Próba odpowiedzi na to pytanie wymaga bliższej analizy wielu wątków, gdyż tylko wtedy może ona wyjawić wszystkie przyczyny niepowodzenia, a właściwie niemożności zaistnienia związku Izabeli Łęckiej i Stanisława Wokulskiego. Powstają następujące pytania: Czy w ogóle miłość Stanisława Wokulskiego i Izabeli Łęckiej była możliwa? W jakim stopniu zawiniła każda ze stron? Czy Stach, choć jesteśmy przekonani o jego poświęceniu, nie popełnił jakiegoś błędu? Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, trzeba być dociekliwym i obiektywnym niczym detektyw, gdyż jedynie bezstronność może doprowadzić do właściwej odpowiedzi.

Myślę, że dochodzenie wypada zacząć od sprawy podstawowej, czyli od dokonania analizy dzieciństwa i wczesnych lat młodości Wokulskiego. Wtedy -jak wiadomo - kształtuje się światopogląd człowieka, a przede wszystkim zespół wartości i zasadniczych cech charakteru. W przypadku Stacha mamy do czynienia z kimś, kto młodość spędził dość nietypowo biorąc pod uwagę wiek, bo każdą wolną chwilę przeznaczał na naukę. Charakteryzował go rzadko spotykany u tak młodych ludzi pęd do wiedzy. To jednak nie przeszkodziło mu porzucić tej pasji, gdy potrzebowała go ojczyzna i wziął udział w powstaniu. Już na tym etapie biografii bohatera widać konflikt jego dwóch natur. Jako pozytywista garnął się do wiedzy, był zafascynowany ideą postępu, ale jako romantyk chwycił za broń w imię niepodległości ojczyzny, gdy zaistniała taka potrzeba. Może ktoś zapytać, dlaczego właśnie te dwie postawy w nim walczyły? Odpowiedź jest oczywista i jednoznaczna, ponieważ Wokulski, żył na pograniczu tych epok. Dokładniej w momencie, gdy romantyzm był już ukształtowany i z czasem zaczęła go wypierać ideologia rodzącego się na jego gruzach pozytywizmu. Stąd osobowość Stacha kształtowała się w czasach romantyzmu, ale dorosłe życie, a więc czas realizacji ideałów, przypada już na czasy pozytywizmu. Dlatego też oba światy toczą w jego psychice ciągłą walkę. Dusza romantyka sprawiła, że idealizował obiekt swej miłości. Jeśliby potrafił spojrzeć na to uczucie zimnym okiem pozytywisty, to zapewne nie popadłby w takie tarapaty. Jednak wtedy może w ogóle nie byłby tak wrażliwym i uduchowionym człowiekiem. Zatem romantyzm Wokulskiego miał też swoje dobre strony. Jeśliby natomiast nie miał energii pozytywisty, to nie potrafiłby zdobyć majątku, ani nim zarządzać. Był przecież przekonany, że zdobycie majątku jest równoznaczne ze zdobyciem Izabeli. Niestety, mocno się na tym planie zawiódł. Niewłaściwy plan i skłócenie w nim romantycznej i pozytywistycznej postawy wobec miłości doprowadziło do ostatecznej klęski.

Pozornie wydaje się, że na tym etapie znamy już odpowiedź na nasze pytania, więc pora zakończyć pracę. Cóż okazuje się, że sprawa ma jeszcze kilka innych wątków. Zapewne o niemożliwości tego uczucia zadecydowały również względy zewnętrzne. Pamiętajmy, iż Wokulski był zaledwie kupcem galanteryjnym, a Izabela arystokratką. Tak więc Ona należała do warstwy społecznej, która była jakby dziedzicznie narzucona. On miał spory majątek, ale zawsze pozostawał mieszczaninem, handlowcem. Mimo ze Wokulskiemu udało się w życiu pokonać wiele barier, tego muru nie był wstanie zburzyć. Być może dzisiaj podziały społeczne nie są tak istotne, ale wtedy miały duże znaczenie. Z drugiej strony mówi się, że miłość może pokonać wszystkie bariery. Zatem nie ma tutaj mowy o miłości. Kto nie kochał? Cóż możliwe, że nie kochali oboje. On był niczym romantyk ślepo zapatrzony w obiekt swych westchnień i bardziej żył marzeniem o niej niż ją miał. Ona chłodna i nie potrafiąca kochać, obojętna. Podczas gdy on przeżywał katusze, walczył sam ze sobą, sprzeniewierzył się własnemu światopoglądowi byleby tylko ją zdobyć, ona doskonale się bawiła. Wokulskiemu wyraźnie pomyliły się dwa światy: romantyczny - gloryfikujący uczucie i pozytywistyczny - kultywujący racjonalne podejście do rzeczywistości. Podobnie zlały mu się w jedno fantazja, marzenie a rzeczywistość, co było źródłem wewnętrznego konfliktu.

Przyjrzyjmy się zatem teraz Izabeli Łęckiej. Nie szukała miłości, a jedynie bawiły ją flirty. Nie chciała i nie umiała kochać. Najwyżej ceniła swoją pozycję w towarzystwie, więc ewentualny ślub z kupcem galanteryjnym związany z upadkiem prestiżu nie wchodził w grę. Choć za namową zadłużonej rodziny skłonna by była dla korzyści finansowych wyjść za mąż z Wokulskiego, ale to przecież nie ma nic wspólnego z miłością.

Zatem oboje są winni. On nazbyt zaufał wyobraźni i dał się ponieść fantazji, Ona nie umiała kochać i nie chciała się tego nauczyć. W równym stopniu ponoszą odpowiedzialność za niepowodzenie tego związku. Co ciekawe, żadne z nich nie spieszyło się by odejść, powiedzieć "nie". On nie był do tego zdolny, Ją za bardzo bawiła cała sytuacja.