W jednym ze swoich wierszy pod tytułem "Do młodych" A. Asnyk pisze następujące słowa:

"Każda epoka ma swe własne cele

I zapomina o wczorajszych snach...

Nieście więc wiedzy pochodnię na czele

I nowy udział bierzcie w wieków dziele,

Przyszłości podnoście gmach!

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy...",

które oznaczają, że każdy nowy okres w dziejach danego państwa, społeczności to nowi wielcy twórcy, idole, propagujący poprzez swoją artystyczną działalność aktualnie obowiązujące poglądy i zasady działania. Poeta mówi, też o tym, że każda epoka jest na swój sposób wyjątkowa, niepowtarzalną i musi w jakiś sposób frapować następne pokolenia.

A. Asnyk został okrzyknięty przewodzącym poetą tego czasu niepoetyckiego, którym bez wątpienia był pozytywizm. Jego życie przypada na lata 1838 - 1897. W czasie dorastania, wśród kultywowanych staropolskich obyczajów, jego postawa była modelowana przez dwa skrajne podmioty. Pierwszym była matka, która na zawsze pozostała jego najlepszym przyjacielem, zaufaną duszą, której bezgranicznie ufał i przed którą nie miał żadnych tajemnic. Jej wrażliwość, subtelność i delikatność ukształtowała ten wymiar natury Asnyka, rozbudziła jego czułość i pod wpływem jej otoczki połączonej z sentymentalną poezją epoki poprzedniej Asnyk już w wieku jedenastu lat stworzył pierwsze, nieco prostoduszne poezje. Drugim- był jego ojciec posiadający krzepką wojskową naturę, który nauczył Asnyka być mężczyzną.

W dojrzałej twórczości A. Asnyka bez trudu można zauważyć reminiscencje lirycznych chwytów twórców romantycznych, podobny sposób patrzenia na świat, zbliżone środki literackie i artystyczne, choć ich występowanie nie jest identyczne w całym jego poetyckim dorobku, zmienia swoje natężenie w poszczególnych wierszach i tylko w niewielu przypadkach ich ilość jest tak duża, by mogła służyć za argument w oskarżeniu Asnyka o epigoństwo zakończonej epoki.

Budowa niektórych jego wierszy może być wyrazem inspiracji autora twórczością J. Słowackiego, A. Mickiewicza czy Z. Krasińskiego, zainteresowaniem "Biblią", jak również wątkami pojawiającymi się wśród bogactwa licznych historii mitologii rzymskiej i greckiej. Jednakże poezja Asnyka będzie dojrzewać, ewoluować, by z czasem uwolnić się spod szkolnej poetyki J. Słowackiego.

Natomiast głównym założeniem niniejszego wypracowania będzie wysiłek wyszukania w poezji Asnyka elementów zaczerpniętych z tradycji i ideologii romantycznej, próba wskazania łączników pomiędzy jego liryką a liryką romantyzmu.

Wielu teoretyków literatury okrzyknęło wiersz "Echo kołyski" mianem jednego z najwspanialszych utworów w całym lirycznym majątku Asnyka. Utwór ten poświęcony jest osobie jego matki, stanowi wspomnienie błogich chwil dzieciństwa. Pojawiają się w nim liczne obrazki z tamtego okresu, jest nawet wiele takich, których realnie patrząc poeta nie mógł pamiętać, gdyż był na to zbyt malutki. Ale wykorzystuje on chwyt postawienia wspomnień nad autentycznymi obrazami. Wytwarza on reminiscencje, które poecie kojarzyły się z tamtym czasem, stanowiły pewien oddźwięk "płynący z kołyski". Są to wspaniałe retrospekcje, a publiczne oświadczenie Asnyka, o tym, że on je na prawdę pamięta, stanowi tylko stwierdzenie przenośne:

"Pamiętam po dziś dzień,

Jak, kojąc płacz i gniew

Nuciła smętny śpiew,

Co falą słodkich brzmień

Dobywał uśmiech na nowo;

I każde piosenki słowo

Pamiętam po dziś dzień".

