Stanisław Wokulski to główny bohater "Lalki" Bolesława Prusa. Zawodowo zajmował się handlem, posiadał świetnie działający sklep w Warszawie. Pracowitość i ambicja pozwoliły mu zdobyć dobrą opinię i uznanie nawet za granicą. Na swoje nieszczęście padł ofiarą uroku Izabeli Łęckiej i odtąd uczucie do tej lodowatej, bezwzględnej kobiety przejęło kontrolę nad jego życie, wszystko mu podporządkował. Łęcka była arystokratką, ale nie należała do kobiet majętnych, bo jej ojciec nałogowo uprawiał hazard i bardziej dbało trwonienie majątki niż jego powiększenie.

Zatem powstaje pytanie, gdy prześledzimy historię Wokulskiego na ile ta miłość niszczyła, a w jakim stopniu wzbogacała jego życie?

Stach chcąc przypodobać się Izabeli przystąpił do pomnażania swego majątku, a także próbował zaprzyjaźnić się z arystokratami i zaistnieć na salonach. Choć arystokraci traktowali go z dużym dystansem, to mieli respekt dla jego wiedzy oraz doświadczenia, zwłaszcza w sprawach handlu. Na nic jednak zdały się zabiegi Stacha, bo Łęcka pozostawała obojętna, a nawet doskonale bawiła się jego kosztem. Uwielbienie Wokulskiego było tak ślepe, że wykupił długi karciane Tomasza Łęckiego, wylicytował wysoko niewiele warta kamienice. Wszystkie te zabiegi wciąż nie zapewniały mu uznania w oczach Izabeli, bo ciągle był jedynie handlowcem, właścicielem sklepu i nie miał arystokratycznego pochodzenia. Wszystkie te próby przedostania się do środowiska arystokracji, przybieranie sztucznych masek Stach przypłacił wyrzutami sumienia. Ciężka praca i sumienność zapewniły mu zdobycie sporego majątku. Uczucie do Łęckiej oszołomiło go do tego stopnia, że w pewnym momencie stracił kontrolę nad wydatkami. Zaczął trwonić majątek na zbytki, jak na przykład powóz, bo nie chciał być gorszy od arystokratów. Przeznaczył też spore fundusze na zakup kamienicy Łęckich, ale i to przecież nie zapewniło mu przychylności lodowatej Izabeli. Dla niej, cokolwiek uczynił, był zawsze jedynie kupcem i drobnym ciułaczem, którego kosztem lubiła się zabawić. Długo Wokulski nie zdawał sobie sprawy z tego, że nie ma żadnych szans i tylko coraz bardziej się poniża. Miałby wiele okazji, by spotkać inną kobietę. Miał przecież wśród kobiet dobrą opinię. Mówiły o nim:

" Będąc wczoraj w sklepie tego sławnego Wokulskiego przymówiłam o mały datek dla sierot. Liczyłam na jakie kilkanaście rubli, a on, czy uwierzysz. Ofiarował mi tysiąc, wyraźnie: tysiąc rubli, i jeszcze powiedział, że na moje ręce nie śmiałby złożyć mniejszej sumy. Kilku takich Wokulskich, a czuję, że na starość zostałabym demokratką".

Stach niestety nie panował nad swymi czynami i decyzjami, kiedyś trzeźwo myślący pod wpływem emocji zmieniał się w lekkoducha, marzyciela. Pogrążał się sam w coraz głębszy konflikt z sobą samym, ale też z otaczającymi go ludźmi, którzy tak naprawdę nigdy go nie rozumieli, nawet wtedy, gdy jeszcze nie oszalał na punkcie Izabeli. Coraz częściej popadał w apatię i zadumę:

" I ja mam niby to ją kochać?.. Głupstwo! Przez rok cierpiałem na jakąś chorobę mózgową, a zdawało mi się, że jestem zakochany...."

Wydawało mu się, że tylko z Łęcką jego życie ma jakiś sens, bez niej nie istniał, wszystko inne traciło wartość. Nawet majątek był bezwartościowy, bo nie mógł go dzielić z wybranką serca:

" Czuł w duszy dziwną pustkę, a na samym dnie coś, jakby kroplę piekącej goryczy. Żadnych sił, żadnych pragnień, nic, tylko tę kroplę tak małą, że jej nie podobna dojrzeć, a tak gorzką, że cały świat można by nią zatruć".

Uczucie do Izabeli zmieniło, zniszczyło życie Stacha, a także stało się przyczyna klęski bohatera. Mógł przecież rozwijać talent wynalazcy, a miał już w tym spore osiągnięcia, i zdobyć sławę międzynarodową. Tymczasem odrzucił marzenia, przestał myśleć o sobie, by przypodobać się, dogodzić nieprzejednanej Łęckiej. Jedyne co w jakimś stopniu zawdzięcza tej sytuacji to powiększenie majątku. Dzięki temu mógł udowodnić arystokratom, że do bogactwa można również dojść własną pracą, a nie wyłącznie przez pochodzenia. Za to arystokraci musieli go szanować, nawet jeżeli mu tego nie okazywali, to zapewne czuli respekt przed jego umiejętnościami kupieckimi.

" I może z galanteryjnego kupca zostałby na dobre uczonym przyrodnikiem, gdyby znalazłszy się raz w teatrze nie zobaczył panny Izabeli "

Podsumowując, miłość do Izabeli zrujnowała Stacha Wokulskiego, doprowadzając go do najtragiczniejszej decyzji - samobójstwa, ale w pewnym stopniu była też budującym uczuciem, bo wyzwoliła w nim emocje romantyka, zmusiła do wytężonego wysiłku, zmiany nawyków i przysporzyła Stachowi grono nowych znajomych z kręgu arystokracji. Wydaje mi się jednak, że plusów tego uczucia jest o wiele mniej niż jego negatywnych skutków, co starałam się udowodnić mojej pracy.