Pisarz urodził się w Moskwie w ostatni dzień października w roku 1821. W rodzinie od wieków chodzono do cerkwi, stąd religijna atmosfera kształtowała przyszłego pisarza od najwcześniejszych lat. Wcześnie został sierotą matka zmarła kilka lat przed ojcem, który został zabity przez robotników rolnych, w odwecie za zbyt napastliwe "interesowanie" się młodymi dziewczynami, żonami i siostrami jego pracowników. Pierwszą książką, jaka się ukazała Fiodora Dostojewskiego, było tłumaczenie "Eugenii Grandet" Honoriusza Balzaka. Niedługo potem wyszła jego pierwsza, samodzielna powieść "Biedni ludzie", dotyczącą nierówności ujawniających się w rosyjskim społeczeństwie. W kwietniu 1849 roku w wyniku zajmowania się Dostojewskiego działalnością polityczną aresztowano go. Po wielomiesięcznym śledztwie udowodniono pisarzowi głoszenie antyreligijnych i antypaństwowych haseł, pozbawiono stopnia wojskowego i wyznaczono mu karę śmierci. Na moment przed wykonaniem wyroku złagodzono wyrok i skazano go na pracę na Syberii. Na zesłaniu powstała książka "Wspomnienia z domu umarłych". Dopiero po powrocie już w Petersburgu w roku 1866, ukazała się chyba najwybitniejsza jego powieść "Zbrodnia i kara".
"Zbrodnia i kara" zbudowana jest z sześciu części, które nie noszą odrębnych tytułów i Epilogu. Miejsce akcji to Petersburg lat sześćdziesiątych dziewiętnastego wieku. Rodiona Romanowiczowa Raskolnikowa poznajemy jako żyjącego w skrajnej nędzy w obskurnym pokoiku młodego człowieka. Nie może on zapłacić za mieszkanie, przez co jest zmuszony zastawić zegarek u Iwanowny, trudniącej się lichwą. Postępowanie lichwiarki, jej chciwość i pewne oszustwo, prowadzi go do myśli, że jest ona społeczną "wszą" niewartą życia. Po wyjściu z jej mieszkania idzie do baru gdzie spotyka eks-radcę Marmieładowa, obecnie zniszczonego przez alkohol człowieka. Opowiada mu on o tragicznym bytowaniu swojej rodziny. Córka Sonia musi bowiem utrzymywać całą rodzinę prostytuowaniem się, zaś jej matka umierająca wręcz na suchoty ciężko haruje na pozostałe dzieci.
Na drugi dzień otrzymuje od swojej maski list, w którym pisze mu ona o kłopotach Duni, jego siostry, która straciła pracę guwernantki w domu Swidrygajłowa. W ten sposób znalazły się one bez środków do życia i Dunia jest zmuszona zgodzić się na propozycje starego Łużyna, który prosił już wielokrotnie o jej rękę. Jest on bowiem na tyle bogaty, że byłby w stanie wyratować je z nieuchronnej nędzy i polepszyć byt całej rodziny, łącznie z Raskolnikowem. List niezwykle wzburza Rodiona, chce zdobyć, jak najwięcej pieniędzy by nie musiała się ona sprzedawać niekochanemu człowiekowi. Rodion idzie do przyjaciela Razumichina po pomoc w znalezieniu pracy, a następnie błąkając się bez celu po mieści zasypia gdzieś na uboczu. We śnie bohater widzi scenę katowania konia przez okrutnego Mikołkę, prowadzącą do śmierci niewinnego zwierzęcia.
Już w mieszkaniu utwierdza się w konieczności zabicia znienawidzonej lichwiarki. Pod swoja koszula umieszcza pętle, w którą ma zamiar wsadzić siekierę, która zabiera ze składziku dozorcy. Idzie do mieszkania, gdzie bez problemu zabija starą kobietę, niestety w tym momencie wraca jej dobra i pokorna siostra Lizawieta, tak wiec i ona musi zginać od jego ciosów. Niedostrzeżony wybiega z mieszkania razem z pieniędzmi i kosztownościami znalezionymi w ich mieszkaniu. W pokoju: "W pierwszej chwili sądził, że zwariuje. Zrobiło mu się okropnie zimno; wprawdzie to zimno pochodziło i od gorączki, która zaczęła go trapić już dawno, we śnie. Teraz zdjęły go nagle takie dreszcze, że mu ząb na ząb nie trafiał i aż podrzucało go całego. Otworzył drzwi i jął nasłuchiwać: w domu jak makiem zasiał. Ze zdumieniem oglądał siebie samego, pokój i nie pojmował, jak mógł wczoraj, wszedłszy, nie zamknąć drzwi na haczyk i rzucić się na kanapę nie tylko w ubraniu, ale i w kapeluszu". Po jakiejś chwili wynosi kosztowności z mieszkania i ukrywa je pod przypadkowym kamieniem. Choruje ciężko, tracąc kontakt z rzeczywistością, lecz kiedy odwiedza go przyszły "szwagier" znienawidzony Łużyn bezpardonowo wyrzuca intruza za drzwi.