Kwestia dzieciństwa, tamtejszych dni refrenicznie pojawia się w kilku niezależnych wierszach Asnyka, i tam gdzie się uobecnia, jest główną ich osią strukturalną i dominuje w ich budowie. Jednym z podobieństw do poezji Słowackiego jest silnie uwidoczniona, taka sama silna więź, jaka i Asnyka łączyła ze swoją mamą. Dlatego omawiane "Echo z kołyski" przywodzi na myśl podobny wiersz romantycznego wieszcza: "Rozłączenie". Mają wspólny przedmiot uwagi, którym jest postać matki i uczucia jej należne. Utwory wyrażają żal i smutek za czasami, kiedy większość czasu obaj poeci przepędzali w towarzystwie swej rodzicielki, z nią dzielili radości i smutki, pod jej czujnym okiem poznawali świat. W wierszu Asnyka ważna jest także konstrukcja utworu: pierwsze zwrotki są utrzymane w konwencji wspomnienia, pozostałe to cytowanie wypowiedzi, uwag, przestróg matczynych. Występuje tu kompozycja pierścieniowa, ostatnie zdanie utworu jest jakby powtórzeniem strofy pierwszej. Słowa matki ujęte zostały w śpiewne wypowiedzi wymuszając charakterystyczne dla śpiewu akcentowanie a także umieszczenie wiersza ośmiosylabowego pośród sześciosylabowców.

Całkiem inne założenie i przesłanie niesie ze sobą wiersz pod tytułem: "Odpoczywa", w którym widoczna jest próba kontaminacji w jeden ogół elementów rzeczywistych i fantastycznych, wydarzeń prawdopodobnych i zupełnie nierealnych. Asnyk chciał w pewien sposób scalić ze sobą pierwiastki zmyślone z prawdziwym opisem poległego w walkach partyzanta leżącego pośród zwiewnych materii, tajemniczych oparów i niezwykłej fauny otaczającego go lasu. Zabieg złączenia ze sobą dwóch różnych rzeczywistości, pokazanie stałego ich tasowania, niezmiennego przenikania był niezwykle popularny w tradycji romantycznej, często wykorzystywanym w konstrukcji ballad czy baśni. Pojawiał się w licznych utworach z tego gatunku u Mickiewicza oraz Słowackiego. W wierszu Asnyka można odnaleźć niemalże typowe dla romantyków słownictwo, idiomy, frazeologię: pisze on o "mglistych dziewic splocie" a w mickiewiczowskiej "Świtezi" pojawia się zwrot: "wrzaski niewieście" a także "dziewic żałosne modły". Pomimo zupełnie odmiennej treści obu utworów, także w wierszu pozytywistycznego twórcy pojawia się motyw jeziora i jego "szafirowej toni". Przykładem kolejnej wyraźnej analogii jest czwarta zwrotka wiersza Asnyka:

"Wicher jęczy, zgina drzewa...

Szumi cały bór;

Nad umarłym rzewnie śpiewa

Mglistych dziewic chór".

Pokrewne miejsce wydarzeń pojawia się także w balladzie J. J. Goethego pod tytułem: "KrólOlch", gdzie obdarzone osobliwą naturą dziecko wizualizuje sobie przerażający świat owładnięty tajemniczą ciemną, zamgloną nocą i okrutną postać króla Olcha, pragnącego je skrzywdzić.

Użyte w utworze słowa: "Kto mnie budzi, kto mnie woła? Po co na świat zwie?" budzą proste skojarzenie z mickiewiczowskim dramatem wszechczasów: "Dziadami".

Wprowadzenie w fabułę wiersza unoszących się boginek, duszyczek, które pląsają nad poległym partyzantem wymuszając na nim w końcu odezwę, która przyjmuje kształt poważnego monologu o zabarwieniu filozoficzno- historycznym (co również często gościło w literaturze romantycznej) powoduje poczucie pewnego rozdźwięku w artystycznym wymiarze utworu. Obrazy w wierszu następują po sobie bardzo energicznie i żywiołowo dzięki zastosowaniu przez autora rymów żeńskich i męskich użytych w toku krzyżującym się, a dodatkowo poprzez posłużeniem się trochejem (zbliżone zastosowanie rymów występuje też w "Świtezi"). Z tak ukształtowanymi wizjami świetnie zgrywają się mnogie w wierszu uosobienia, wszelakie obrazy magiczne, mistyczne. Oczarowanego czytelnika nie dziwi to, że powstaniec kołysany jest do snu przez drzewa, które do ucha szeptają mu jakieś tęsknoty. Atmosferę niesamowitości dopełniają określenia, które naznaczone są wartościami, symbolami charakterystycznymi dla nocnego pejzażu, jak: migotliwość, eteryczność, zamglenie, poświata księżycowa i tym podobne.

