne jest to na przykładzie małżeństwa Krzeszowskich i licznych małżeństw arystokratycznych z jej otoczenia. Zubożała arystokracja ciągle żyła wspomnieniem własnej świetności, pieniędzy i wpływów, była przekonana, że każdy kontakt z niższą warstwą społeczną to hańba, a małżeństwo- mezalians. Żeniono więc ze sobą sławne nazwiska, majątki, rodowe dumy. Małżeństwa stały się handlowo-rodowymi umowami zawieranymi bez uczuć. Wyrachowani małżonkowie zapewniali sobie nawzajem pozycję towarzyską i pomnożenie majątku, uczucia i namiętności odnajdywali w ulotnych i złudnych związkach, flirtach, w ramionach sponsorowanych kochanków. Czasem zdarzały się wśród arystokratów mieszane małżeństwa- tak było w domu Krzeszowskich, jednak żonę, którą baron Krzeszowski wziął jedynie dlatego, że jego zamiłowanie do hazardu zrujnowało jego majątek, a kandydatka była bardzo zamożną mieszczką, właścicielką dochodowej kamienicy, spotykała ze strony przyjaciół męża jedynie pogarda i lekceważenie. W zamian za swoje pieniądze, baronowa Krzeszowska zyskała prestiż społeczny i tytuł. Dla arystokratów pozostała jednak zwykłą mieszczką, bez ogłady, kultury, niegodną aby zasiadać w ich zamkniętym światku. Takie wzorce małżeństwa wyniosła z domu Izabela. Dlatego nie była w stanie docenić miłości Stanisława. To, że w ogóle godzi się na to "małżeństwo z rozsądku" nie wynika z odmiany jej uczuć, z sympatii dla Wokulskiego, którym od początku gardziła i którym gardzić będzie nadal. Jedynym powodem przyjęcia jego oświadczyn były pieniądze Stanisława i chęć poprawienia tą drogą własnego bytu. Mówiąc wprost- Izabela zdała sobie sprawę z tego, że bez posagu nie ma szans na nic lepszego, żaden arystokrata, z których większość znajdowała się w nienajlepszej sytuacji finansowej, nie będzie się żenił z ubogą arystokratką, choćby nie wiem jak była ponętna. Izabelą kieruje więc wyrachowanie. Przysięgi małżeństwa wcale jednak nie traktuje zobowiązująco. Znów okazuje Wokulskiemu pogardę jawnie flirtując przy nim z obłudnym i zdegenerowanym Starskim. Arystokrata tak samo pogardza zarabiającym na swe utrzymanie Wokulskim i pomysł przyprawienia sklepikarzowi rogów niemal w jego obecności bardzo mu się podoba. Z chęcią korzysta z wdzięków chętnej kuzynki.
Autor powieści kreując postać Izabeli chciał pokazać jak bardzo zdegenerowana i pusta jest popowstaniowa polska arystokracja. Jak niewiele ma do zaoferowania oprócz pogardy, pychy, lenistwa. Kobiety z tej sfery to puste, upudrowane skorupy przypominające porcelanowe lalki z wystawy sklepowej. Pod pięknym strojem i gładką skórą czai się jedynie pustka, chłód, ciemność. Na takim gruncie nie może narodzić się już nic wartościowego. Czy jednak taki charakter jest winą Izabeli? Czy mogła mieć jakiś wpływ na to jak została wychowana? Takie zachowania, kupczenie nazwiskiem, porównywanie majątków kandydatów, zdrady małżeńskie obserwowała w swoim otoczeniu już od dziecka. Świadomie wychowywano ją na wzór i podobieństwo innych kobiet z tej klasy, zepsutych do cna kokietek. Być może zamiłowanie do książek i niezdrowa namiętność odczuwana w stosunku do Starskiego świadczą o tym, że Izabela instynktownie poszukiwała w życiu czegoś lepszego, jakiejś wartości, kogoś, z kim byłaby szczęśliwa i spełniona. Jednak tkwił w niej paraliżujący defekt- wychowanie, przekonania i wartości jakie wpajano jej przez całe życie. Wśród tych wartości na pierwszym miejscu króluje arystokratyczna pycha, na drugim- pieniądz, na trzecim- nazwisko, na czwartym- przyjemności bez pracy, itd. W tym świecie nie ma miejsca na prawdziwe uczucia, na wzajemny szacunek, na miłość. To głębokie, piękne uczucie utożsamione zostało z płytkim flirtem. Obściskiwaniem się za kotarą lub w pociągu. Prawdziwe uczucie Wokulskiego zostaje przez Izabelę rozpoznane jako nieprzyjemne natręctwo, a potem naiwność Stanisława, którą można było wykorzystać do finansowania swoich kosztownych zachcianek.