Czując się lepiej znów wraca do mieszkania zabitej, gdzie wdaje się w kłótnie ze stróżem. Wracając przed kamienicą, w której mieszka widzi, że pijany Marmieładow, wpadł pod powóz. Ledwo żywego odprowadza go do domu gdzie ten umiera na rękach żony i córki Soni. Zostawia im wszystkie pieniądze, które posiadał, jeszcze od matki, by mogły wyprawić mu pogrzeb. Po powrocie do pokoju zastaje w nim matkę i siostrę, które przyjechały go odwiedzić, ostro zabrania Duni ślubu z Łużynem. Do pokoju, w którym rozmawiają, przychodzi w imieniu macochy Sonia, z informacją o terminie pogrzebu ojca i z zaproszeniem na późniejszą stypę. Po omówieniu tej sprawy i zauważeniu wielkiego oczarowania postacią Soni, Raskolnikow idzie z przyjacielem do cyrkułu, by odzyskać zastawione u Alony lichwiarki zegarek i pierścionek siostry. Wdaje się tam w rozmowę z prowadzącym śledztwo w sprawie zabójstwa Porfirym o opublikowanym przez Rodiona artykule "O zbrodni", w którym opowiada się on za podziałem ludzi na "niezwykłych" i "zwykłych", co miałoby uzasadnić dopuszczenie amoralności tych pierwszych. Raskolnikow balansuje wręcz na granicy przyznania się do swojej zbrodni. Jednak nagle przyznaje się do niej oskarżony o nią wcześniej malarz pokojowy Mikołaj. Już na stancji odwiedza Rodiona Swidrygajłow, kiedyś pracodawca Duni. Spowiada się on przed Raskolnikowem ze swoich błędów, żałuje całej sytuacji z Dunią i chce jej to wynagrodzić. Siostra Rodiona po tych wydarzeniach i wobec sprzeciwu brata zrywa w końcu niechciane zaręczyny z Łużynem i jednocześnie zwraca się ku Razumichinowi. Łużyn chce się odegrać na Raskolnikowie i w czasie trwania stypy, wobec wszystkich gości oskarża Sonię o kradzież stu rubli. Nieprzyjemną sytuacje przerywa świadectwo Liebieziatnikowa, który stwierdza, że widział jak dawał on wcześniej Soni pieniądze. Po jakimś czasie Raskolnikow postanawia powiedzieć Soni o popełnionym morderstwie. Ona nie potępia go, lecz mówi o koniecznym odbyciu kary za zbrodnię, by w ten sposób oczyścić się z grzechu tego czynu. Mówi o publicznym przyznaniu się do morderstwa i naprawieniu szkody, która w końcu wyrządził dla wszystkich.
Z kolei wyrzucona z mieszkania Katarzyna przebiera swoje dzieci w dziwne ubrania, chodzi z nimi po mieście zwracając uwagę na swoja nędzę, szaleje, płacze, w końcu z wycieńczenia i załamania psychicznego mdleje i umiera na ulicy. Swidrygajłow coraz bardziej skłania się ku zakończeniu i rozliczeniu swojego życia. Spotyka się on z Dunią i mówi jej, że wie o zbrodni Raskolnikowa, gdyż słyszał jego rozmowę z Sonią przez ścianę. Prosi ją o zerwanie kontaktów z Razumichinem. Siostra Raskolnikowa, już wcześniej bojąc się swojego byłego pracodawcy miała przy sobie rewolwer. Strzela dwukrotnie, lecz niecelnie do niego, oświadczając ze go wcale nie kocha. Ten załamuje się i na drugi dzień popełnia samobójstwo.
I Raskolnikow żegna się całą rodziną i idzie przyznać się do swoich win na komisariat. Z Epilogu dowiadujemy się, że został on zesłany na Syberię, gdzie ma przez osiem lat ciężko pracować dla odpokutowania swojego czynu. W ciężkim losie towarzyszy mu Sonia, początkowo nie dopuszczana przez niego samego do siebie. Epilog stanowi tylko niewielki wycinek z długiego okresu zesłania Raskolnikowa, przedstawia jednak przełomowy moment. Są to chwile Wielkiego tygodnia, czyli zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, które to wydarzenie poprzedzała jego męka. Na tym tle duchową odnowę w szpitalu przezywa gorączkujący i chorujący Raskolnikow. Budzi się on z letargu bierności i niemoralnego życia i widzi dla siebie szanse na odzyskanie czystości duszy. Wilka pomocą w tych chwilach jest dla niego Sonia i czytana przez nią Ewangelia, to dzięki niej długa kara zesłania na Syberie wydaje mu się mało ważna i łatwa do przetrwania. Jego nawrócenie dokonało się głownie poprzez rozmyślania nad męką Jezusa Chrystusa. Może to być świadectwem i podstawa do tego by wydarzenia zawarte w powieści traktować uniwersalnie, z perspektywy wieczności.
Warto dodać, żeświat, który otacza Raskolnikowa jawi się dla niego jako nieuporządkowany chaos pełen "nierozwiązanych zagadnień" i "przeklętych pytań". Odpowiedzi dawane na nie przez religię, moralność chrześcijańską uważa on za nieprzystające do realiów życia, przez co śmieszne w swojej naiwności. Uważa wiec, że on "ma prawo" uczynić to, co zamierza. W postępowaniu Raskolnikowa widać jakby odbicie filozofii Hegla.