Odmienny rodzaj wśród wierszy Asnyka stanowi "Wierzba na pustkowiu", którego charakterystycznym atrybutem jest jednostajny nastrój. Mamy tu spokojną kontemplację, dumanie, medytację połączoną z niejakim nastrojem melancholijnym, pewnego rodzaju przygnębieniem i upiornością (Asnyk do uzyskania takiego obrazu wykorzystał nawet elementy poezji turpistycznej). Wyłania się z niego wrażenie pustki, żalu, tęsknoty i samotności, które przypominają poecie odosobnioną wierzbę, której jedynym towarzyszem jest "pustkowie samotne" wokół. Taki nastrój wiersza może tłumaczyć rok, 1869 w którym powstał. Można przypuszczać, że był wyrazem strachu Asnyka a Polskę, o dalsze losy narodu i państwa. Poeta ekscentrycznie manifestuje w nim swoją głęboką przynależność do pogrążonego w smutku po klęsce społeczeństwa. Mocny związek emocjonalny z ojczyzną znamionuje wers: "Każe w strony rodzinne powracać i czuwać".

Asnyk chce pokazać, że nie rewolta wobec natury, ale współgranie z nią daje możliwość egzystencji człowieka. Gwarancją bytu i życia jest przezwyciężenie strachu, jaki może budzić w człowieku przyroda, jej potencjał, niewyjaśnione i niepoznanie sfery. Wszystko, co obce rodzi strach, to naturalne dla ludzkiej natury. Dlatego musimy starać się zrozumieć przyrodę, uchwycić jej sens, odgadnąć to, co przed nami zakrywa.

I tutaj pojawiają się tak wszechobecne w romantycznej poezji istoty nieziemskie, duchy- symbolizujące przeszłość i lamentujące nad nią. Nie są alegorią wielkich, chwalebnych czynów, ale przypominają o bolesnej porażce zrywu narodowowyzwoleńczego. Asnyk gloryfikuje w tym utworze powstańców, gani opinie, które negowały ich postępowanie, przestrzega przez takimi osądami, które tłamszą patriotyczne odruchy:

"(...) w narodzie, co słynął

Rycerski, szlachetny,

Śmierci jad się rozwinął;

Aby upadł i zginął

Bezdzietny!"

Cały ten wątek patriotyczny był żywcem zaczerpnięty z romantycznej poezji, która obfitowała w liczne przesłanki ideologiczne, motywy zagrzewające do walki, podnoszące społeczne morały i wzywające do czynu, dlatego w tym aspekcie "Wierzba na pustkowiu" ewidentnie korzysta z romantycznych motywów.

Wierszem o bardzo jaskrawym odcieniu pesymistycznym jest "Pożegnalne słowo", o czym świadczy choćby wers: "Może fatalizm pcha mnie, a zatrata

Jedynym kresem, do którego dążę...".

Jest tu mowa o tułaczce, drodze bez żadnego sensownego założenia. Możliwe, że była to próba nawiązania duchowego połączenia z Kordianem Słowackiego, który również zdecydował się na podróż mającą mu dać odpowiedzi na dręczące go pytania, mające dać mu wiedzę na temat otaczającego go świata. W tym wierszu także stawiane są wątpliwości, podmiot liryczny pyta, gdzie jest jego dom, jego słońce, gdzie znajduje się finisz jego drogi?! Taki stan rzeczy przywodzi na myśl również inny utwór Słowackiego- jego pełny dygresji i ironii romantycznej poemat: "Beniowski", którego piąta część porusza temat wędrówki, szukaniu odpowiedzi na dręczące pytania. Podobieństwo do poematu Słowackiego polega też na użyciu przez Asnyka bezpośredniego zwrotu do adresata, odbiorcy, a także podobnego stylu, którym Słowacki posługiwał się w swoich sekstynach i oktawach. Asnyk używa typowych dla romantycznej poezji stylistycznych chwytów. Wiersz ten ukazuje, jak bliska była mu romantyczna zasada pisarska i jak zamienicie rozumiał jej zasady i zastosowania.

Także nasączony głębokim wydźwiękiem pesymistycznym został utwór: "Błąka się wicher w polu" z 1870 roku, w którym poeta wprowadza w sytuacje liryczną wiersza zmarłego na łonie lasu młodziaka, co było jednoznacznym w pozytywizmie obrazem poległego powstańca, ukazanego dodatkowo na tle szarej, ciemnej, nieprzyjaznej fauny. Przygnębiający, nieprzyjemny nastrój doskonale uwydatniający całościowy pesymistyczny wydźwięk utworu stworzył Asnyk przemyślnie konstruując otoczenie zamarłego, poprzez fakt, że skupił się w nim na elementach, które sprzyjają podkręceniu ponurego nastroju. Wskazuje na wyraźne pozostałości krwi, kochanka obdarzonego epitetem "biały" kontrastuje szybko z "czarną" nocą i "ciemną" drogą a do tego wprowadza jeszcze na wpół szaloną kobietę. Wyzyskuje metafory posługujące się symboliką krwi. Użyte przez poetę środki nie tylko świadczyły o chęci stworzenie ponurej aury, były również ewidentnym zapożyczeniem z symboliki romantycznej. Wers: "głucho, straszno, ciemno, lecz nie wiem, kto to taki", może przywodzić na myśl takie ballady, jak: "Lilie" czy też "Świtezianka" Mickiewicza. Podobnie jak romantycy Asnyk używając takich konkretnych przymiotników i wyrazów wytwarzał sytuację tajemniczą, nieziemską, mistyczną, budząca różnorodne uczucia i lęki:

"Śnieg leży w gęstym borze

I pokrywa krwi ślady

Tam moje ślubne łoże,

Tam kochanek mój blady!".

Wiersz zaczyna się od wypowiedzi podmiotu lirycznego, którym jest niewiasta a następnie bez żadnych zapowiedzi i objaśnień zmienia swoją konwencję.

Szereg odwołań do tradycji poezji romantycznej można także odnaleźć w wierszu "Noktruno". Według jednego z teoretyków literatury A. Baczewskiego największym sukcesem tego utworu jest jego niezwykła rytmika i melodia. Natomiast oprócz tego na uznanie zasługują mnogie nawiązania tego liryka do ideologii epoki przeszłej. Pojawiają się tu wręcz personifikacje przeszłości: duchy, mary, które bezpośrednio przemawiają się do podmiotu lirycznego: "Ty się nas przecież nie wyprzesz,

Jak się ci wszyscy wyparli,

Co myślą, że żyją jeszcze,

Choć dawno duchem pomarli ".

Reprezentatywny dla romantyzmu nastrój utworu został osiągnięty poprzez użycie przez Asnyka pierwiastków melancholijnych, utrapienia, żalu i boleści, poprzez wykorzystanie przez autora motywu kapiącego monotonnie deszczu oraz pogwizdującego wiatru. Do tego zostało zastosowana odpowiednia leksyka opisująca westchnienia, mizerność, bezkrwistość, wyblakłoś. Atmosfera jest ciemna, chmurna, posępna, pojawia się pęknięte serce i lament, a także postacie nadprzyrodzone, nieziemskie.

Liczne odnośniki do romantyzmu znajdują się także w utworze "Pod stopy krzyża", poprzez nawiązanie do powstańczych motywów i tematyki. To liryk wyrażający ból życia, istnienia, trwania. Można ten utwór połączyć w pewną paralelę z wierszami Słowackiego, takimi jak: "Smutno mi, Boże" czy też "Testament mój". Jest to wspomnienie wielkiego poświęcenia, ofiarności, bólu podmiotu lirycznego, które do niczego nie doprowadziły i nie przyniosły żadnych rezultatów. Asnyk wykorzystuje taką samą ilość rymów i sylab do konstrukcji tego utworu, jak Słowacki swoim hymnie a Asnykowe słowa: "Pójdę, o Chryste, do stóp Twego krzyża, Wyciągnąć znowu z utęsknieniem ręce" przypominają werset Słowackiego: "Z pokorą teraz padam na kolana, Abym wstał silnym Boga robotnikiem" .

Niejednorodna budowa utworu, liczne rozmaite zestawienia brzmień i rytmu wyrażają niepewność duchową podmiotu lirycznego, jego wahania i zagubienie.

A. Asnyk nie został dobrze przyjęty przez współczesnych sobie artystów. Nie rozumiano jego poezji, jej symboliki, odwołań, zapożyczeń i reminiscencji. Pozytywizm był epoką światłych umysłów, ludzi, którzy odrzucali natchnione, mistyczne zasady tworzenia panujące w romantyzmie. Tymczasem twórczość Asnyka wychodziła poza tendencje i propagandę właściwą swojej epoce, była czuł, wrażliwa, subtelna, pełna niedomówień i niejednoznaczności. Asnyk był autorem czterech tomików poezji, dwóch dramatów i całej masy różnorodnych rozpraw i wystąpień publicystycznych, które nie zostały zaakceptowane przez współczesnych. Jednak w jego literackim dorobku kryje się niepowtarzalna osobowość tego poety, jego poczucie osamotnienia i tragizm życia niezrozumianego poety.

Patrząc na następujące po sobie okresy, kolejne epoki wyraźnie widać, że powstają one w opozycji, sprzeczności w stosunku do bezpośrednio je poprzedzających. Wśród grona artystów, to właśnie poeci najczęściej mogą narazić się na zarzuty bycia epigonami odchodzącej w niepamięć epoki, zbyt dużego wzorowania się na zasadach tworzenia swoich poprzedników. Tak też stało się w przypadku twórczości A. Asnyka. Zarzucano mu zakorzenienie w potępianej przez jego współczesnych tradycji, wyzyskiwanie jej elementów, języka, symboli. Problem Asnyka polegał też na tym, że jego dualistyczna osobowość rozpięta pomiędzy czułym obrazowanie romantycznym a chęcią pisania według kanonów pozytywistycznych przysparzała mu wielu problemów. W każdej jego postawie, i romantycznej i pozytywistycznej, można było odnaleźć pierwiastki, które przez pozytywistów były potępiane bądź aprobowane. Z jego poezji przebija niekryta tęsknota za romantyzmem, okresem, kiedy poezja była czynem, służyła do aktywizacji społeczeństwa, do popchnięcia go do działania.

Poezja Asnyka była za to aprobowana przez współczesną mu młodzież, która będąc podwaliną nowego pokolenia dostrzegała w niej swoje bolączki, przemyślenia, rodzącą się tęsknotę za czynem.

A. Asnyk miał poczucie swej odrębności, tego, że nie jest doceniany i rozumiany. Przez to był niezmiernie osamotniony, na tym polegał jego tragizm, ból istnienia, czego wyraz dawał w swoich wierszach. Był przymuszany do wejścia na drogę nieskończonych kompromisów, dlatego chciał ratować lirykę, zdecydował się na wytworzenie jej nowego wymiaru. Korzystał z swojego zafascynowania romantyzmem, szukał natchnienie pośród wielkich poetów tamtego okresu, ale jego wiersze to nie drobne, lekkie "wierszyki", ale swoiste monumenty niosące niezliczone bogactwo treści, o czym może zaświadczyć opinia M. Jasieńczyka, mówiąca o liryce A. Asnyka: "Tego się wierszykami nie godzi nazywać.

To są wiersze...To pełna poezja. W jednej

zwrotce Ele...ego więcej się mieści, jak nieraz

w duszy całego człowieka .

A wielki teoretyk literatury J. Krzyżanowski nazwał A. Asnyka lirykiem w wszechczasów, który jak na potężnego poetę przystało musiał wyprzedzić swoją epokę i ówczesne ideały.